niedziela, 21 czerwca 2015

Nowa ścieżka i inne...

Witajcie kochani. Dziwna ta niedziela - raz słońce, raz deszcz. 
   Wczoraj udało się zdziałać kilka rzeczy. Lubię takie owocne soboty... Ja plewiłam prawie cały dzień, bo troszkę popadało, a chwasty to uwielbiają. Cały czas towarzyszył mi Wojtek, towarzyski kotek. W między czasie mój Mężuś zwiózł kamyczek pomiędzy trylinki (po lewej stronie na zdjęciu). Weszło sporo taczek, ponieważ aby wyrównać poziom trzeba było nawieźć sporo kamyka.

Tak prezentuje się nasza ścieżka od drugiej strony skarpy tarasowej. Wykończona jest krawężnikami, które planuję przysłonić otoczakami sukcesywnie przynoszonymi ze spacerów.
Dodatkowo ścieżkę obsypaliśmy szyszkami... Powstała taka prawie leśna dróżka:)
A to okienko zamówione przez internet. Posadziłam w nim wyhodowane z nasion surfinie.

Gdy skończyłam plewić, postanowiłam wykorzystać resztkę kostki, która nam jeszcze została i położyłam ją wokół skalniaczka. Teraz koszenie będzie o wiele łatwiejsze i walka z chwastami nie będzie nastręczać tak wielu problemów.
Widać też różę pienną, która posadzona w tym roku już zakwitła.
Mój kochany Wojtuś cały czas mi towarzyszył, a jak się zmęczył, to wszedł do taczek, które zrobiłam w tamtym roku i po prostu usnął.
Codziennie mam okazję podziwiać pracowitość trzmieli  na mojej ostróżce. Wraz z Grzesiem zamierzamy zrobić domek dla owadów, ale na razie brakuje czasu...
A to piękna róża, którą muszę przesadzić w miejsce, gdzie będzie bardziej widoczna, bo na razie jest na końcu działki, zaraz przy kompostownikach.
A tu początek małej metamorfozy. Wcześniej miałam tu mały lasek z drzewkami przywiezionymi ze Szczawy. Ale podrosły, a poziomki po prostu przejęły totalnie terytorium, chociaż zaczęło się od jednej sadzonki leśnej poziomki, która przypadkiem znalazła się przy bryle korzeniowej jednej sosenki. Drzewka zostały sprezentowane Teściowej, ja natomiast postanowiłam zrobić tu rabatkę z bylinami. Na razie posadziłam gailardię oraz pełną rudbekię. Wczoraj jeszcze dosadziłam kłosowca meksykańskiego wyhodowanego z nasionek, który powinien jeszcze w tym roku ładnie zakwitnąć na fioletowo oraz szałwię omszoną - także kwitnącą na fioletowo.
Tak właśnie wygląda gailardia...Nie do końca popularna roślina w ogrodach.
A to mój warzywniaczek.
Nie ma to jak truskawki prosto z krzaczka:)
Niedziela dobiega końca, jutro kolejny poniedziałek, dlatego życzę Wam przyjemnej i owocnej pracy przynoszącej dużo satysfakcji oraz przyjemnego wyczekiwania kolejnego weekendu.

7 komentarzy:

  1. Otoczenie pieknieje w oczach :))) A doniczka okno jest fantastyczna jak wszystko w twoim ogrodzie. Głaski dla Wojtusia :))) Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Superancko aż ci zazdroszczę energii, pomysłów!!! I teraz jako fachowiec powiedz mi, co zrobić. Kupiłam dwie róże niby się przyjęły ale w tej jednej usychaja jakby listki na brązowo a od góry widać nowe czerwone listki. Czegoś jej brakuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Asiu! Jak miło Cię tu widzieć. Co do róży - być może odchorowuje nowe miejsce, a możliwe, że zaatakowała ją jakaś choroba grzybowa. Ciężko stwierdzić nie mając też zdjęć. Na wszelki wypadek możesz zakupić Amistar i pryskać. Pamiętaj też o powszechnych mszycach (dobry jest Decis)

      Usuń
  3. Klauduś i jak się zbiera nasionka z surfinii? Iiiii co mam zrobić kupiliśmy tuje folie czarna, teren przejechaliśmy glebogryzarka i czy musi być ziemia doszczetnie eyplewiona pod folie czy oby z grubsza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasionka z surfinii wymagają trochę cierpliwości i uwagi. Kiedy jej kwiaty przekwitną, zostawiasz przekwitłe kwiatostany dopóki nie wytworzy się taka guleczka i sama się nie otworzy wyrzucając po swoich listkach maleńkie, czarne nasiona. Trzeba obserwowac kwiatuszka:) Powodzenia!

      A co do tui... Pamiętaj, aby dołki były zaprawione dobrym torfem, co do plewienia - zawsze lepiej pozbyć się tych większych chwastów, będzie mniejsza konkurencja w pobieraniu wody.

      Usuń
  4. O to wiedziałam gdzie trafić dziękuję ślicznie i pozdrawiam WASs:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ jesteście Pracusiami, efekty są wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń