Wreszcie piękna pogoda, aż chce się uśmiechać czując to słoneczko. Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale słońce napędza mnie do działania, daje mi siłę i motywację. Cokolwiek by się nie robiło, jeśli słońce tylko jest na niebie, jest łatwiej i przyjemniej.
Wzięłam się więc za kolejne zmiany miejsc roślinek. Na moim kopczyku wylądowały kolejne nasadzenia, tym razem z żurawki, smagliczki skalnej, zawciągu nadmorskiego, tawuła japońska i inne. Jest to kompletny eksperyment, zobaczymy jak roślinki zachowywać się będą w przyszłym roku, czy im takie stanowisko będzie odpowiadać i do jakiego stopnia się rozrosną. Planuję dołożyć kilka kamieni z drugiej strony (jak już je zdobędę wielkimi trudami, oczywiście:) ) oraz ładnie ogrodzić u dołu, również kamieniami.
Sporo pracy przed Wami, ale tez i wiele przyjemności, kiedy wszystko zaczyna nabierać wyrazu. My ten etap mamy już za sobą, bo od 13 lat mieszkamy na swoim, ale w ogrodzie ciągle jest co robić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja nie wpadłam na to aby podczas budowania domu założyć już ogródek czy warzywnik a miejsca mieliśmy sporo. Wtedy przyjemniej jest przyjeżdzając i miejsce staje się takie bardziej bliskie. Widzę, że macie po sąsiedzku inne domki :)) My budowaliśmy się prawie w szczerym polu.
OdpowiedzUsuń