niedziela, 4 października 2015

Pierwsze przymiarki do pokoju Tadzia, kamień polny i inne

Witajcie kochani. Zanim pokażę Wam co zaczęliśmy działać w pokoiku Tadzia, pozwólcie, że zaprezentuję uroczą paczuszkę, którą otrzymałam z Ohio. Była to totalna niespodzianka dla mnie i Mężusia, bo kobietę, od której otrzymaliśmy przesyłkę poznałam całkowicie online kilka lat temu (dziękuję Vicky, jesteś kochana!). W paczce były urocze ubranka z Cartersa oraz miła karteczka.  Tadzio jeszcze się nie narodził, a już dostał pierwszy prezent:) Najfajniejszy jest niebieski smoczy pajacyk oraz misio do gryzienia - Misia Tarmosia:) 



 W pokoiku Tadzia dwie ściany już przemalowane, moja potrzeba zaspokojona, dusza ukojona:) Przyznam się, że troszkę też tam podmalowałam, uwielbiam malować, więc ciężko było sobie tego odmówić. Farba Tikkurila jest naprawdę rewelacyjna - ma niesamowite krycie. Jest o wiele droższa niż inne farby, ale warta swojej ceny. Nie ma przykrego zapachu, jest gęsta, jedynie do czego moglibyśmy się przyczepić, to nie jest aż tak wydajna, jak wskazuje producent. Na szczęście wystarczyło położyć jedną warstwę, bo na drugą już nie starczyło.
   Zdjęcie pokazuje kolor Porcelain Thought, mieszany na bieżąco np w OBI. 2,5 kosztowało 144zł. Zmieniłam zasłonki na niebieskie (drugie przy balkonie są żółtawe), wstawiliśmy komodę skręconą ostatnio przez Grzesia (z IKEI, jakieś 270zł). Tam, gdzie jest szara pufa będzie kiedyś najprawdopodobniej stało łóżeczko. Po lewej stronie stary mały fotelik z IKEI, którego czarny kolor bardzo mnie drażnił. W szafie znalazłam uroczy pled, w cudnych kolorach i okazało się, że pasuje na fotel jak ulał.


 Na drzwi wykonałam napisy ze starego koca, zdobiąc je różnymi aplikacjami. Zdjęcie niestety kiepskiej jakości, bo światło marne. Męczyłam się z ich przymocowaniem, bo o ile taśma montażowa świetnie trzyma się na drzwiach, o tyle odpadała od literek. W końcu zdecydowałam się dyskretnie przyszyć taśmę do materiału. I zadziałało:)
 A to lampa balonik  z misiem. Marzył nam się taki z Grzesiem odkąd go zobaczyliśmy. Był jednak w kolorze różowym, nigdzie nie mogliśmy dostać niebieskiego... Dlatego zdecydowałam się spróbować wykonać go samodzielnie. Wszystkie elementy nasuwały mi się same. Znalazłam w szafie misia, kiedyś zrobiony przeze mnie koszyczek z papierowej wikliny, a woreczki wykonałam z tego samego niebieskiego materiału, co niektóre elementy do karuzeli. Natomiast balon? No cóż - on już sobie wysiał jako ażurowa lampa w pokoju. Wystarczyło jedynie doczepić resztę elementów i gotowe:) I tak zaoszczędziliśmy 100 zł.


Na ławeczce natomiast siedzą i cieszą się słoneczkiem świeżo wyprane pluszaki. Patrzyły na mnie swoimi słodkimi i smutnymi oczkami prosząc, bym je przygarnęła. Jak mogłabym odmówić... Wszystkie są takie urocze i za całość zapłaciłam...10 zł!

Kolejnym moim zakupem, już tym razem nie z ciuszków był kotkowy wieszak. Przeuroczy! Drogi, ale warty swojej ceny. Teraz nasi Goście będą sobie mogli wybrać kotka na swoje odzienie:)
Kotki są solidnie wykonane i pasują do skrzyneczki na klucze.
Wreszcie odważyliśmy się skosić naszą nowo zasianą trawkę. Widok z okna Tadzia następnego dnia, kiedy mgła spowijała działeczkę.
A to kilka godzin później, kiedy słoneczko przegnało mgłę. Cieszę się, że wreszcie mamy tutaj zielono, a teren przypomina równą działkę. Przez wiele miesięcy nie mogłam patrzeć na te doliny i pagórki porośnięte okropnymi chwastami. Opłacało się włożyć wysiłek w uzyskanie trawki.
Poniżej rabatka przy autkach. Mój Mężuś wkopał trzy stemple, tworząc trójkącik i oddzielając rabatkę od trawki, która kiedyś będzie tam dosiana. Na razie myślimy gdzie umieścić tą resztkę piasku, która została jeszcze po lewej stronie domku narzędziowego. Codziennie ten widok kuje moje oczy, ale optymistycznie wierzę, że mój sprytny Skarbek coś wymyśli jeszcze przed nadejściem zimy.
Ja z kolei zamówiłam 5 ton kamienia polnego, który przyjechał w końcu do nas z Kościeliska. Kamienie są różnej wielkości, różnego koloru i pięknie prezentują się w ogrodzie. Mówiłam, że uwielbiam kamienie? :)
Dumna z Męża prezentuję schodki wykonane przez Niego właśnie z tego kamienia. Jego pomysł i wykonanie! Brawo Kochanie.
A tak teraz wygląda nasze oczko. Pierwsze prace przy maskowaniu folii, pierwsza warstwa kamieni polnych ułożona. Wysiłek ten mój Grześ przypłacił bólem plecków niestety...
Takie zmiany cieszą oczy i duszę:) Znowu coś się dzieje, jak miło.
Do następnego postu kochani, miłej niedzieli.

5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Tadziowi tej komody chciałabym taką w sypialni ♡. Łóżeczko Tadzia narazie wstawcie sobie do sypialnii będzie Ci ciężko wstawać co chwila przykrywac podawać smoczka czy karmić i chodzić zbpokoju do pokoju. Będziesz go miała na oku i usłyszysz, ze płacze. W nieprzespanych nocach moze zdarzyć się ze zaśniesz kamiennym snem i nic Cię nie obudzi. Faajnie taki maluszek zmienia nasze życie na bardziej kolorowe♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że na początku będzie spał z nami:) Zanim zamieszka w pokoiku troszkę minie, ale urządzanie go sprawia mi ogromną przyjemność. Długo nie odczuwałam jeszcze takiej potrzeby, aby cokolwiek zmieniać i przygotowywać w tym pokoju, ąż tu nagle BAH! I wena twórcza we mnie wstąpiła.

      Usuń
    2. He bo to przemile. Nawet to się jakoś fachowo nazywa że mama wije gniazdko dla nowej istotki:) Za to w dzień czy jak będziecie mieli gosci będzie miało swój cichutki kącik do spania. Miejsce na rzeczy:). Jak skończy pół roczku napewno to docenienie jakimiś fajnymi okrzykami:))

      Usuń
  2. Zazdroszczę Tadziowi tej komody chciałabym taką w sypialni ♡. Łóżeczko Tadzia narazie wstawcie sobie do sypialnii będzie Ci ciężko wstawać co chwila przykrywac podawać smoczka czy karmić i chodzić zbpokoju do pokoju. Będziesz go miała na oku i usłyszysz, ze płacze. W nieprzespanych nocach moze zdarzyć się ze zaśniesz kamiennym snem i nic Cię nie obudzi. Faajnie taki maluszek zmienia nasze życie na bardziej kolorowe♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Tadzio ma śliczny pokój. Cieszę się, bo jestem z Tobą od dawna i myślę o Was często!

    OdpowiedzUsuń