Dobry wieczór kochani. Dziś parę migawek różnotematycznych:) Najpierw nasza huśtawka... Jakiś czas temu znalazłam na placu targowym piękny, indyjski materiał, potem cztery poduszki, w sumie za jakieś 20 złotych i stwierdziłam, że mogę wykorzystać je do mojej huśtawki, tym bardziej, że mam już niebieskawy pled. Nie umiem szyć, więc poprosiłam o przysługę Ciocię, która użyła swoich zdolności i wyczarowała mi te piękne podusie.
Mój Grzesiaczek z kolei sprezentował mi ten cudny kosz... Byliśmy w sklepie budowlanym i od razu rzucił mi się w oczy...W dodatku była przecena z 57 zł na 39zł... Powiedziałam głośno sama do siebie "nie mam dzisiaj urodzin, prawda?" Na co Grześ odpowiedział "nie potrzebujesz mieć urodziny, żebym Ci go kupił". Mam Męża Skarba, wiecie? Bo ja to wiem:) Od początku!
Kosz spodobał się Wojtusiowi, jak widać poniżej. A ja już widzę umieszczone w nim dekoracje za rok, w naszym już skończonym domku...jabłka... dynie... orzechy...albo...
albo kasztany:) Te akurat nazbieraliśmy z Grzesiem do Domu Pomocy Społecznej. Jutro postaram się wykonać z nich dekorację.
A to mój "Michałek". Zaczyna kwitnąć.
I na koniec zdjęcie z Niepołomic, gdzie byliśmy na Polach Chwały (polecam!). Chatka jest przeurocza...i te kwiaty przed nią...fantastyczne
Miłego wieczorku
Ja chcę taką chatkę!! No, może nieco unowocześnioną, ale zachowującą powiew minionego stulecia ;) Piękne poduchy- miłego bujania (w obłokach i na huśtawce) życzę :)
OdpowiedzUsuńhttp://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/