czwartek, 26 lutego 2015

Zasłonki, firanki, okap, roleta i szafa.

Jeszcze nie ma kuchni i wiele mebelków, ale już wiszą u nas zasłonki i firanki. Od razu zrobiło się przytulniej. Tutaj na razie śpimy dopóki nasze drugie łóżko nie przyjdzie do większej sypialni.

W pokoju północnym zawiesiłam zielone zasłonki. Wobec tego ten pokoik będzie miała kilka zielonych akcentów. Zamówioną przez internet firankę wyprasowałam (ma aż 4m przed zmarszczeniem!), potem zmarszczyłam na taśmie, zawiesiłam, a następnie ściągnęłam tasiemki po skosie i uformowałam firankę do kształtu poniżej. Jest opcja, aby ją puścić normalnie, ale mi bardziej podoba się wersja z odsłoniętym parapetem.
W naszej niebieskiej sypialni jest nieco inaczej. Tutaj jasnoniebieskie zasłony, które w rzeczywistości wyglądają o wiele lepiej niż na tym zdjęciu oraz firanki w kolorze ecru, które związałam po bokach w dekoracyjny sposób - małe nawiązanie do poprzedniej firanki.
Pokój na parterze, najmniejszy zyskał zasłonki ecru i takie same firanki jak w pierwszym pokoju:)
I znowu jesteśmy na piętrze, gdzie z dwóch kupionych zasłon zrobiłam cztery, aby jeszcze dopasować je do okna balkonowego przy jaskółce. Wyszło świetnie. I oczywiście te same firanki.
Uwierzcie, lub nie, ale Wojtuś nie ma najmniejszych problemów, żeby z nami spać... Byłam zaskoczona, kiedy sam wpakował nam się do domku, gdy szliśmy na noc. Dzielnie zajął swoje miejsce w kuferku po projektorze (nasz ostatni, trafiony zakup, rewelacja!) i mrucząc słodko usnął... Potem znaleźliśmy go w środku nocy między nami i też było miło:)
 Zdaje się, że nie pokazywałam Wam jeszcze mojego okapu firmy Gorenje. Jest to jedyny sprzęt w kuchni, który jest zamontowany. Nawet mebli nie mam jeszcze! :)
 A to roletka Day and Night w górnej łazience. Bardzo wygodna, choć nie tania rzecz. Polecam.
 Nasza pierwsza szafa, którą sami składaliśmy:) Nazywa się Malibu, ja zmieniłam jedynie cokoliki z białych na kolor wenge (po uproszeniu sprzedawcy). Szafa jest wspaniała - ogromna i pojemna, czyli taka, jaką lubię. Drzwi są przesuwne, szafa stoi w pokoju z jaskółką, po lewej widzicie okno balkonowe. Między oknem balkonowym, a szafą zmieściły się jeszcze dwa składane krzesełka, a między szafą a drzwiami - deska do prasowania i suszarka do ubrań. A martwiłam się gdzie będę przechowywać takie rzeczy:) Myślałam o pralni, ale ten kącik bardziej przypadł mi do gustu.
Moje podarowane kiedyś misie również się przeprowadziły. Jeden z nich (drugi od prawej) ma koszulkę zrobioną ze skarpetki, na której mój Skarbek nadrukował nasze zdjęcie w serduszku. To chyba najpiękniejszy prezent, jaki od Niego dostałam, bo wykonany własnoręcznie... Ah, to były czasy! Gdzie by mój Luby teraz zrobił coś własnymi rączkami (nie licząc cudownego masażu oczywiście). Z sentymentem wspominam czasy, kiedy jeszcze razem chodziliśmy do liceum (matko, kiedy to było!) - jaki to był miły, beztroski czas. Oczywiście teraz również jest cudownie, w końcu mój Ukochany jest moim Mężem. Ale dalej przechowuję nasze listy, nasze skarby darowane jeden drugiemu. Miło jest czasem wrócić do starych czasów i powspominać...
No więc tak na razie wygląda nasze Gniazdko. Ja wciąż i wciąż przenoszę różne rzeczy z domu do domu... Końca nie widać! Co się zacznie dopiero, kiedy przyjdą nam szafy do sypialni i trzeba będzie przenosić ubrania! Tego to dopiero jest sporo... Ale pojemne torby Ikei i jakoś damy radę:)
   W marcu już musimy się wprowadzić. Podobno do 15ego mamy mieć wszystkie mebelki... Oby tak było. Miłego dnia Wszystkim, ja znikam na szkolenie do Myślenic.

niedziela, 22 lutego 2015

Coraz bliżej końca:) Kominek, drzwi oraz inne....

   Dobry wieczór Kochani. Brakuje godzin w dobie, aby cokolwiek zrobić... Dlatego też nie często jestem na blogu i udaje mi się siąść do postów dopiero w weekend... U nas powoli wszystko do przodu. Żyjemy myślą o rychłej przeprowadzce. Niedawno otrzymałam telefon, że wszystkie meble powinny do nas dotrzeć do połowy marca. Jak tylko wszystko zostanie zamontowane - wprowadzamy się:) Jak na razie era rumuńskich tobołków dalej obowiązuje. Nie miałam pojęcia, że mam aż tyle rzeczy:)
   Nasz kominek jest już prawie skończony. Jeszcze tylko drewniane półeczki w obu ciemnych wnękach (kominek pomalowaliśmy na kolory salonu oraz kuchni) oraz oświetlenie ledowe, które już zakupiliśmy.
   Mój Mąż zamontował listwy przypodłogowe w salonie, wiatrołapie i holu. Poszło Mu całkiem nieźle.

 A tak prezentują się nasze drzwi. Te do kotłowni oraz do pokoju północnego dostaną jeszcze ćwierć-wałek, ale to dopiero jak Pan Ryszard montować będzie schody. Biedny namęczył się z tymi drzwiami, aż cztery dni - tu coś nie pasowało, tam zawiasy nie umożliwiały otwarcie całkowite itd... Ale poradził sobie dzielnie! Bardzo się cieszę, że zatrudniliśmy Pana Ryszarda do montażu, bo zrobił to naprawdę solidnie i z sercem, w dodatku za jedyne 300 zł, a nie tak jak panowie fachowcy z firmy gdzie drzwi zamówiliśmy - 1300 zł...
 No tak...Te tobołki to rzeczy czekające na wyniesienie na strych. Pewnie jutro się nimi zajmę. Są to głównie ozdoby bożonarodzeniowe, które własnoręcznie wykonałam.
 I czas na mojego kochanego Wojtusia, który chodzi za mną jak piesek
 W pokoju północnym wskoczył sobie na parapet:)
 Wojtuś na jabłonce...W tle nasz Domek.

A takie łóżeczko sobie zamówiliśmy. Kolor - dąb sonoma. Marzyło mi się jasne łóżko do niebieskiego pokoju. Zamówiłam też dwa nakastliki.  Nie mogę się doczekać kiedy szafa w tym pokoju będzie gotowa, a my będziemy mogli zmontować łóżko... Kupiłam już też nowe zestawy pościelowe oraz narzutkę.
I moja miłość - wiklinowe kosze. Marzy mi się coś takiego do łazienki, szczególnie kosze na pranie... Coś ślicznego i uroczego. Mogłabym wszędzie mieć kosze:) W kuchni, w sypialni, w łazience, nawet w pralni:)



Tego króliczka po prawej stronie zobaczyłam gdzieś w internecie... Wiecie gdzie mogę takiego zdobyć? Prawdopodobnie zrobiony jest z filcu.


Miłego wieczorku Wszystkim, oby słoneczko dłużej u nas pozostało.

niedziela, 15 lutego 2015

Walentynki - pierwsza noc w naszym Domku:) Kominek cd, karnisze, drzwi.

   Dobry wieczór kochani. I znowu długo mnie tu nie było. Przepraszam, to po prostu brak czasu. Wiele z Was pisze, pyta jak tam u nas idzie, więc już spieszę z odpowiedzią.
    Tak jak w tytule - spędziliśmy pierwszą naszą nockę w naszym Domku w Walentynki. Nie oznacza to jednak tego, że już się wprowadziliśmy. Na razie nocować będziemy pewnie w weekendy, bo wtedy nie trzeba wstawać do pracy o 5... A skoro kuchni jeszcze nie mamy i mebelków w łazience u góry, to byłoby to kłopotliwe, by nocować już na stałe.
     Ale pierwsza noc była cudowna...taka cisza...taki spokój, takie cudowne poczucie, że to wreszcie nasz Dom, nasze miejsce na ziemi, nasz schron, nasza przystań. Spaliśmy nie w naszej sypialni, lecz w pokoju północnym, bo tam rozstawiliśmy nasze wielgachne łoże małżeńskie, które zostało zakupione zaraz po ślubie, jednak mieszkając z Mężem w jednym pokoju przez parę lat zdecydowaliśmy się na zakupienie zwykłej rozkładanej wersalki. Łoże natomiast zostało rozkręcone, spakowane i wywiezione do przechowania na odpowiednią chwilę, która właśnie nastała. Jednak teraz łóżko to trafiło do pokoju północnego, bo do naszej sypialni zamówiłam inne, jaśniejsze oraz nieco mniejsze, które będzie tam bardziej pasować ze względu na zamówioną szafę.
   Spało się cudownie... Nad głowami okna dachowe, można było podziwiać niebo... Spaliśmy akurat w jedynym pokoju na piętrze, w którym jeszcze nie ma drzwi... Tak, drzwi jeszcze nie wszędzie są wprawione, a to ze względu na pewne komplikacje, które już w przyszłym tygodniu, a w zasadzie w poniedziałek powinny zostać rozwiązane.
    Teraz parę zdjęć....
    Oto kominek z wprawionym kamieniem. Teraz czeka nas jeszcze malowanie:


   A to nasza sypialnia - w każdym pokoju wiszą już karnisze, co ogromnie mnie cieszy, bo mam też zakupione firanki oraz zasłony. Jakoś nie przekonują mnie okna bez tych elementów, które sprawiają, że pomieszczenie jest przytulniejsze, bardziej "domowe" oraz intymniejsze. Wiem, że obecnie jest taka moda, że dużo osób rezygnuje z zasłon i firanek na rzecz rolet lub żaluzji... To nie dla mnie.
 Takie ramki wykonałam sobie do pokoju korzystając, że miałam jeszcze trochę farby...

 A to wspomniane drzwi - wszystkie wprawione oprócz tych do północnego pokoju:) Na dole kotłownia również czeka na drzwi.
 I jeszcze nasz Wojtuś...ale to w pokoju, w którym jeszcze mieszkamy:)

   Walentynki z Grzesiem spędziliśmy na budowie, wieszając karnisze, żabki, składając nasze wielkie łóżko i sprzątając... Ale odbiliśmy to sobie dzisiaj - na cudownym masażu dla dwojga wykonywanym równocześnie w jednym pomieszczeniu przez dwie przesympatyczne i uzdolnione masażystki... Błogostan, mogłabym tak codziennie...Wreszcie ktoś masuje mnie, a nie ja kogoś:) Szewc w dziurawych butach chodzi... Ale dzisiaj było przemiło, jestem naprawdę zrelaksowana, mojemu Grzesiowi również się podobało. A w przyszłości, jak tylko domek będzie przez nas zamieszkały polecam się jako masażystka:)
   Przenoszenia naszych rzeczy ciąg dalszy oczywiście - w trzech pokojach mamy mnóstwo tobołków, siatek, kartonów zawalonych różnymi przedmiotami... Nawet nie wiedziałam, ze tyle tego będzie...a to jeszcze nie koniec!
    Miłego wieczoru Wszystkim.

