środa, 29 maja 2019

Kolejne makramy, rododendrony, czas irysów syberyjskich, Dzień Matki

  Ach, aby przyszła już ładniejsza pogoda, by zrobiło się ciepło i słonecznie! Tego życzę sobie i Wam kochani.
   Póki co w dalszym ciągu uczę się sztuki makramy. Udało mi się zrobić pierwszego liścia/piórko, co stanowiło dla mnie nie lada radość. Teraz takie ozdoby będę mogła dodawać do większych projektów z makram (nie wspomniałam, że sprzedałam swoją pierwszą! Dziś pojedzie aż do Milicza. Czas zrobić kolejną:).

Udało mi się także wykonać taką kopertówkę z odpinanym paskiem (na karabińczykach).
Kolejny zakupiony na targach staroci słoik również stał się makramowym lampionem.
A taką sukieneczkę udało mi się dorwać na jednej z licytacji na Allegro. Przydała się na wesele:) Przed nami dwa kolejne w tym roku, już nie mogę się doczekać! Dwie kolejne tanio upolowane sukienki czekają na swoją kolej:)
A w ogrodzie pierwszy z powojników rozpoczął kwitnienie.
Towarzyszą mu dwa rożowo-fioletowe rododendrony. Widzę je oba z kuchni.
Moje ukochane irysy syberyjskie teraz zaczynają kwitnienie. Tak bardzo żałuję, że jest to krótki czas, bo są przepiękne.
Dlatego porobiłam im kilka zdjęć, aby mieć co wspominać, gdy już ich nie będzie.

To przepiękny klematis podarowany od Babci Grażyny. Uwielbiam go, ma nietypowe kwiaty i cudowny kolor.
Kto by pomyślał, że zwykły szczypiorek potrafi tak pięknie kwitnąć. Ten poniżej rozmnożyłam przede wszystkim dla jego fioletowych kwiatów, które rankiem zwabiają chmary motyli.
Zakwitła też biała rutewka delavaya. Niestety fioletową chyba coś podgryzło, nie wygląda najlepiej.
Ognista azalia przed domem również chce się pokazać. Niestety zdjęcie coś kiepsko mi wyszło, przepraszam.
W Dniu Matki otrzymałam od moich Synków cudowne przytulasy, całuski i kwiaty z ogródka - wiązkę wielosiłu błękitnego, który został zerwany dla Chłopców przez ich Babcię, a moją Mamę. Cudowny moment, tak bardzo cieszę się, że mam moich kochanych Synków. Co ja bym bez Nich zrobiła... Ile radości i szczęścia by mnie ominęło...  Pewnie miałabym więcej czasu i spokojniejsze nerwy, ale czy warto? :)

Tadeuszek zrobił mi taką piękną branzoletkę w przedszkolu na Dzień Mamy. Byłam wzruszona. Teraz noszę ją z szacunkiem i za każdym razem jak na nią popatrzę, to serce mi się śmieje.

2 komentarze:

  1. Kochane Dzieciaki, kochana Mama i cudne kwiaty. Obłędnie wyglądasz w tej sukni. Idę ugotować parówkę z rozpaczy, że przytyłam:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny ogród i przepiękne kwiaty. A Ty Klaudio wyglądasz w tej sukni niczym królowa. Piękny gest od chłopców, na pewno było Ci bardzo miło. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń