Po Mazurach przenieśliśmy się do Ślesina koło Konina, na kemping Letnik. Polecamy to miejsce bardzo serdecznie - mnóstwo miejsca do wyboru by postawić kampera lub przyczepę czy też namiot, można także wynająć jeden z domków. Właściciele są niezwykle mili i pomocni, zwłaszcza najstarszy z nich - bardzo troskliwy, martwił się o nas gdy zakopaliśmy się niedaleko kempingu, bo skręciliśmy w złą stronę. Sam kemping ładny, ze slipem, niedrogi. Dużo starych drzew dających ochłodę w gorące dni.
Zanim dotarliśmy na miejsce:
Ktoś tu podpija mi kawę i przekupuje całusami:)
A tak zakopaliśmy się przed kempingiem - bo lekko zabłądziliśmy. Przyjechał po nas właściciel kempingu, bardzo zmartwiony, że taka przygoda nas spotkała. Podziwiam w ogóle mojego Mężusia, że tak dobrze radzi sobie z takim zestawem.
Brygada RR.
Tadzio zrobił nam zdjęcie, kiedy odpoczywaliśmy pijąc kawkę.
Dzieci bawią się na placu zabaw zaraz obok, a my na kocyku sobie leżymy i patrzymy na chmury.
Tutaj gramy w Park Niedźwiedzi.
Kto tu jest gwiazdą? Oczywiście, że ja.
Samolocik u mamy:)
Tadzik się relaksuje.
Takie kwiaty zebrałam na spacerze.
Przytulaski...
Moje Skarby. Zosia gdzieś uciekła.
Ryneczek Ślesina z pomnikiem Gęsiarza.
Tak słodko Zosia zasnęła kiedyś w kamperze.
Umiecie pięknie rodzinnie spędzać czas. Te wpisy będą dla dzieci świetną pamiątką. Moje dorosłe dzieci już szukają swoich śladów w zdjęciach i przeźroczach. Jakże lepszy jest to czas obecnie na wspomnienia.
OdpowiedzUsuńŚpiąca Zosia wygląda przeuroczo...
OdpowiedzUsuń