czwartek, 3 marca 2016

Nasze pierwsze przeziębienie

    Witajcie kochani, mam nadzieję, że zdrowie u Was dopisuje. U nas niestety pierwsze przeziębienie, które najpierw dopadło mnie, a po kilku dniach Tadzia. Po prostu w nocy Tadzio obudził się kaszlący i z katarkiem. Użyłam wody morskiej, gruszki, potem także olejek do inhalacji. Katarek nie okazał się na szczęście taki straszny i tylko podczas zasypiania było troszkę problemu, potem oddech był normalny. Ja oczywiście wpadłam na początku w panikę, byłam na siebie zła, że zaraziłam mojego Synka, ale Tatuś wykazał się zimną krwią i zadziałał na mnie uspokajająco. To prawda, że przecież nie uchronię Tadzia od chorób, jest to normalną rzeczą, że w końcu kiedyś zachoruje i po prostu będziemy zwalczać infekcję. Owszem, serce się kraja widząc nasze szkraby chorujące, ale jest to poza naszą kontrolą, nie mamy na to większego wpływu pomimo wszelkich nieraz starań. Jestem jednak pewna, że każda mama pierwsze przeziębienie swojego dziecka mocno przeżywa i zamartwia się. Mój Tadzio natomiast nie za bardzo się przejmował katarkiem, jak zwykle na Jego twarzy uśmiech od ucha do ucha, dobry humorek i to dodało mi otuchy i pocieszenia. On jest silniejszy niż mama, się okazuje:)


  

1 komentarz: