środa, 27 listopada 2013

Już prawie grudzień

   Już niedługo grudzień... Operat szacunkowy już gotowy, koszt 900 zł, wartość działki wyszła 102 000, natomiast wartość nieruchomości z domem - 473 000. Czyli nasz czynnik LTV to około 73 %...miejmy nadzieję, że będzie dobrze...
   Wciąż czekamy na miłe panie z kochanego Urzędu Skarbowego na podbicie kilku karteczek PITa.... Bez komentarza.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Inspiracje:)

W międzyczasie, kiedy niemiłosiernie wlecze się ten czas do uzyskania kredytu, przeglądam różne stronki i zapisuję ciekawe inspiracje, które kiedyś może w wersji zmodyfikowanej wykorzystamy w naszym domku.

Jednym z takich inspiracji jest taras/altanka zaprezentowana w jednym z odcinków "Mai w ogrodzie", który uwielbiam oglądać.


Wykorzystałabym pomysł szklanego dachu z możliwością zasłony przed słońcem - świetny pomysł. Patrząc na plan naszego domku, moglibyśmy zrobić to naprzeciwko kuchni, szklany dach nie zabierałby tak potrzebnego światła. Coś jak na tym zdjęciu:


Ponieważ mielibyśmy szklany dach, można by pomyśleć o wygodnych kanapach do siedzenia, jeśli jeszcze osłoni się altankę po bokach, to nawet można by było to zostawić je tam na zimę. I uwielbiam pomysł takiego paleniska, wygląda uroczo.

Jeśli ten pomysł z altanką nie wypali (ponieważ nie wiem jeszcze czy takie modyfikacje w projekcie są dozwolone i czy nie będzie problemów przy odbiorze budowy), to wtedy możemy zrobić coś takiego:


Wtedy byłby to domek narzędziowy plus altanka i umieścilibyśmy je po drugiej stronie domu. Grześ obiecał, że sam wybuduje taki domek (na zdjęciu docelowo jest to domek ogrodowy, nie narzędziowy), trzymam Go za słowo, bo ten przedstawiony na projekcie, jeśli chcielibyśmy kupić, to cena rynkowa wynosi 17 000 zł
Tutaj poniżej jego dane:
Po resztę inspiracji jak zwykle zapraszam do zakładki "Inspiracje":) Czasem ją aktualizuję. Miłego poniedziałku Wszystkim!

piątek, 22 listopada 2013

Operat szacunkowy

    Kiepskie wieści - możliwe, że nie zdążymy z załatwieniem kredytu do końca roku, co za tym idzie ciężko będzie nam zakupić całość materiałów do stanu surowego, ale może uda się kupić część (bez dachówki).
    To wszystko tak długo trwa i tak wiele kosztuje.... Dzisiaj przyszedł do nas Pan B., rzeczoznawca, zrobić operat szacunkowy. Chodzi o wycenę działki w stanie obecnym oraz działki już z przyszłym domem. Potrzebne jest to do wyliczenia czynnika LTV, o którym już wspominałam, ale jeszcze raz wytłumaczę - skrót ten oznacza Loan to Value (czyli pożyczka do wartości). Im niższy czynnik LTV, tym korzystniejszą marżę można uzyskać w banku. LTV wylicza się ze wzoru: Loan/Value x 100%.
  Weźmy przykład następujący. Załóżmy, że chcemy z Grzesiem wziąć 350 000 kredytu (loan), a rzeczoznawca stwierdzi w wycenie, że nasza działka z domem warta będzie 500 000, to 350 000/ 500 000 i razy 100% wychodzi 70%, co jest dosyć dobrym wynikiem. Może uda się taki zdobyć.
    Pan B. przyszedł, porobił zdjęcia (było mi go żal, kiedy aparat odmawiał mu posłuszeństwa, chciałam zaoferować lustrzankę Grzesia, ale Pan B. uniósł się może dumą, a może zawstydził i odmówił mojej ofercie), a potem weszliśmy do mnie na chwilę, by przekazać dokumenty odnośnie domu. Zapytałam kiedy można się spodziewać gotowego operatu...Omal nie osunęłam się na podłogę, kiedy Pan B. powiedział, że "może" pod koniec przyszłego tygodnia.... Mrugnęłam oczami i spytałam z niedowierzaniem "może???". Na co Pan B. popatrzył na mnie i chyba zrozumiał, że mi się spieszy...więc koniec końców udało mi się wynegocjować gotowy operat w środku następnego tygodnia... Będziemy musieli zapłacić za to 900 zł...
   Dodatkowo Pan I. zrobił dla nas projekt wykonawczy przyłącza wodociągowo- kanalizacyjnego, który teraz musimy złożyć do Wodociągów z prośbą o uzgodnienie dokumentacji projektowej... Nie powiem Wam jeszcze ile nas to kosztowało, ponieważ Pan I. jeszcze się nie określił...
   Tak więc tyle na dzisiaj, teraz czekam na mojego Mężusia, aż wróci z delegacji, bardzo za Nim tęsknię, chociaż nie było Go zaledwie 2 dni.
  Miłego wieczorku Wszystkim!

środa, 20 listopada 2013

Załatwianie kredytu...

   Co powinien zrobić ktoś, kto dostał pozwolenie na budowę domu? Upić się ze szczęścia do nieprzytomności (albo jak w moim przypadku do gadania głupotek mojemu Mężowi i psocenia jak małe dziecko), a potem... wziąć głęboki wdech i ponownie uzbroić się w wiele cierpliwości, wiele optymizmu i spokoju ducha, bowiem teraz zaczyna się kolejna droga pod górę - załatwianie kredytu....
   Co prawda mamy naszego kochanego Znajomego A., który nam w tym pomoże (i właśnie dzisiaj się z nim będziemy widzieć), ale i tak cała sprawa nas przeraża.
  Ale zacznijmy od początku...
  A. zaproponował, abyśmy złożyli wnioski (przez niego oczywiście) do czterech następujących banków: Eurobank, Multibank, Deutsche Bank i Millenium...
  Wydrukowaliśmy i wypełniliśmy wszystkie cztery wnioski, co zajęło nam trochę czasu, ponieważ o ile np w Millenium wymagają podania przeciętnego wynagrodzenia netto z 6 miesięcy, to już w Deutsche Banku wymagana jest kwota brutto aż z 12 miesięcy. Oprócz tego chcą znać różne inne szczegóły - na przykład data ostatniej podwyżki.
  A teraz lista dokumentów, które okazuje się, że są potrzebne w przypadku składania wniosku o kredyt.... Jeśli stoicie, to usiądźcie... Zaczynamy.
a) dwa dokumenty ze zdjęciem wnioskodawców (co jest raczej oczywiste...)
b) dokumenty dotyczące dochodów:
-umowa o pracę
-zaświadczenie o zatrudnieniu
-wyciąg z konta z wpływem wynagrodzenia za 6 miesięcy
-pit za 2012 potwierdzony przez US
c) dokumenty dotyczące zabezpieczenia kredytu:
-Akty Własności nieruchomości
-Wypis z rejestru gruntów
-Aktualny wydruk księgi wieczystej
-kopia mapy ewidencyjnej ważna 6 m-cy
-dokument potwierdzający dostęp działki do drogi (u nas widnieje to w Akcie Notarialnym
-wycena nieruchomości
-pozwolenie na budowę
-projekt budowlany
-kosztorys budowy
-dziennik budowy
Głowa aż boli...Część z tych dokumentów oczywiście mamy -szczególnie te, które musieliśmy załatwić, aby uzyskać pozwolenie na budowę, w związku z czym zastanawiam się jaki jest sens dla banku otrzymanie niektórych z tych papierków, jeśli logiczne jest, że je posiadamy, inaczej nie uzyskalibyśmy pozwolenia na budowę...Ale mniejsza z tym.
  Pluję sobie teraz w brodę, że jak zwykle wysłałam w tym roku PITa pocztą, zamiast pofatygować się osobiście, bo teraz za przybicie głupiej pieczątki US każą sobie płacić 5 zł za stronę, a dodatkowo trzeba na to czekać...TYDZIEŃ... Przestroga dla tych, którzy są przed załatwianiem kredytu - przejrzyjcie sobie listę potrzebnych dokumentów, bo być może, że w międzyczasie, kiedy czekacie na pozwolenie na budowę, możecie sobie jednocześnie pozałatwiać inne papierki... My o tym nie wiedzieliśmy i niestety pewnie przedłuży się termin otrzymania kredytu... Modlę się, abyśmy jeszcze w tym roku mogli zakupić materiały.... Nic więcej mi nie trzeba...
  I na kij im Dziennik Budowy??? Może na niektóre z moich pytań uzyskam dziś odpowiedź u A, to się z Wami podzielę:)

Miłego popołudnia!

poniedziałek, 18 listopada 2013

Mamy pozwolenie!!!!

