29 października w końcu udało nam się zobaczyć Zalipie, które nie znajduje się aż tak daleko od nas. Już od dwóch lat chciałam je odwiedzić, w końcu się udało. Wieś jest bardzo urokliwa, a jej mieszkańcy bardzo gościnni. Jedna Pani Danusia zaprosiła nas do środka, poczęstowała dzieci plackiem, pokazała dorobek swojego życia, zakochała się w bezpośredniej i odważnej Zosi, która od razu śmiało weszła do izby, rozpłaszczyła się, usiadła i rozgościła się. A ja nasłuchałam się miłych słów, że nie wyglądam na matkę trójki dzieci, tylko na gwiazdę :) Pogadałyśmy z Panią Danusią o ogrodzie i roślinach, bo obie mamy wspólną pasję. Ja jednak nie umiem malować tak pięknych kwiatów na fasadach domu i budynków gospodarczych. Pewnie wrócimy do Zalipia jakoś w czerwcu, gdy odbywa się coroczny konkurs malowania chat.
Muszę nadmienić, że gdy chodzi o popularyzację malowania chat, to główną rolę odegrała tu Felicja Curyłowa, w której domu mieliśmy zaszczyt być - znajduje się ono w Muzeum, a wstęp kosztuje 20zł za całą naszą Rodzinę (ze zniżką na KDR).
Anioły i ta cała wieś kojarzy mi się z Basią z 5 pór roku:)
Tego Ci nie daruję!!! Mam 10 km do Zalipia!
OdpowiedzUsuńOd dawna marzę, aby odwiedzić to miejsce. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń