poniedziałek, 3 października 2016

Jesiennie


  Już mamy  październik...Nie do uwierzenia... W listopadzie Tadzio skończy roczek... Nim się obejrzymy, będzie już jeździł samochodem i umawiał się na randki, a potem sam założy rodzinę... A my z Grzesiem będziemy staruszkami o siwych włosach i wielu zmarszczkach. :)
  Jednak póki co cieszymy się każdym dniem, każdą chwilą i staramy się te momenty zamykać w obiektywie, aby kiedyś w przyszłości do nich wrócić i znów się nimi cieszyć.
Każdy rodzic wie, jak bardzo dziecko zmienia jego życie i spojrzenie na świat. Zmienia harmonogram dnia, priorytety oraz przyzwyczajenia. Wszystko dostosowuje się pod maluszka.
Czy ja mówiłam, że kiedyś będzie prowadził samochód?  No cóż... Już teraz podoba mu się motoryzacja. Cały Tatuś, cały Tatuś:)
O wilku mowa:) Całkowicie zakochany w swoim Syneczku. Uroczy widok.
Mały Tadeuszek pełen radości dla każdego, pełen uśmiechu i zawsze gotów do psot.
Szafki kuchenne są wyjątkowo interesujące:) A mama zawsze robi w kuchni coś ciekawego, najlepiej obserwuje się ją będąc na rękach, szkoda, że mama nie ma czterech rąk.
Nowy lokator został zaakceptowany przez Tadzia. Za każdym razem, gdy gdzieś wychodzimy Tadzio się z nim wita:) Mniejszy grajek zmienił miejsce, ale nie przeniósł się aż tak daleko.

Jesienny klimat...
Drzewa powoli zaczynają zmieniać swoje kolory....
Wrzosy wciąż królują na rabatach, a ja wciąż dokupuję po kilka sztuk i znajduję im miejsce. Skutkiem czego nieuniknione jest małe przemeblowanie na rabatach. Tą roślinkę przesadzę tu, a tą tam, by zrobić miejsce na coś innego...Itd... Never ending story...
Wrzosiki, wrzosiki, wrzosiki... Tyle jest teraz odmian!
Przedogródek przybiera bardzo ciepłe barwy - wspaniale przebarwia się małe drzewko po lewej oraz różanecznik, który na zimę straci całkiem liście.
Przed domkiem rosną dwa takie drzewka i będą kształtowane tak, aby trzymały małą, zwartą formę.
W zeszłym tygodniu przywiozłam moją Sabinką kilka warstw kostki Nostalik w kolorze grafitowym. Usunęłam darń wokół drzewek, kiedy Tadzio miał swoje drzemki i wkopałam kostkę w okręgach, a środek wypełniłam przekompostowaną korą. Zasadziłam też cebulki tulipanów oraz szafirków. Teraz trzymajcie kciuki, żeby nornice ich nie zjadły... Mam nadzieję, że na wiosnę będzie ładnie.

A teraz zapraszam na kilka filmików z Tadziem w roli głównej. Przepraszam za bałagan, ale tak to u nas teraz wygląda - Tadeuszek szaleje i wszędzie to widać.


2 komentarze:

  1. Nie warto odbiegać w tak odległą przyszłość, lepiej cieszyć się chwilą i planować najbliższy rok. Cieszyć się tym co jest teraz, doświadczać, pielęgnować i zapisywać w pamięci. Wystarczy, że sam dzień gna jak szalony a tydzień za tygodniem mija zbyt szybko. Już październik... przecież dopiero co wypatrywałam wiosny a tu już zaraz święta i nowy rok, zima...
    Dawno do Was nie zaglądałam, z braku czasu na net i widzę jak urósł Tadzio i jak się zmienił na buzi. Nabrał swoich cech takich osobistych. Z niemowlaczka stał się maluszkiem :) Niech zdrowo się rozwija i Wam życzę wszystkiego dobrego. BUziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tadzio jest cudownym dzieckiem...Twoje ogrodowe postacie przepiękne.

    OdpowiedzUsuń