   Wreszcie upragniony papierek, na który czekaliśmy z utęsknieniem. Teraz możemy załatwiać szybciutko kredyt, w czym pomoże nam nasz Kolega A., myśleliśmy, że uda nam się również wykopać fundamenty, ale niestety otrzymanie decyzji to nie wszystko - musi się ona uprawomocnić, a stanie się to dopiero 28ego listopada. Boję się, że pogoda może nie wytrzymać do tego momentu i będziemy musieli poczekać aż do wiosny. 
  Tak więc plan jeszcze na ten rok - załatwić korzystny kredyt (trzymajcie kciuki, aby udało się to na starych warunkach, bo niestety już od 1 listopada weszły nowe, o wiele gorsze i kredyt podrożał....), a gdy już będziemy mieć pieniążki - chcemy od razu kupić materiały, bo te idą w górę od przyszłego roku. Nasz kochany Budowlaniec załatwił nam je o wiele taniej - 45 500 zł (materiały budowlane na stan surowy otwarty plus dachówka Creaton Harmonica brązowa plus elementy rynnowe). Do tego oczywiście trzeba doliczyć koszt okien, ale to już w następnym roku.
  Ciekawe jest, że z poprawek naniesionych do Projektu wynika, że musimy wykopać dosyć głębokie fundamenty - 2,17m, a nie 1 m jak zakładali projektanci z "Galerii Domów". Do takich wniosków doszedł geolog po zrobieniu trzech wywiertów.
  Myśleliśmy, że zrobimy tyczenie budynku jeszcze w tym roku, ale podobno nie ma to sensu, ponieważ wbite paliki do wiosny mogą ulec zniszczeniu, niekoniecznie przez siły przyrody. Orientowaliśmy się natomiast ile taka przyjemność kosztuje. Jeden geodeta stwierdził, że 600 - 800 zł, a drugi, że około 500 zł.
  Przyszło umowa do podpisania z Tauronu, musimy ją odesłać do 21 dni... i przygotować 1800 zł za przyłącze.... Paranoja.
  A teraz...świętujemy pozwolenie i drinkujemy:) Miłego wieczoru wszystkim!

czwartek, 7 listopada 2013

Nie ma to jak prace w ogródku...

W między czasie, kiedy czekamy na pozwolenie na budowę domu, postanowiłam troszkę zagospodarować mały północno-wschodni kącik naszej działki. Otrzymałam od mojej Babci kilka krzaków malin, krzaczek ładnego agrestu, dwa krzaczki czarnej porzeczki i jeden czerwonej. Postanowiłam je wkopać właśnie w tą część naszej działeczki, ponieważ w tym miejscu w przypadku robót budowlanych, nie będą one przeszkadzać. 
   Ponieważ w wyżej wymienionym miejscu rosło potworne trawsko, musiałam się z nim jakoś uporać... Łopata Fiskarsa pożyczona od Teściów niezmiernie mi w tym pomogła. Wykopałam chyba tonę darni... A przynajmniej takie miałam wrażenie. Prace zajęły mi trzy dni, ale teraz przynajmniej roślinki będą sobie mogły swobodnie rosnąć. Na wiosnę myślę o tym, aby położyć tam agrowłókninę, żeby już nie trzeba było plewić tego miejsca, bo będzie to kłopotliwe ze względu na kolce krzaczków. 
   Co do łopaty - jest boska:). Taką samą sobie kupimy z Grzesiem. Niezniszczalna, naprawdę solidna, polecam:). A teraz kilka może mało atrakcyjnych zdjęć.


Na zdjęciu wydaje się całkiem malutkie...ale spróbujcie sobie tyle pokopać. Wszystkich chętnych zapraszam na darmową siłownię:). Od lewej znajdują się malinki, potem agrest, następnie czerwona i czarna porzeczka.



Tu dumnie prezentują się pędy porzeczek...


Tu skąd robiłam to zdjęcie widać prawie całą naszą działkę. Na przeciwko tej kupki ziemi którą widzicie będzie stał nasz domek (mniej więcej). Widać też orzecha, którego wkopałam jakiś czas temu. Ma roczek i nazwałam go "Danusia", po Teściowej:). A dalej w sadzie rośnie kolejny wsadzony przeze mnie orzech, dwuletni tym razem i nazywa się "Czesław". Tak, po Teściu:). Grześ się ze mnie śmiał, jak stwierdziłam, że każde drzewko które posadzimy będzie miało swoje imię.


A tu prace Grzesia w związku z budkami dla ptaków. Będą potrzebne dopiero na wiosnę, ale już zdecydowaliśmy się je zawiesić. Jedna budka wisi w sadzie, na naszej działce (zdjęcie nr 1), a druga po drugiej stronie ścieżki (zdjęcie nr 4). Brawo Kochanie, jestem z Ciebie dumna, piękne M1 dla ptaszków :*


A to karmniki, jakie razem zrobiliśmy. Uparłam się, że chcę wykorzystać gałęzie drzew jako filary, a nie obrobione już drewno. Potem pomalowałam jeden karmnik jasną lakierobejcą, a drugi- ciemną.

Dodatkowo Grześ wyciął cztery małe lipy, które rosły wzdłuż naszej działki, a z którymi w przyszłości mogłyby być problemy, ponieważ gdy lipa osiągnie 20 cm średnicy w pniu, to wymagane jest specjalne zezwolenie...

Natomiast jabłonie będziemy wycinać również już niedługo, ale jak tylko znajomy Teść je zaszczepi, bo to podobno gatunek, którego nie można już dostać...