Wczoraj spadł u nas pierwszy tej zimy śnieg. Momentalnie zrobiło się bielutko... Temperatura spadła nieznacznie, bo do -1, ale to wystarczyło, aby śnieżek przetrwał. Zrobiło się naprawdę pięknie. Jak nie przepadam za śniegiem, tak tym razem miałam uśmiech na twarzy od ucha do ucha, tak cudnie świat wyglądał w tej puchowej pierzynce.
Zaczyna sypać:
A po chwili:
Dwa poniższe zdjęcia pokazują stan naszej górnej łazienki. Jeszcze sporo pracy przed nami, ale to taki mały przedsmaczek:)
Z lustrem mieliśmy problem...Chciałam, żeby lustro miało więcej niż te 120cm, więc pomiędzy płytki zdecydowałam się dać mozaikę nawiązującą do wanny. Tak więc będzie pionowy pas dekorków, potem pionowy pas mozaiki i znowu dekorki. Poniżej blat zaczynający się od lewego dekorka do końca ściany pod skosami,wykonany na zamówienie, z szafeczkami na całej długości.
Na poniższym zdjęciu bardzo podoba mi się bambusik. Umieściłabym go właśnie w tym miejscu - między wejściem do kuchni, a drzwiami do łazienki. Poniższy bambus jest akurat sztuczny, ale ja nie jestem fanką nieprawdziwych roślin.
Mój Wojtuś zawsze wie, jak poprawiż mi humor...Wystarczy, że wskoczy mi na kolana kiedy piszę dla Was bloga i przybierze rozkoszną pozę...na przykład taką:
Albo taką:A teraz mniej przyjemna sprawa - gładzie niedoróbki... Zdecydowałam się porobić zdjęcia i przesłać je mailem do wykonawców. Mam nadzieję, że jakąkolwiek odpowiedź otrzymam. Poniżej dwa placki rzucone przez Rafała czekają na dotarcie....
Zaraz obok nich również czeka sobie fragment do dotarcia, między kuchnią a salonem...
Na poniższym zdjęciu tego nie widać dokładnie, ale zaraz przy drzwiach są potworne nierówności, które także czekają na zniwelowanie...Czy się doczekają - nie wiem.
No i schody.... Totalnie nie pokryte gładziami....więcej komentarza nie trzeba...
A tu Wojtuś, szaleje w pierwszym w swoim życiu śniegu:)
Słoneczko nam świeci i jest przepięknie!
I tak właśnie zleciała sobota...Już jest wieczór... Dzień spędziliśmy z Lubym na dłubaniu w domku... Ja gruntowałam wiatrołap i poprawiałam fragmenty ścian, które według mnie tego wymagały. Grześ w tym czasie robił gniazdka oraz kontakty, zakupiliśmy kilka podwójnych gniazdek i wspólnych ramek (łącznie 70 zł za dosłownie kilka sztuk). Brat Grzesia ociąga się z montowaniem włączników i gniazdek, więc mój Skarbek sam się tym zajął, chociaż elektrykiem nie jest. Na razie wszystko działa i jestem z Niego dumna:)
Wymalowałam też pierwsze pomieszczenie w domku - spiżarnię:) Teściowej zostało trochę srebrno-niebieskiej farby, więc po uzyskaniu zgody wykorzystałam ją na to malutkie pomieszczenie.
Kotłownia natomiast powoli zapełnia się drewienkiem, które się tam będzie dosuszało.
Odwiedził nas też Pan Ryszard, wymierzył parapety (robimy drewniane) i umówiliśmy się na schody.
Miłego wieczorku Wszystkim!
Najpierw pomarudzę :P - Nie wyświetla mi się nowy wpis i muszę tak po omacku zaglądać, czy coś nowego napisałaś, czy nie. - Da się coś z tym zrobić? Czy w związku, że jest blog ,,ukryty" to nie ma takiej opcji? :)
OdpowiedzUsuńKoniec marudzenia :)
Koteczek prześliczny. Kastrowany?
Ja też jestem zwolenniczką zimy na zasadzie - pierwszego opadu śniegu. Potem moje zainteresowanie gaśnie. Pisz jak najwięcej o tym lustrze w łazience bo ja jeszcze nie mam... :/ Zrobiłam fatalny błąd. Nie zostawiłam na niego miejsca i poszły płytki po całości a teraz... brakuje mi fachowca, który by zawieszenie pod lustro wbił w płytki bez zniszczenia ich... i tak stoję w martwym punkcie.
Witaj Agatku kochany Niestety nie mam pojęcia jak zmienić ten mankament... Nie wiem, czy w ogóle jest taka opcja :(
UsuńA z wojtusiem, to ciekawa historia jest, bo po wizycie u weterynarza okazało się, że Wojtuś jest kobitką...Ale imienia nie zmieniałam:) Więc dalej jest Wojtuś. I tak, wysterylizowany.
Lustro będzie pewnie dopiero w styczniu, też nie mogę się go doczekać... I blatu pod nich również...No ale cóż, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Faktycznie szkoda, że nie zostawiłaś sobie miejsca na zawieszenie lustra. Jak są już płytki, to ciężko zamontować na nich lustro, ale nie sądzę, że jest to niewykonalne:) Nie trać nadziei!
Pozdrawiam Cię cieplutko
W końcu mamy gender :P Więc czemu kociczka nie może mieć imienia Wojtuś??? Jesteście absolutnie na czasie i w zgodzie z nowoczesnym sposobem życia :D
OdpowiedzUsuń