wtorek, 21 czerwca 2022

Przedstawienie w przedszkolu, urodzinki Nikosia i moje, Dzień Mamy oraz Chańcza

 Przez kilka spotkań przygotowywaliśmy dla naszych przedszkolaków przedstawienie Rzepki Tuwima. Zgłosiłam się do roli babci, a Grzesia wyciągnęłam, by zagrał dziadka. I muszę przyznać, że swoją rolę odegrał bezbłędnie, z humorem, gładko i pięknie. Jestem z Niego taka dumna! To najwspanialsze odegranie dziadka z Rzepki na świecie.

   Babcia podobno też dała radę :D Przydały się troszkę zajęcia z bachaty, bo niektóre ruchy mogłam wpleść podczas muzyki na moje wejście (Każda postać wchodziła do innej piosenki, podczas której musiała tańczyć). Całe przedstawienie wykonywaliśmy dwa razy, bo były dwie tury grup przedszkolakow. Radość  była ogromna, wszystkim bardzo się podobało.

W czerwcu zorganizowałam Nikosiowi 5te urodzinki. Planowałam, by w tym roku były policyjne, ale przyznam szczerze, że zabrakło mi siły, czasu i weny... Poległam i zrobiłam zwykłe, a i tak w niedzielę wieczorem, gdy wyszli goście, to padałam na twarz. Ale warto było, bo Nikoś dawno nie był aż taki szczęśliwy.



Tort zrobiłam z przepisu na ukraińskie blaty i masę.

Były różne pyszności, ale tym razem starałam się tak nie szaleć. Postawiłam na grilla, bo była piękna pogoda.
Ja także świętowałam swoje urodziny...Aż trudno mi czasem uświadomić sobie, że mam 37 lat... Niekiedy mnie to szokuje, bo ja zatrzymałam się na jakichś 34...Dlaczego ten czas tak szybko płynie...
Moje Przyjaciółki zrobiły mi wielką przyjemność i wpadły z pysznym tortem, bonem do Yasumi oraz kwiatami.
Tak się cieszę, że mam tyle cuownych Kobiet wokół siebie, na które mogę liczyć.
Tego samego dnia był również Dzień Matki. Po raz kolejny świętuję potrójnie, będąc mamą trojki cudownych Skarbów. 

Również w przedszkolu był Dzień Mamy i Taty.

Nasze czereśnie obdarowały nas pysznymi owocami, które zajadaliśmy ze smakiem, zwłaszcza Zosia.
Jak co roku pozbieraliśmy też kwiaty czarnego bzu. Suszę je, by w zimie wykorzystać do herbatki, gdy się przeziębimy.
Co weekend praktycznie jeździliśmy do Chańczy. Trzymamy tam motorówkę, a skuter jeździ z nami za kamperem.
Pogoda nawet dopisuje prawie za każdym razem.
Zosieńka czerpie wiele radości z pływania zarówno motorówką, jak ii skuterem, chociaż do niedawna jeszcze się bała. Teraz to szalona dwulatka, która kocha wiatr we włosach.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za mojego Mężusia :****

Wieczorne promienie słońca - uwielbiam się w nich kąpać.
I jeszcze kilka kadrów z Chańczy.



A to już hamaczek na tarasie. Ten upodobała sobie Zosieńka.


Nikoś lubi pomagać mi w kuchni. Może kiedyś będzie mi pichcił coś pysznego?

Mama czasem też lubi się ładniej ubrać i o siebie zadbać :D Nie można żyć samymi dziećmi i obowiązkami. Dobrze też czuć się miło we własnej skórze.

Wy też dbajcie o siebie i nie zapominajcie o odpoczynku w tym całym pędzie. Życie jest takie krótkie, a takie piękne....






1 komentarz: