Dosyć ciężko piszę się posta z Wojtkiem mruczącym i upominającym się o pieszczoty na moich kolanach, ale mimo to spróbuje:)
Przed weekendem udało nam się ułożyć prawidłowo deski, które leżały po zachodniej stronie domu, położone tam przez naszą Ekipę Budowlaną na początku czerwca. Deski leżały bezpośrednio na deskach, uniemożliwiając schnięcie. Teraz poprzedzielane drobniejszymi listwami mogą sobie spokojnie wysychać. Jeszcze przykryjemy je niebieską plandeką i myślę, że od wschodniej strony domu mają lepsze szanse na schnięcie.
A tutaj nasz pomysł na zabezpieczenie elewacji, podsunięty przez Teściów - po stronie gdzie Ekipa Elewacyjna usunęła już rusztowanie, umieściliśmy folię ogrodniczą, aby świeża, nie ubita ziemia nie odpryskiwała przy silnych opadach na nasze ściany. Oczywiście jest to tylko chwilowe rozwiązanie, dopóki nie mamy kostki. Spód natomiast okryjemy kamieniem elewacyjnym, jakimś piaskowcem, ale to na sam koniec, jeśli nam wystarczy pieniążków.
W niedzielę udaliśmy się w odwiedziny do naszej Mimi, do Proszówek. Była piękna pogoda, a Mimi pomimo naszej dłuższej abstynencji była grzeczna, jedynie nieco wierciła się przy czyszczeniu. Natomiast podczas jazdy jak zwykle aniołek.
A to moje dwa Misiaki:) Grześ i Mimi.Czy ta mordka nie jest słodka? I czy te oczka mogą kłamać?:)
Fantastycznie!! Odnalazłyśmy się w kosmicznym molochu elektroniki to teraz powiedź mi jak ja mam Twój blog zapisać sobie w obserwowanych aby mi się pokazywał na moim? :))))))))) - bardzo szeroki uśmiech :)
OdpowiedzUsuńKochana, na swojej stronce masz "lubię zaglądać do", wystarczy, że tam dodasz mój blog (linka) i wszystko powinno być ok:)
UsuńLubię konie, są piękne, ale nigdy nie miałam tej przyjemności, żeby spróbować jazdy!
OdpowiedzUsuńBasiu, jeśli zdarzy Ci się bywanie w pobliżu Proszówek, to zapraszam na jazdę:) chętnie wszystko pokażę. ściskam cieplutko
Usuń