niedziela, 1 stycznia 2023

Wigilia i Święta w pięknym miejscu na ziemi - Dom na Wzgórzu Paproć

 W tym roku postanowiliśmy uciec od wielkiej Wigilii, jaka co roku organizowana jest u Teściów i wyjechaliśmy do maleńkiego domku w Limanowej. Spędziliśmy tam najpiękniejsze święta jak do tej pory. Było tak rodzinnie, tak spokojnie i sielsko. Domek całkowicie mnie oczarował, dzieci i Grześ także się w nim zakochali. Gospodarze zadbali o każdy szczegół i ich włożone w wystrój serce sprawiło, że dom naprawdę miał duszę. Rustykalne wykończenie zachwycało na każdym kroku równie mocno jak widok na przepiękną panoramę Beskidu Wyspowego. Widok był niesamowity nawet z pozycji łóżka, gdyż gospodarze ulokowali okna na całej długości wschodniej ściany budynku. Na tak niewielkiej przestrzeni zlokalizowane było wszystko, co potrzebne do wygodnego funkcjonowania, a Gospodarze zadbali nawet o to, byśmy mogli cieszyć się żywą choinką. Zapraszam Was na wspomnienia w formie zdjęć z naszych wyjątkowych Świąt.

   My zamieszkiwaliśmy mniejszy domek, jest jeszcze nieco większy - pracownia, równie pięknie urządzona. Oto wejście do naszego domku, przyozdobione zielonym wieńcem. 

Poniżej nasz maleńki domek z dużym tarasem, a za nim po lewej  dom gospodarzy i po prawej Pracownia - nieco większy od naszego domek do wynajęcia.
A tak wyglądał w środku - klimatyczne drewniane elementy, rustykalne meble i retro detale.

Okna na całej długości ściany.
Obszerny taras, który latem na pewno często jest użytkowany.
Nawet Dzieciaczki podziwiały widoki...



Taką choineczkę mogliśmy przyozdobić pierniczkami, które przywiozłam z domu.
Później wykonałam też bombki z brokatowego papieru.
Aby się nie nudzić, zabrałam ze sobą mnóstwo gier planszowych, książki, kolorowanki dla Dzieci i kredki (zapomniałam o gumce do mazania!), dysk ze zdjęciami do oglądania, świąteczne ozdoby na głowę, a Chłopcy spakowali klocki i zabawki.
Niektóre gry już były na stanie domku (np. kultowe scrabble).









W dniu Wigilii Zosia pomagała w kuchni i obie sobie pichciłyśmy i przystrajałyśmy ciasta, które upiekłam w domu. Zrobiłam serniczek i piernik, wzięłam też uszka, dwa rodzaje krokietów, barszcz i karpia. Dodatkowo mnóstwo ciasteczek orzechowych.





Tak wyglądał nasz stół wigilijny - zapomniałam jedynie o sianku pod obrusem. To była przepiękna Wigilia, spokojna, rodzinna, ciepła. Grześ odczytał fragment Pisma Świętego, potem razem pomodliliśmy się, podzieliliśmy opłatkami, złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy wieczerzać. Po kolacji były prezenty, dzieci cieszyły się z mikrofonu modulującego głos (Nikoś: "dwa lata marzyłem o mikrofonie!") oraz grająca i świecąca pozytywka - fabryka zabawek. Śpiewaliśmy kolędy, słuchaliśmy świątecznych piosenek, bo zabrałam malutki głośnik.
   Po wszystkim, kiedy Dzieci spały, a my z Grzesiem leżeliśmy w łóżku, mój Mężuś stwierdził; "pięknie to wszystko zorganizowałaś", a ja słysząc te słowa poczułam szczęście i fala ciepła zalała mi serce.



To były naprawdę najcudowniejsze Święta w moim życiu. Nie żałuję decyzji, że uciekliśmy od wielkiej Wigilii, bo zamieniliśmy ją w coś naprawdę pięknego, prawdziwego, takiego naszego.

W tym maleńkim domku odnaleźliśmy spokój i mogliśmy skupić się na sobie. Nie obyło się od przykrego incydentu, bo w nocy po Wigilii Nikoś dostał zapalenia ucha od kilkutygodniowego kataru, jednak dzięki antybiotykowi, który udało nam się zdobyć awaryjną drogą, szybko zaleczyliśmy uszko i dalej mogliśmy się cieszyć czasem w uroczym domku.
Teraz pozostało nam mnóstwo pięknych kadrów i wspomnień.








Jeśli i Wy zapragniecie uciec gdzieś, gdzie jest naprawdę inny świat, to z całego serca polecam Wam Dom na Wzgórzu Paproć. Znajdziecie go tutaj:




4 komentarze:

  1. Świetny pomysł i wykonanie, a widoki...magia!
    Gratuluję, bo i fotki pełne radości:-)
    Pozdrawiam wesołą rodzinkę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, może kiedyś i my wybierzemy się na taką świąteczno-noworoczną wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taką Wigilię to zapewne będziecie wspominać przez lata. Świetnie to wyszło. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już dawno tego posta i nie wiem, jak to się stało, że nie ma komentarza. Możliwe, że coś mnie odciągnęło, zbyt intensywny mam ostatnio czas i rzadko bywam na blogach, ale nie trzeba narzekać. Serdecznie Was pozdrawiam i przytulam.

    OdpowiedzUsuń