wtorek, 29 grudnia 2015

I po Świętach...

Witajcie kochani. Czy Wam także tak szybko zleciały te Święta? Bo nam potwornie, jak jeszcze nigdy. W ogóle przy Tadziu dzień to jak godzina, czas tak szybko pędzi... Jeszcze niedawno Go rodziłam, a dziś ma już 5 tygodni i waży 5,540kg... Niesamowite. 
 Leżymy sobie na brzuszku:)
 A tutaj mamusia przebrała Tadzia w reniferkowy strój i słodko sobie siedzimy.

 Mój kochany Bąbelek....
 Nasz kochany bałwanek:)
 Tadzio Wam macha:)

 A poniżej najsłodszy uśmiech na świecie.

sobota, 26 grudnia 2015

Pierwsze Święta Tadzia

Ze względu na małą ilość czasu pozwólcie, że zrezygnuję tym razem z opisu i umieszczę same zdjęcia. Zdrowych, wesołych Świąt kochani! Niech to będą niezapomniane Święta, takie jak dla nas.






























I na koniec zabawny filmik, jak Tatuś nauczył Tadzia trzymania buteleczki:)

środa, 23 grudnia 2015

Każdy dzień jest piękny i niezwykły z moim Synkiem:)

Witajcie kochani. Dzisiaj migawki z życia Tadzia, a jutro jeśli się uda post świąteczny :) A teraz zapraszam na podróż z uśmiechem:)


 Tadziowa gimnastyka... Prostujemy i uginamy nóżki:) A potem rowerek, a potem machamy rączkami!
 Wielki Mysliciel... Każda okazja jest dobra do refleksji, nawet podczas przewijania.

 Udało mi się odbić stópkę Tadzia w dniu kiedy skończył jeden miesiąc. Długo zastanawiałam się jakiej farbki użyć. Myślałam o plakatówce, ale w końcu wyczytałam, że można zmieszać pastę do zębów i kakao. Tak tez zrobiłam, bo był to bezpieczny sposób i łatwy do zmycia. Rączki odbić mi się nie udało, ponieważ jest zbyt ruchliwa i często się zaciska. Ze stópką takiego problemu nie było. Potem poprosiłam Tatusia, żeby też odbił swoją, moja również doczekała się odbicia na kartce szarego papieru. Potem wszystkie nasze stópki znalazły się na pamiątkę w ramce z Biedronki, o której Wam pisałam. To już czwarta:) Została jeszcze piąta, ciągle myślę co w niej zrobić.
 i wracamy do cudnych minek Tadzia:)

 A tutaj gimnastyka na brzuszku, ćwiczymy mięśnie kręgosłupa, wzmacniamy mięśnie karku dźwigając główkę.
 Po prostu Słodziak...



A to zdjęcie z telefonu, więc jakość niestety kiepska. Przytulaski po karmieniu...

Miłego wieczoru kochani!

niedziela, 20 grudnia 2015

Mój sposób na szczęście

Jestem szczęśliwa...Bez dwóch zdań, wiem o tym, czuję to i zachwycam się tym każdego dnia... Oczywiście - zdarza się, że płaczę, że złoszczę się, że kłócę się z moim Ukochanym, ale to jest wpisane w prozę życia, niezależnie od poczucia szczęścia i spełnienia.  Od jakiegoś czasu dużo myślę o tym jak pielęgnować swoje szczęście... Co można zrobić, aby je poczuć? Podzielę się z Wami moimi przemyśleniami, Chętnie wysłucham Waszych.
   Wierzę, że aby być szczęśliwym należy:

1. Nigdy nie zakładać, że coś mi się należy, lecz doceniać wszystko to, co jest mi dane otrzymać. Znam wiele osób, które są tak zapatrzone w siebie, że wierzą, iż wszystko o czym pomyślą powinni dostać od życia i innych. Boli mnie brak ludzkiej wdzięczności, tego prostego i łatwego "dziękuję" oraz docenienia starania drugiego człowieka. 
2. Kochać i być kochanym - myślę, że nie ma szczęścia, jeśli w naszym życiu nie ma miłości. Nie koniecznie takiej romantycznej - ale po prostu miłości ludzkiej.
3. Zaakceptować fakt, że nie wszystko co chcemy możemy mieć, a mimo to nie bać się marzyć i próbować realizować swoje marzenia. Tak, nie wszystko o czym się marzy może się ziścić, ale dlaczego powinno nas to powstrzymywać od dążenia do realizacji tego, czego pragniemy. Nigdy nie wiadomo - może akurat niemożliwe stanie się możliwe. Kilka lat temu posiadanie własnego domu było jedynie mglistym pragnieniem, wątpiłam, czy kiedykolwiek się spełni...Już też prawie traciłam nadzieję na posiadanie własnego potomstwa i zaczęłam rozważać opcję adopcji, a tu nagle taka miła niespodzianka jak tylko wprowadziliśmy się do nowego domku... Wspaniałe rzeczy się zdarzają czasem wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy.
4. Mieć pasję. Moją jest rękodzieło i ogród. Oddaję się temu bez reszty, cieszę każdą chwilą spędzoną na tworzeniu oraz pielęgnacji ogrodu. Raduje mnie każda nowa roślinka, każdy nowy wytwór moich rąk. Uwielbiam mieć zajęte ręce oraz przy tym umysł i starać się być tak kreatywną na ile się da... Rodzina i znajomi coraz częściej wspominają, że powinnam sprzedawać to, co robię, jednak wciąż moja wewnętrzna samokrytyczna strona powątpiewa, że znajdę na nie kupców:) Dlatego moje wytwory zatrzymuję dla siebie albo dzielę się z Bliskimi, bo sprawia mi to radość,
5. Każdego dnia doceniać małe rzeczy, miłe drobiazgi. Kiedyś nie doceniałam faktu, że świeci słońce... Teraz uśmiecham się w duchu, kiedy czuję jego ciepło na skórze... Kiedyś nie cieszyłam się deszczem, teraz doceniam te drogocenne krople, które pozwalają moim roślinom przetrwać... Cieszę się, gdy mój zbiornik na deszczówkę jest pełny. Raduje mnie każda noc, kiedy zasypiam wtulona w mojego Męża. Cieszą mnie domowe porządki, kiedy udaje mi się przywrócić porządek w pomieszczeniu. Cieszą mnie "ciuszkowe" polowania, kiedy udaje mi się zakupić coś fajnego za grosze. Takie małe drobnostki tworzą nasze szczęście.
6. Nie narzekać, że mogłoby być lepiej, ale uświadomić sobie, że mogłoby być gorzej, więc i tak jest dobrze:) Kiedyś w podstawówce miałam bardzo silne bóle brzucha, czułam potworne kłucie, które nie raz nie umożliwiało mi poruszanie się. Podczas takich ataków bólu myślałam sobie, że jaka głupia byłam w chwilach wolnych od bólu i dlaczego nie potrafiłam docenić mojego szczęścia. Obiecywałam sobie, że gdy tylko przestanie mnie boleć, to nauczę się doceniać każdą chwilę bez bólu. Dlaczego nie cieszymy się, że właśnie w tej chwili nie boli nas ząb? Głowa? Mięśnie? Itd...? Bo nie czując bólu nie dostrzegamy i nie doceniamy jego braku.
   Pewnie znalazłabym wiele innych przykładów, jednak na dziś tyle, bo trzeba odpocząć, regenerować siły, gdyż mój Syneczek będzie mnie potrzebował:)
   Jeszcze na szybko kilka zdjęć. 
   Basiu kochana, dziękujemy za cudowny obraz Aniołka dla Tadzia. Ja jedynie zmieniłam kolor ramy na białą:) Znasz mnie.
 Po nalewce z czarnych winogron został mi ładny słoik, który postanowiłam wykorzystać do świątecznych dekoracji. Włożyłam do niego pomalowane dawno temu orzechy na biało, włóczkowe kule oraz światełka świetliki. Bardzo prosta dekoracja.
 Poniżej jedno z dwóch naszych drzewek. Na razie zyskało białe gwiazdy z masy solnej oraz światełka w barwie zimnej.
 Pamiętacie jak pisałam o obrazkach z Biedronki? Przekształciłam dwa kolejne z nich. Tym razem powstały dwie sówki oraz znowu kotki.

Kotki wywołują u mnie uśmiech, są zabawne. Jak zwykle wykorzystałam resztki materiałów kupionych na ciuszkach. Do przerobienia zostały mi jeszcze dwie ramki. Na jedną mam już pomysł, o drugiej jeszcze myślę.
Przerobiłam też dwa z Tadziowych body. Po prostu niezmywalnym flamastrem napisałam dwa teksty, jakże prawdziwe:)
 Sprzedam Wam łatwy sposób na kolejną  dekorację. Macie jakiekolwiek pudełka, których już nie potrzebujecie? Wystarczy,  że zapakujecie je w ozdobny papier i ozdobicie kokardą, a będą świetną imitacją prezentów, które możecie umieścić pod choinką lub w jakimś stroiku.
I mała Tadzikowa sesja. Nie mogę po prostu oprzeć się pokusie bezustannego uwieczniania Jego minek.nKażdy dzień jest niepowtarzalny. 







 Nasz pierwszy kilkunastominutowy spacerek.

I to tyle kochani, wkrótce więcej:) Miłego wieczoru.