Jedna z moich cudownych Przyjaciółek zafundowała mi wspaniałe chwile na cztery dni przed porodem. Przyjechała do mnie i pomalowała domek dla Zosi - mój brzuszek. Potem zrobiła małą sesję fotograficzną. Oto niektóre ze zdjęć.
A 15 lutego urządziliśmy przyjęcie niespodziankę dla mojej kochanej Teściowej z okazji jej 60 urodzin. Wynajęliśmy restaurację, zorganizowaliśmy gości, ja upiekłam tort, zamówiłam mszę świętą dziękczynną oraz znalazłam damski rower idealny dla niej, na który także złożyliśmy się w 4 rodziny.
Muszę jednak przyznać, że tort robiłam resztkami siły, bo akurat wtedy brało mnie nieszczęsne grypsko i już padałam z nóg. Ale udało się.
Natomiast w pracy u Grzesia udało mi się zebrać fundusze dla chorej Marysi Miąsko, która boryka się ze śmiertelnym Rdzeniowym zanikiem mięśniowym typu1.
Proszę Was o modlitwy w czwartek, w termin mojej cesarki. Oby wszystko poszło dobrze, a Zosia urodziła się jako zdrowy noworodek.
Będę trzymać Klaudusiu kciuki, aby wszystko miało szczęśliwe zakończenie. Pięknie wyglądasz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł, piękna pamiątka. A ja od rana myślę o Was, czy już? nie odzywam się bo nie chcę przeszkadzać, ale bardzo czekam...
OdpowiedzUsuń