niedziela, 20 września 2020

Chańcza po raz trzeci

 Co ta Chańcza w sobie ma, że już kolejny raz nas przyciąga? Jest to po prostu piękne miejsce, ale też mamy tak cudownych znajomych. Nasi Chłopcy również uwielbiają tam jeździć (Zosia nie ma jeszcze swojego zdania chyba na ten temat:)).

  Tym razem korzystając z uprzejmości znajomych Chłopcy mogli po raz pierwszy przejechać się quadem oraz popływać chwilkę (na płyciźnie oczywiście) na dmuchanej desce. Zawsze to doświadczenie czegoś nowego.

Jak zwykle wspaniale spędziliśmy czas. Było ognisko, były tańce, było patrzenie w gwiazdy, puszczanie styropianowych samolotów, kopanie w piasku i tworzenie cudów przez Tadzia, spacerki z rowerkami, pyszne posiłki na łonie natury z widokiem na jezioro i wiele innych rzeczy.

Jak zwykle zabrałam ze sobą kawałeczek ogródka, by przyjemniej siedziało nam się przy stole.
Zosieńka ciągle się uśmiechała, rzucała uśmiechami do każdego, wszystkich rozczulała. Bo to taka pozytywna mała Kobietka jest :*
Naprawa rowerka podczas spacerku przez Super-Tatę...
Były też liczne zdjęcia robione nam przez zdolnego Trzylatka. Nikoś bardzo lubi robić nam fotki.
A oto autor niektórych zdjęć:)
Nasza saperka przydawała się Chłopcom w ich kreatywnych zabawach.
A tak rozpalaliśmy ogień - znajomy przywiózł nawiercony odpowiednio pieniek.
Tatuś karmi Zosieńkę. Jabłuszko i bananek.
Chłopcy i ich superlekkie samoloty...

Robiliśmy zawody (ja miałam trzeci, niebieski samolot), w których każdy był wygranym.
Wiaderka, to niezbędne przedmioty zabierane do kampera.

Jeden z wujków wprowadzał Chłopców w podstawy łowienia. Złowił im też małą rybkę, która miała być przynętą na większą... Tadziowi było bardzo żal rybki i mocno to przeżywał, że biedna rybka tak źle skończy. Pragnął wypuścić ją do jeziora, by mogła znów być wolna.
Zachody słońca były przepiękne...
Braterska miłość...
Wspomniana rybka, z którą Tadzio bardzo się związał.
Zosia i jej darmowe uśmieszki. Zupełnie za darmo i bezinteresownie.
Taki klimat był wieczorami, które były niestety dosyć zimne.
Którejś nocy Tadziowi udało się także załapać na pokaz fajerwerków wystrzeliwanych po drugiej stronie jeziora.
Spacer po zaporze... Dużo wody zostało spuszczonej, więc plaża jest szersza.
W lasku....




Pozdrawiamy Was serdecznie, spokojnej niedzieli!

6 komentarzy:

  1. Pięknie, Cudowna Rodzinko. Mały Fotograf jest genialny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale rodzinnie.:) Zosieńka skradnie niejedno serce. Piękne, że nauczyliście chłopców takiej empatii. Pozdrawiam Was serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia i udany wypoczyek rodzinny, nie wiedziałąm że tam woda jest czysta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale razem spędzacie czas. A Zosieńka rośnie ze zdjęcia na zdjęcie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia i super dzieciaki:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za wizytę na moim blogu. Dla mnie też najgorsze jest strach o bliskich, ale mam nadzieję, że sobie z tym wszystkim jakoś poradzimy. Rozumiem Twoje obawy, masz małe dzieci, Zosieńka jest chyba w podobnym wieku jak moja druga wnusia też Zosia. Na początku pandemii moja córka też tak bardzo przezywała tą sytuację, co bedzie z dziećmi jak gdyby zachorowała. Kiedy przed pięciu laty urodziła się jej pierwsza córeczka, akurat były zamachy w Paryżu. Ja tak bardzo to przeżywałam, co teraz będzie, taki maluszek itd, że też już chciałam iść do psychologa. Jakoś sobie z tym poradziłam. Musimy być silne własnie dla naszych dzieci. Trzymam kciuki. A teraz o przyjemniejszych sprawach. Kamper to teraz chyba najlepszy sposób na wypoczynek i oderwanie się od codzienności. Gratuluję wyjazdu i zapraszam do następnych wizyt. Wszystkiego dobrego zyczę.

    OdpowiedzUsuń