niedziela, 22 lutego 2015

Coraz bliżej końca:) Kominek, drzwi oraz inne....

   Dobry wieczór Kochani. Brakuje godzin w dobie, aby cokolwiek zrobić... Dlatego też nie często jestem na blogu i udaje mi się siąść do postów dopiero w weekend... U nas powoli wszystko do przodu. Żyjemy myślą o rychłej przeprowadzce. Niedawno otrzymałam telefon, że wszystkie meble powinny do nas dotrzeć do połowy marca. Jak tylko wszystko zostanie zamontowane - wprowadzamy się:) Jak na razie era rumuńskich tobołków dalej obowiązuje. Nie miałam pojęcia, że mam aż tyle rzeczy:)
   Nasz kominek jest już prawie skończony. Jeszcze tylko drewniane półeczki w obu ciemnych wnękach (kominek pomalowaliśmy na kolory salonu oraz kuchni) oraz oświetlenie ledowe, które już zakupiliśmy.
   Mój Mąż zamontował listwy przypodłogowe w salonie, wiatrołapie i holu. Poszło Mu całkiem nieźle.

 A tak prezentują się nasze drzwi. Te do kotłowni oraz do pokoju północnego dostaną jeszcze ćwierć-wałek, ale to dopiero jak Pan Ryszard montować będzie schody. Biedny namęczył się z tymi drzwiami, aż cztery dni - tu coś nie pasowało, tam zawiasy nie umożliwiały otwarcie całkowite itd... Ale poradził sobie dzielnie! Bardzo się cieszę, że zatrudniliśmy Pana Ryszarda do montażu, bo zrobił to naprawdę solidnie i z sercem, w dodatku za jedyne 300 zł, a nie tak jak panowie fachowcy z firmy gdzie drzwi zamówiliśmy - 1300 zł...
 No tak...Te tobołki to rzeczy czekające na wyniesienie na strych. Pewnie jutro się nimi zajmę. Są to głównie ozdoby bożonarodzeniowe, które własnoręcznie wykonałam.
 I czas na mojego kochanego Wojtusia, który chodzi za mną jak piesek
 W pokoju północnym wskoczył sobie na parapet:)
 Wojtuś na jabłonce...W tle nasz Domek.

A takie łóżeczko sobie zamówiliśmy. Kolor - dąb sonoma. Marzyło mi się jasne łóżko do niebieskiego pokoju. Zamówiłam też dwa nakastliki.  Nie mogę się doczekać kiedy szafa w tym pokoju będzie gotowa, a my będziemy mogli zmontować łóżko... Kupiłam już też nowe zestawy pościelowe oraz narzutkę.
I moja miłość - wiklinowe kosze. Marzy mi się coś takiego do łazienki, szczególnie kosze na pranie... Coś ślicznego i uroczego. Mogłabym wszędzie mieć kosze:) W kuchni, w sypialni, w łazience, nawet w pralni:)



Tego króliczka po prawej stronie zobaczyłam gdzieś w internecie... Wiecie gdzie mogę takiego zdobyć? Prawdopodobnie zrobiony jest z filcu.


Miłego wieczorku Wszystkim, oby słoneczko dłużej u nas pozostało.

2 komentarze:

  1. Hejka :)
    Ja też ostatnio zalatana jestem i mam mniej czasu na neta, do tego zaglądam z lapka i brakuje mi komfortowej klawiatury z wygodnym usadowieniem się... Ale często o Was myślę jak Wam tam prace idą :))))
    W dobry czas się przeprowadzacie, pewnie nie jedna osoba juz o tym mówiła, ja powiem też :))) My przeprowadziliśmy się na jesieni, tuz przed rokiem szkolnym i przypłaciliśmy to moją niechęcia do tego miejsca. Grzanie domu niewykończonego, perypetie z fachowcami, brzydota za oknem... doprowadziła mnie do poważnych problemów zdrowotnych i do depresji. Wy przeprowadzacie się wiosną i cały urok letnich dni i tej letniej sielanki przed wami :)))) I to jest dobry czas... będziecie czuli się jak na wiecznych wakacjach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, bo Wy jesteście piękni!

    OdpowiedzUsuń