poniedziałek, 15 września 2014

Tak na szybko...

  Dobry wieczór wszystkim. Troszkę u mnie ciszej, bo najpierw balowaliśmy na weselu, a teraz powróciłam do mojej pracy, więc będę mieć czas na nasz domek głównie popołudniami i wieczorami, które niestety stają się coraz krótsze... jesień nadciąga dużymi krokami.
  Wylewki aż do dzisiaj się kisiły w zamkniętym domku, jak poinstruował Pan Adrian.  Popołudniu lekko uchyliłam górne okna, aby już powoli pozbywać się tej wilgoci ze środka. Chciałabym dać tynkom trochę podeschnąć zanim wesoła Ekipa Tynkarska powróci do nas, by położyć gładź na parterze (bo na pierwsze piętro poczekają, aż będziemy mieć regipsy, co powinno nastąpić na początku października).
   Pan od drewnianych balustrad przybył do nas w sobotę, jeszcze przed weselem i pomierzył na nowo balkony - 10m bieżących oraz podbitkę - 64m kwadratowe. Jeden balkonik wyjdzie nas 1500zł (czyli oba - 3000zł), a podbitka z montażem - 3000zł. Problem jest z balkonem od największego pokoju - barierki będą nachodziły nieco na okna. Jeśli jesteście na etapie budowania murów - zwróćcie na to uwagę, jeśli również macie balkony. Oczywiście da się to obejść, ale myślę, że odsunięcie okienek na boki byłoby lepszym dla Was rozwiązaniem - dla nas jest już za późno, więc Pan Stolarz (Pan Ryszard z Limanowej) wymyślił jak barierki inaczej przymocować. 
    W połowie października zajmiemy się również elewacją. Jeśli nadejdą mrozy, to puc zrobimy dopiero na wiosnę, teraz samo ocieplenie.
    W tym tygodniu planujemy z Grzesiem krótki wyjazd wypoczynkowy w góry, aby odetchnąć i zregenerować siły oraz zapomnieć o wszelkiej elektronice i wszystkich problemach. Tak więc nie będziemy pod komórkami:) Będę starała się je gdzieś zgubić. Czasem tęsknię trochę do tych dni, kiedy czas mi się dłużył i kiedy nie było tak wielu laptopów, tabletów i komórek wokół mnie, a człowiek zupełnie inaczej spędzał wieczory.
   Mam zamiar jeszcze przed wyjazdem wyrównać do konkretnego poziomu to, co tak sprytnie koparka wrzuciła do tarasu.  Nie jest to łatwe ze względu na kamienie, które się tam znajdują. Po wyrównianiu zamówimy ziemię do obsypania naokoło, potem pasowałoby wypożyczyć skoczka i ubić to, co znajduje się w tarasie. Następnie drobny żwirek oraz piaseczek i można już układać kostkę, pamiętając o spadku, aby woda mogła być sprawnie odprowadzona z tarasu, a nie na nim zalegała.
   Dziś udało mi się troszkę poplewić - mam mnóstwo zaległości i jeszcze wiele pracy w ogródku mnie czeka. Jednak będę to musiała podzielić na raty, ponieważ w między czasie ważne dla nas jest pchanie do przodu realizacji tarasu
   Dokończyłam też impregnację więźby na domek narzędziowy - użyłam do tego celu oleju silnikowego, najtańsza opcja.
     Zasadziłam czosnek, 27, może ładnie urośnie w następnym roku.

2 komentarze:

  1. Ojjj.... Ja też chcę w góry.Właściwie to chcę już od czerwca, ale jakoś się tak nie składa... :/ ale może w końcu. Pomysł jesiennego wyjazdu nawet bardziej mi odpowiada, podróżowanie z dzieciakami w upale do szczytów przyjemności nie należy. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, dla dzieci może to być lepsze, szczególnie, jeśli wrzesień będzie jeszcze w miarę ciepły, a na to wygląda. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń