sobota, 3 czerwca 2017

Nowa rabatka, płotek wokół oczka i wielkie wyczekiwanie...

   Wydaje mi się, że to będzie mój ostatni post przed porodem. Dlatego trzymajcie kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i wybaczcie ewentualną dłuższą przerwę.
      Wraz z moim Bratem udało nam się zrobić nową rabatkę przy wschodnim domku narzędziowym. Mam nadzieję, że hosty tam posadzone będą ładnie rosły. Wybrałam odmiany, które tolerują słońce. 

   Pokażę Wam też jak radzę sobie z oznaczaniem roślin. Robię zdjęcie, a potem edytuję je wpisując nazwę i wrzucam do folderu z rozmieszczeniem innych roślin. W przypadku funkii robię też znaczniki z plastiku i wsadzam blisko rośliny.

    A to ponownie kącik herbaciany. Zakwitł łubin.
Domek narzędziowy zachodni zyskał donicę z pelargonią stojącą oraz werbeną zwisającą. Póki co werbena jeszcze nie zwisa, ale to powinno zmienić się już niedługo, gdy przybędzie jej kwiatów i masy zielonej.
Doczekałam się irysów syberyjskich zakupionych w zeszłym roku. Póki co jest ich tylko kilka, ale z każdym rokiem będzie coraz więcej, a kępa będzie piękniejsza.
Tu oczko jeszcze gdy kwitły tulipany oraz nie było płotka, o którym za chwilę.
Tadzio przytula misia i wskazuje w stronę obiektywu "widzę Cię mamo"
 Mój Skarbeczek kochany, ostatnio naprawdę naładowany ogromną energią, wariuje, świruje, śmieje się bez przerwy i uwielbia bawić się w chowanego oraz ganianego.
 Astry wiosenne zakwitły...
 Ognik szkarłatny również pokrył się ogromną ilością białych, miododajnych kwiatów, które potem zamienią się w owocki przypominające jarzębinę. Są one doskonałym przysmakiem dla ptaków w ziemie. Zauważyłam, że bardzo dobrze zniosły wiosenne cięcie - wzmocniło to kwitnienie krzewów i będę to robić co roku. Trzeba obcinać głównie boki rośliny.
 Moja pierwsza piwonia... Powala nieziemskim zapachem. Dopiero rozpoczęła kwitnienie, ma kilkadziesiąt pąków.
 A oto i płotek- zrobiony przez Grzesia dla bezpieczeństwa Tadzia. Nigdy nic nie wiadomo, a bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze. W zeszłym tygodniu słyszeliśmy o dwóch utonięciach małych dzieci... Nie wyobrażam sobie co ich rodzice teraz czują... Ja bym tego nie przeżyła.
 Czosnki ozdobne innego rodzaju niż gladiator wciąż cieszą oczy.
 I znowu iryski, tym razem na tle płotku. Ta zielona folia wkrótce mamy nadzieję zostanie przykryta przez rośliny nadbrzeżne, które zamówiłam niedawno. Zamierzamy nimi walczyć z zanieczyszczeniami w oczku, bo pomimo pompy i lampy UV, nasze rybki radzą sobie świetnie w brudzeniu wody.
 Początkowo płotek mieliśmy malować, jednak stwierdziliśmy, że tak też ładnie wygląda. Wszystko umocowane jest na kantówkach wbitych do ziemi w kotwach.
 Na zdjęciu poniżej widać, że trawy ozdobne w końcu ruszyły w górę. Ciekawe jak wyglądać będą na jesieni, kiedy będzie ich czas popisu.
 I jeszcze jedno zdjęcie płotka... Lucky się zdziwił, że nie ma już przejścia. Ma krótkie łapki, jest długi, więc nie przeskoczy. Pozostało mu przechodzenie tarasem albo wkoło domu.


 Tadzio uwielbia pomagać we wszelkich pracach. Zawsze ciekawy wszystkiego i chętny do pomocy, mój Syneczek kochany. Oby Mu tak już zostało.

 W domu ma swój własny odkurzacz i wiertarkę:) Uwielbia tego typu zabawki. Musimy Mu jeszcze kupić taczki, bo Tacie już pomagał przy prawdziwych. Są takie fajne Wadera z udźwigiem 100 kg, więc może nawet wozić swojego Braciszka w przyszłości:)))

Domek z pomocą Przyjaciół został zaimpregnowany i wreszcie mogliśmy powiesić uchwyty do wspinaczki. Z drugiej strony jest siatka do wspinania i wierzcie lub nie, ale Tadzio potrafi wyjść na sam szczyt. Dziś też udowodnił, że jest zdolny samodzielnie wyjść na drabinę zostawioną nieopatrznie przez Tatę na dosłownie minutę... Tadzio już był na górze...
 W domku na palach jest mnóstwo miejsca, dwa okienka, jedne drzwi z okienkiem. Uszyłam czerwone zasłonki w kratkę, a Ciocia obrębiła materiał na firanki. Zrobiło się przytulnie i w dodatku nie wejdą owady, a wciąż będzie przyjemny powiew wiatru. Rozłożyłam też dwa koce, dodałam poduszki i dwa małe krzesełka. Teraz można tam nawet spać, tak jest miło:) Nawet Tata się mieści, jak widać.
 Oczyma wyobraźni widzę już moich Synków jak robią sobie tam bazę, kryją się i proszą, byśmy pozwolili im tam przenocować kiedy będą starsi. Kiedyś zamiast plastikowych huśtawek można zawiesić wielkie bocianie gniazdo dla dwóch osób. Cały plac skryty jest pod koronami drzew, co dodaje intymności oraz robi przyjemny cień w gorące dni. Grześ spryskał cały teren na komary i teraz rzeczywiście jest ich tam mniej. 
 Na domku zawiesiliśmy girlandę z lampek solarnych.
A co robiłam dzisiaj, pięć dni przed porodem? Betonowe liście! Od dawna o nich myślałam, ale efektu jeszcze nie mogę pokazać, bo potrzeba czasu, by wyschły, a potem jeszcze muszę odczepić liść od betonu. Robię je pierwszy raz, ale jeśli wyjdą fajnie, to na pewno nie ostatni:)

A pokój chłopców gotowy jest na przyjęcie Nikosia... Kołyska już stoi, ubranka poukładane w kostkę leżą w szafie, pampersy kupione....Jeszcze tylko kilka dni...
 Oczywiście po operacji jakiś czas zmuszona będę funkcjonować głównie na dole, więc kołyska powędruje właśnie tam. Postanowiliśmy, że Maleństwo już od początku będzie spało w swoim łóżeczku. Tadzio miał dwa miesiące, kiedy po raz pierwszy usnął bez nas. Pamiętam jak bardzo dumna z Niego byłam. Dalej jestem, pod wieloma względami.

   Miłego czerwca kochani, realizujcie swoje marzenia, zacznijcie od tych malutkich, a kończcie na dużych. Nie zniechęcajcie się niczym, bo przecież nie zawsze jest łatwo, ale trzeba próbować i nie poddawać się. Cieszcie się z drobnych sukcesów, z codziennych małych cudów, z każdej chwili i żyjcie życiem póki ono trwa.

7 komentarzy:

  1. No to Kochana trzymam kciuki i niech ktoś da znać kiedy się urodzi :D
    Wypielonych rabat nie mam co pokazywać bo nigdy nie będą tak piękne jak u Ciebie :)
    Trzyyyyyyyyyyyyyyyymam kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo się dzieje u Ciebie :D
    Płotek przy oczku to świetna rzecz a w dodatku jeszcze bezpieczna.
    Rabata z funkiami też bardzo mi się podoba :D
    A dlaczego cześć z łubinem nazywasz herbacianym? Ze względu na znajdujący się tam czajniczek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, tak Chrabąszczyku, część z łubinem nazwałam herbacianym zakątkiem ze względu na czajniczek żeliwny okazyjnie kupiony za 10zł.

      Usuń
  3. Macie cudowne dziecko i Nikoś też taki będzie, w takiej ciepłej rodzinie nie może być inaczej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie tam u Was! Ogród śliczny i kolorowy - dobrze że masz dwóch wspaniałych pomocników. Trzymam mocno kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i cieplutko pozdrawiam całą rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie trzymam kciuki za szczęśliwe przyjście Nikosia na świat! Kochana, naprawdę podziwiam Cię za prześliczny ogród i cudowna atmosferę, jaką stworzyliście z mężem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana śliczny ogród. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń