Wczoraj wraz z Mężem i Bratem znowu pracowaliśmy przy wycince drzew. Pogoda była niesamowita... Nie pamiętam, czy kiedykolwiek jadłam ziemniaczki z ogniska w styczniu. Zdjęcie poniżej wykonane już po wycięciu jednej jabłonki.
Wciąż czekamy na dezycję z pozostałych banków, miejmy nadzieję, że uda się w nadchodzącym tygodniu. Załatwiliśmy natomiast wypis i wyrys z rejestru gruntów, co kosztowało nas 21 złotych. Okazuje się, że te dokumenty mają jedynie trzy miesiące ważności, dlatego bank chciał świeże wydruki z pieczątką.
A tu niektóre prace wykonane przeze mnie techniką wyplatania papierowymi rurkami. Nie związane oczywiście z budową domu, ale pozwalam sobie je zamieścić:). Jedna z moich pasji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz