Dobry wieczór Kochani. Brakuje godzin w dobie, aby cokolwiek zrobić... Dlatego też nie często jestem na blogu i udaje mi się siąść do postów dopiero w weekend... U nas powoli wszystko do przodu. Żyjemy myślą o rychłej przeprowadzce. Niedawno otrzymałam telefon, że wszystkie meble powinny do nas dotrzeć do połowy marca. Jak tylko wszystko zostanie zamontowane - wprowadzamy się:) Jak na razie era rumuńskich tobołków dalej obowiązuje. Nie miałam pojęcia, że mam aż tyle rzeczy:)
Nasz kominek jest już prawie skończony. Jeszcze tylko drewniane półeczki w obu ciemnych wnękach (kominek pomalowaliśmy na kolory salonu oraz kuchni) oraz oświetlenie ledowe, które już zakupiliśmy.
Mój Mąż zamontował listwy przypodłogowe w salonie, wiatrołapie i holu. Poszło Mu całkiem nieźle.
A tak prezentują się nasze drzwi. Te do kotłowni oraz do pokoju północnego dostaną jeszcze ćwierć-wałek, ale to dopiero jak Pan Ryszard montować będzie schody. Biedny namęczył się z tymi drzwiami, aż cztery dni - tu coś nie pasowało, tam zawiasy nie umożliwiały otwarcie całkowite itd... Ale poradził sobie dzielnie! Bardzo się cieszę, że zatrudniliśmy Pana Ryszarda do montażu, bo zrobił to naprawdę solidnie i z sercem, w dodatku za jedyne 300 zł, a nie tak jak panowie fachowcy z firmy gdzie drzwi zamówiliśmy - 1300 zł...
No tak...Te tobołki to rzeczy czekające na wyniesienie na strych. Pewnie jutro się nimi zajmę. Są to głównie ozdoby bożonarodzeniowe, które własnoręcznie wykonałam.I czas na mojego kochanego Wojtusia, który chodzi za mną jak piesek
W pokoju północnym wskoczył sobie na parapet:)
Wojtuś na jabłonce...W tle nasz Domek.
A takie łóżeczko sobie zamówiliśmy. Kolor - dąb sonoma. Marzyło mi się jasne łóżko do niebieskiego pokoju. Zamówiłam też dwa nakastliki. Nie mogę się doczekać kiedy szafa w tym pokoju będzie gotowa, a my będziemy mogli zmontować łóżko... Kupiłam już też nowe zestawy pościelowe oraz narzutkę.
I moja miłość - wiklinowe kosze. Marzy mi się coś takiego do łazienki, szczególnie kosze na pranie... Coś ślicznego i uroczego. Mogłabym wszędzie mieć kosze:) W kuchni, w sypialni, w łazience, nawet w pralni:)
Tego króliczka po prawej stronie zobaczyłam gdzieś w internecie... Wiecie gdzie mogę takiego zdobyć? Prawdopodobnie zrobiony jest z filcu.
Miłego wieczorku Wszystkim, oby słoneczko dłużej u nas pozostało.
Hejka :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zalatana jestem i mam mniej czasu na neta, do tego zaglądam z lapka i brakuje mi komfortowej klawiatury z wygodnym usadowieniem się... Ale często o Was myślę jak Wam tam prace idą :))))
W dobry czas się przeprowadzacie, pewnie nie jedna osoba juz o tym mówiła, ja powiem też :))) My przeprowadziliśmy się na jesieni, tuz przed rokiem szkolnym i przypłaciliśmy to moją niechęcia do tego miejsca. Grzanie domu niewykończonego, perypetie z fachowcami, brzydota za oknem... doprowadziła mnie do poważnych problemów zdrowotnych i do depresji. Wy przeprowadzacie się wiosną i cały urok letnich dni i tej letniej sielanki przed wami :)))) I to jest dobry czas... będziecie czuli się jak na wiecznych wakacjach :D
Piękne zdjęcia, bo Wy jesteście piękni!
OdpowiedzUsuń