wtorek, 10 lutego 2015

Aktualności:) Ledy na schodach, mebelki w łazience

    Dobry wieczór kochani. Wiem, trochę mnie tu nie było, ale też i nie było za bardzo o czym pisać, bo nasz Wujek zrobił sobie tygodniową przerwę - będzie jutro.
   Co do drzwi - wszystkie wprawione oprócz trzech... w pokoju północnym, gdzie zamówiono ościeżnicę stałą mamy problem z zawiasami, trzeba będzie podkuć ścianę, bo inaczej drzwi otwierać się będą tylko 45 stopni... Poza tym Pan Ryszard chce uratować sytuację i wykonać opaskę zbliżoną wyglądem do opasek drzwi regulowanych, aby te jedne drzwi z ościeżnicą stałą aż tak się nie wyróżniały od reszty. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 
  Drzwi w łazience górnej również czekają na podkucie, delikatne. A do kotłowni nie są zamontowane, bo Wujek nie położył jeszcze płytek akurat w tamtym miejscu. Więc czekamy, aż te drobne problemy się rozwiążą.
      Mój kochany Mąż w sobotę poskręcał wszystkie mebelki do łazienki dolnej. Zamówiliśmy jedne z tańszych zestawów i według mnie są wystarczające. Teraz tylko trzeba przytwierdzić je do ściany, zamontować baterię z syfonem i można ich używać. Ale jeszcze Wujek musi położyć silikon w łazience i zamontować kibelek.

      Mój Luby zamontował również wszystkie lampki schodowe led, które ostatnio kupiłam. Poszło Mu szybciutko, a światła wyglądają rewelacyjnie, chociaż jeszcze nie mamy gotowych schodów.

    Przyszło 7 karniszy, które zamówiłam hurtowo na Allegro. Zapłaciłam niecałe 400 zł za kompletne karnisze - podwójne rury, zaślepki, uchwyty oraz żabki. Wielka oszczędność.
    Natomiast w sobotę, za namową Teściowej udało mi się taniutko zakupić piękne zestawy 4ech zasłon oraz jedną firankę. Używane, ale w doskonałym stanie. Za wszystko zapłaciłam 300 zł, aż niewiarygodne - czyste, piękne i uszyte! Uwielbiam takie okazje. 
    Powoli przenoszę różne rzeczy do dwóch pokoi, układam w kąciku. Stwierdziłam, że już powoli trzeba zacząć się przeprowadzać, zamiast na koniec robić po tysiąc kursów między dwoma domami.

czwartek, 5 lutego 2015

Karnisz w salonie i drzwi! :)

    Znowu dzień za dniem lecą jak szalone...naprawdę kiedy ten czas mija? Ucieka mi przez palce... Już jest czwartek wieczór, a jeszcze niedawno była sobota...
    Zakupiliśmy i zamontowaliśmy karnisz do salonu! Jest podwójny, na pięciu wspornikach. Firanki i zasłonki wkrótce będą uszyte.


     Dziś wracając z pracy miałam nadzieję, że nasze drzwi będą wyglądały tak, jak sobie je wyobrażałam... Denerwowałam się przed zobaczeniem efektu końcowego... Pan Ryszard zamontował połowę drzwi.... I..... wyglądają cudownie! Właśnie tak, jak chciałam. Ulżyło mi okrutnie:) Znowu mogę spać spokojnie, choć tej nocy samotnie, bo mój Ukochany buszuje po Gdańsku...

 Poniżej jedyne jasne drzwi, w spiżarni.
Jutro montaż pozostałych drzwi (oprócz łazienkowych górnych, bo nie dowieźli jeszcze).
  A oprócz tego:
-meble kuchenne zamówione
-AGD zapłacone i czekamy na przesyłkę
-szafki łazienkowe na dolną łazienkę czekają na skręcenie
-firanki do kuchni zamówione
-wkrótce znowu fugujemy salon, pracujemy nad kominkiem itd
-w sobotę jedziemy po łóżko, które daliśmy na przechowanie do mojej Rodzinki
-stół i krzesła do kuchni zakupione
   Miłego wieczorku Wszystkim:)

niedziela, 1 lutego 2015

Kamień w kuchni

   Kamień w kuchni położony, prezentuje się mniej więcej tak:

 Kominek już zabudowany regipsami i zeszpachlowany. Teraz czekamy na zamówiony kamień... A potem malowanie. W kominku po jego bokach we wnękach zostawione jest miejsce na podświetlanie ledowe. Mój Mężuś znowu będzie mógł się wykazać:)
  Zakupiliśmy lampki schodowe - Scoff Tango w ilości 12 sztuk, barwy białej.
  Kupiłam materał na zasłonki i firanki do salonu jak na razie....
  Nie mogę już doczekać się drzwi - na pewno dużo u nas zmienią.