wtorek, 1 grudnia 2020

Przebieranki, randka z Mężem i inne

Witam Was promiennym uśmiechem mojej Zosieńki. To takie pogodne dziecko. Do każdego się uśmiecha i zaczepia uroczo.


Czy Wasze dzieci tak samo lubią przebieranki?

Patrzcie ile masek im nakupiłam:) Ale i tak największym zainteresowaniem cieszą się przebrania Supermana, Spidermana, Iron Mana, policjanta itd.
W takim składzie poszli do przedszkola na Andrzejki. Ja do przedszkola nie chodziłam, nie wiem co to bal przebierańców poza jednym razem w zerówce. Patrząc na Chłopców cieszę się, że będą mieli takie wspomnienia.
Nawet Zosia lubi się przebrać! :D


A tu nam trochę czerwono było:) Zrobiło się tak delikatnie świątecznie:)

   W dobie pandemii oraz mając trójkę dzieci pod opieką trudno o randki i miły czas sam na sam bez angażowania osób postronnych do dzieciaczków. Ale zawsze można improwizować. Pomyślałam, że miło będzie pójść na randkę z własnym Mężem do...własnej kuchni. Kiedy już dzieci poszły spać, a Mąż wyszedł pobiegać (od jakiegoś czasu znowu dba o formę razem ze mną, co bardzo mnie cieszy, ruch to zdrowie i naprawdę go teraz potrzebujemy), ja zadbałam o klimat w kuchni, nakryłam stół obrusem, zapaliłam mnóstwo świec, wyciągnęłam wino i kieliszki, przygotowałam bruschetty, deser, a sama wskoczyłam w białą sukienkę, bo wiem, że taki kolor Grzesiowi się podoba (oprócz czerwonego oczywiście)
Puściłam miłą muzykę, wysypałam też płatki róż na stole. Grześ był zaskoczony i jak tylko wrócił z biegania, wziął prysznic i także elegancko się ubrał. Wierzę, że nasze życie nie może kręcić się wyłącznie wokół dzieci i nie mogą one być przeszkodą, aby cały czas dbać o związek i miłość. Bo uczucie jest jak kwiat - nie podlewane, nie karmione usycha i trzeba o nie nieustannie zabiegać. Poza tym ja nie czuję się jedynie Matką albo Gospodynią Domową, przede wszystkim jestem Kobietą i jak każda mam swoje potrzeby. Ostatnio dużo o tym rozmawiamy z Grzesiem i mam nadzieję, że nasze rozmowy zaowocują.
   Któregoś dnia robiłam porządki w jednej z szaf i znalazłam te stare zdjęcia... Wzruszyłam się patrząc na nie z sentymentem. Oto moja Mama i ja, w wózeczku... Zupełnie inaczej patrzy się na to zdjęcie teraz, kiedy sama jestem Matką.

Tu jestem nieco starsza, głaskam króliczka u Babci Jadzi, obok mnie mój niewiele starszy Wujek - Brat Mamy.
A to ja, moja Mama i mój Brat mający tu prawdopodobnie tyle lat co mój Tadzio teraz.
Kilkuletnia Klaudia u Babci Grażyny...
Tego niebieskiego konika otrzymałam od mojej śp. Prababci Zosi... Teraz moja córeczka Zosia się nim będzie bawiła... Jest on dla mnie cenną pamiątką.
A to już moje pierwsze starty w zawodach kickboxingu. Moją obroną zawsze był atak.
Ojciec był moim drugim trenerem w domu...Codziennie praktycznie albo treningi albo bieganie dla utrzymania formy do zawodów... To był miły okres, w którym dzięki zdobywanym medalom miałam dobre relacje z moim Tatą.
A Wy sięgacie czasem do starych zdjęć?

3 komentarze:

  1. Ale śliczna ta Wasza Zosia, z chłopców zaś rosną mali kawalerowie. A w tych zwierzęcych maseczkach wyglądacie wszyscy uroczo. Czasami warto zrobić coś dla siebie, chociażby miała to być randka z mężem. Do zdjęć bardzo lubię wracać, zwłaszcza kiedy przychodzi wiadomość o śmierci kogoś znajomego. Dobrze, że dobre chwile można zachować na fotografiach.

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sposób się nie uśmiechać patrząc na Wasze radosne twarze. Randka z mężem to super pomysł. Ja raczej rzadko sięgam do starych fotografii. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne wspomnienia i równie piękna teraźniejszość. Buziaczki ślę Klauduniu.

    OdpowiedzUsuń