czwartek, 16 marca 2017

Marcowe dni

   Witajcie, przepraszam za tak długą przerwę, ciężko mi było wziąć się za kolejny wpis, jakoś ciągle było coś innego do zrobienia albo też byłam na tyle zmęczona wieczorem, że po prostu kładłam się spać...
  Generalnie będąc teraz w 27 tygodniu ciąży czuję się, jakbym była w 40 tym. Jest mi bardzo ciężko, w dzień jestem z reguły kompletnie sama z opieką nad Tadziem, czasem tylko, sporadycznie moja Mama przyjedzie i chwilę się Nim zajmie. Często naprawdę fatalnie się czuję i bezradność uderza ze zdwojoną siłą powodując poczucie winy wobec Tadzia, z którym często nie mam siły na prawdziwie wartościowe i pomysłowe zabawy. Staram się jak mogę, aby dobrze się rozwijał, był szczęśliwy i miał dużo aktywności. Dlatego gdy tylko jestem w stanie, zabieram Go na spotkania z mamami i ich pociechami, które odbywają się raz w tygodniu. Mamy niedaleko, zaledwie 5 kilometrów, a odkąd Tadzio dzielnie sam kroczy nie muszę już pakować do bagażnika wózka, radzimy sobie bez niego. Chcę, by miał kontakt z dziećmi, z resztą dla Niego to ogromna radość. Właśnie dzisiaj wybieramy się na takie zajęcia.
  Jak tylko jest pogoda, wychodzimy też na spacery. Tutaj jednak zawsze biorę ze sobą wózek, bo nie mogę sobie pozwolić na dźwiganie Synka, gdy temu nóżki odmówią posłuszeństwa. Dlatego w jednej ręce dłoń Tadzia, w drugiej wózek, a przed nami jeszcze pies. 
   Najgorsze jest ubieranie tylu warstw, dlatego z utęsknieniem czekam na cieplejszą pogodę, kiedy wyjście na zewnątrz będzie mniej uciążliwe w całym tym procesie przygotowania...Bluzeczka, sweterek, komin, kurteczka, czapeczka, ciepłe buciki itd... Potem jeszcze ubranie się samej. Całe szczęście, że pieskowi wystarczy futro!
   Tak więc często wieczorami po prostu padam (na twarz nie, bo nie mogę leżeć na brzuchu, ale padam...). Mój Mężuś wiele robi, aby mnie odciążyć. Z utęsknieniem wyczekuję Jego powrotu z pracy, bo wiem, że wtedy mogę się nieco zrelaksować i odetchnąć. Grześ przejmuje pałeczkę, potem kąpie Tadzia (kąpiel jest niesamowitą przyjemnością dla naszego Synka, aż wierzyć się nie chce, że jak był noworodkiem, to tego nie znosił...), potem siedzi z Nim w pokoju dopóki nie uśnie, a gdy nieraz przebudzi się w nocy, to do Niego wstaje. Tadzio ma tak kilka razy, że potrzebuje, by położyć go na poduszce, pogłaskać i znowu zasypia. Wciąż jeszcze śpi ze smoczkiem, ale na dzień łatwo się go pozbywa, sam mi go oddaje.
  Nikoś z kolei w moim brzuszku jest bardzo aktywny, często mocno kopie, przekręca się i odpowiada na mój dotyk. To niezwykłe uczucie móc codziennie Go czuć. Już nie mogę się doczekać kiedy będę Go tuliła w ramionach, jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądał. Może tym razem nasz drugi Synek będzie miał ciemne włoski po Tatusiu? I ciemne oczka? Oczywiście najważniejsze jest, aby był zdrowy i aby obyło się bez uciążliwych dolegliwości typu kolki itp...Tadzio nas rozpieścił, u Niego nigdy nie było większych problemów, jedynie z tą alergią na jeden ze słoiczków Gerbera (brrrrr! aż nie chcę tego wspominać, teraz już jestem mądrzejsza i nie słucham rad innych, jedynie swojej intuicji).
   Trochę martwi mnie, że Tadeuszek ma już 16 miesięcy, a w zasadzie nie używa normalnych słów. Jedynie co, to na kurę i kota woła "ko-ko". Nawet słowa typu "mama", "tata", "baba" nigdy nie są używane celowo. Owszem rozgadany to On jest, ale wciąż jest to gaworzenie, Jego własne mowa. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Rozumie wiele rzeczy, wykonuje wiele poleceń (np. "podaj bucika", "zamknij szafeczkę" "wyrzuć do śmieci", " przynieś misia" "otwórz buzię, będziemy myć ząbki", "podaj rączkę", "przytul się" "połóż się" itd.
   Ostatnio byliśmy na zajęciach w Inspiro i było mi Go tak żal, bo kilka razy został popchnięty specjalnie przez starsze dzieci, a On jeszcze nie potrafi się bronić. Nie bije, ani nie szarpie, nie popycha nikogo, jedynie zabiera zabawki z ręki, ale robi to raczej odruchowo, niż złośliwie. Raz tylko pozwoliłam sobie usiąść na kanapie i odpocząć, mając nadzieję, że jak Tadzio zniknie w drugim pomieszczeniu, to nic się nie stanie, jak przez kilka minut nie będę Go miała na oku. Nie minęła minuta, a usłyszałam płacz swojego Dziecka i zerwałam się na równe nogi. Tadzio wybiegł z sali zapłakany, za nim matka ze swoim synem, tłumacząc, że Tadzio wszedł na piankowe sześciany, a jej syn Go z nich strącił... Serce mi się krajało, nie chcę, żeby Tadzio był agresywny w stosunku do innych dzieci, ale też nie chciałabym, aby w przyszłości dał sobą tak pomiatać. Mam nadzieję, że z czasem uda nam się wypracować odpowiedni balans. Jak przyjdzie konieczność, to mama wyciągnie worek bokserski, rękawice i wprowadzi Syna w tajniki kickboxingu, wracając do starych, dobrych czasów, kiedy treningi były na porządku dziennym:) Jak sobie przypomnę ile czasu spędziłam na doskonaleniu umiejętności, ćwiczeniu kondycji i sprawności, a potem na zawodach, to aż sama się dziwię... Kiedyś były inne priorytety, inne obowiązki... Ale różne nawyki pozostały i wiem, że moi Synkowie kiedyś z chęcią będą się ode mnie uczyć technik kickboxingu. Oby nigdy im się nie przydały, ale warto je znać.
   Tego posta piszę kołysząc wózek z Tadziem jedną nogą. Mój plan to uśpić go teraz (godzina 9.00), a potem zdążyć na zajęcia gdzieś na 10.30.  Musimy przed wyjściem jeszcze zjeść, spakować rzeczy i ubrać się.
  A wracając jeszcze do Nikosia, to ostatnio mając 25 tygodni ważył 800gr, teraz pewnie jest to jakiś kilogram. Wczoraj robiłam mnóstwo różnych badań, które robi się w ciąży, piłam paskudnie słodki napój z glukozą 75gr, dziś jadę odebrać wyniki po zajęciach z Tadziem. Muszę też zrobić większe zakupy, bo na sobotę planujemy przyjęcie. Wkrótce spodziewam się też przyjścia pierwszych zamówionych roślin, a jest ich sporo, w tym drzewka szczepione na pniu, hortensje bukietowe, w których się zakochałam, rozchodniki, magnolie itd. Oczywiście Mężuś poinformowany, że będzie musiał mi pomóc - za szczęśliwy to nie był...
   W zeszły weekend byliśmy z Tadziem po raz pierwszy na basenie. Długo z tym zwlekaliśmy, chociaż pomysł pojawił się już dawno. W końcu udało nam się wybrać, wraz z Tatą. Tadeuszek bawił się wybornie, zaliczył nawet dużą, krętą zjeżdżalnię z Tatusiem. Im szybciej zjeżdżał, tym bardziej Mu się podobało.
 Spacerek z Mamą, mycie ząbków z Tatą... I oczywiście zabawa w autku Mamusi:)
 Kocham Cię tak bardzo mój Bąbelku:*
 Od pewnego czasu uczymy się rysować i trzymać w dłoni kredkę.
 Mały Śmieszek nigdy nie wyczerpuje repertuaru swoich minek.
 Tatuś wziął się niedawno za wiosenne porządki, pościągał osłony małej architektury ogrodowej i pięknie obciął wilki naszej starej jabłoni. Uaktywnił też oczko, włączając pompę. Zapaliliśmy też pierwszego w tym roku grilla! Kiełbaska była wyborna.
 Mój mały kochany pomocnik, ciekawy świata i tego co robią Rodzice.



 Tadzio wcina budyń:)
 A to pierwsze autko Tadzia zakupione za własne pieniążki. Radochy jest co nie miara, dla całej rodziny:) Samochód posiada baterię, która wytrzymuje jakieś dwie godziny jazdy. Można sterować ze środka autka lub też przełączyć na tryb pilota. W przypadku Tadzia jest on jeszcze za malutki, więc stery dzierżą Rodzice, którzy też mają z tego frajdę, nie ukrywajmy:)


Pomimo nieustannego zmęczenia, nie oddałabym mojego macierzyństwa za żadne pieniądze. Dlatego też kiedy nie ma mnie w domu dłużej niż godzinę, to już tęsknię za swoim Syneczkiem, a rano jeśli uda mi się obudzić przed Nim, nasłuchuję dźwięków świadczących o Jego pobudce i już nie mogę się doczekać tej uśmiechniętej twarzyczki, która rekompensuje mi cały wysiłek.

 Mój mały Model :*

 A takie zajączki wielkanocne poczyniłam jak jeszcze miałam siłę.
Ostatnio eksperymentuję z rozmnażaniem hortensji bukietowych (Limelight, Polar Bear, Vanilla Fraise) i drzewiastej Annabelli. Szczęścia próbuję też z tują. Póki co jest dobrze, ale wciąż jeszcze wiele przed pełnowartościowymi sadzonkami. Jeśli mi się uda, to będę mieć dużo cudownych odmian zupełnie za darmo.

2 komentarze:

  1. Masz szczęście do cudownych Facetów to i Nikoś taki będzie.Bo Ty jesteś wspaniałą kobietą. Zauważyłam, że dzieci teraz późno chwytają mowę, nasz Konradek operuje kilkoma słowami, a jego ojciec w tym wieku mówił pełnymi zdaniami, najważniejsze, że wszystko rozumieją. Ja dziś kupiłam bratki. Trzymaj się zdrowo Kochana, ucałuj Tadzia, pogłaszcz Nikosia i pozdrów Grzesia:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mnie nie było a tu takie zmiany :))) Tadzio jeździ już własnym samochodem ;) Ty w ciąży... Kochana gratuluję i życzę wszystkiego dobrego.
    buziaki :D

    OdpowiedzUsuń