Jestem Klaudia, mama trójki cudownych dzieci i żona wspaniałego Mężczyzny.W swoim życiu próbowałam wielu rzeczy- walczyłam na Mistrzostwach Polski w kickboxingu , jeździłam konno (mieliśmy klacz Mimi), tańczyłam salsę, tworzyłam makramy, jeździłam z Mężem terenówką, a obecnie od jakiegoś czasu zakochaliśmy się w karawaningu (całą 5tką jeździmy naszym kamperkiem) oraz sportach wodnych (motorówka i skuter). Kocham ogród i rośliny! Odkąd skończyłam 18 lat oddaję krew. Tańczę bachatę.
Jedynie Nikoś zdecydował się na przejście toru w parku linowym. Tadzio pomimo wykupionego biletu zdezerterował:) A z Nikosia byliśmy naprawdę dumni, świetnie Mu poszło.
Alpakarnia (Szyszńskie Cholendry)
Wspaniałe miejsce! Bardzo, bardzo je polecamy, jeśli macie ochotę pobytować wśród przemiłych i mięciutkich zwierzątek, które aż lgną do człowieka. Są tam alpaki, kózki, świnki, kurki, kotki, a nawet świnki morskie. Wraz z biletem wstępu otrzymuje się obfite wiadra z drobno pokrojoną marchewką. Zapraszam na fotorelację:)
Po Mazurach przenieśliśmy się do Ślesina koło Konina, na kemping Letnik. Polecamy to miejsce bardzo serdecznie - mnóstwo miejsca do wyboru by postawić kampera lub przyczepę czy też namiot, można także wynająć jeden z domków. Właściciele są niezwykle mili i pomocni, zwłaszcza najstarszy z nich - bardzo troskliwy, martwił się o nas gdy zakopaliśmy się niedaleko kempingu, bo skręciliśmy w złą stronę. Sam kemping ładny, ze slipem, niedrogi. Dużo starych drzew dających ochłodę w gorące dni.
Zanim dotarliśmy na miejsce:
Ktoś tu podpija mi kawę i przekupuje całusami:)
A tak zakopaliśmy się przed kempingiem - bo lekko zabłądziliśmy. Przyjechał po nas właściciel kempingu, bardzo zmartwiony, że taka przygoda nas spotkała. Podziwiam w ogóle mojego Mężusia, że tak dobrze radzi sobie z takim zestawem.
To już plaża na kempingu Letnik. My korzystaliśmy z drugiej strony pola biwakowego.
Tutaj także można było stanąć sobie, by mieć piękny widok na jezioro.
Jeden z prywatnych pomostów.
Woda tak czysta, że aż raki występują.
Łowimy rybki do siatki:)
Piękna tęcza po małym deszczu.
Brygada RR.
Tadzio zrobił nam zdjęcie, kiedy odpoczywaliśmy pijąc kawkę.
Dzieci bawią się na placu zabaw zaraz obok, a my na kocyku sobie leżymy i patrzymy na chmury.
Tutaj gramy w Park Niedźwiedzi.
Kto tu jest gwiazdą? Oczywiście, że ja.
Samolocik u mamy:)
Tadzik się relaksuje.
A tutaj przybiliśmy do centrum Ślesina i zacumowaliśmy tam, gdzie mogliśmy. Odbijacze trzeba było dać wyjątkowo wysoko, bo tak wysoki był pomost.
Nikoś na tle Łuku Triumfalnego Napoleona
Plac zabaw oczywiście musi być zaliczony:)
Pyszna pizza z dowozem do kampera :)
Takie kwiaty zebrałam na spacerze.
Przytulaski...
Tadzio fotograf, ja staram się pozować :D
Moje Skarby. Zosia gdzieś uciekła.
Stópeczki:)
Taką pamiątkę sobie zakupiłam ze Ślesina w sklepie motorowodnym.