niedziela, 9 listopada 2014

Długi weekend, prosta jesienna ozdoba oraz renowacja obrazka

 Witajcie kochani, mam nadzieję, że długi weekend mija Wam dobrze i że pomimo nieciekawej pogody odnajdujecie w nim radość i odpoczynek. 
   W sobotę przyjechał do nas Pan aż z Zawoi, u którego zamówiłam mieszankę suchego drewna (buk, jesion oraz trochę brzozy). Ile składów z drewnem obdzwoniłam nie potrafię zliczyć. Nikt już nie miał suchego buka, którego chciałam zamówić. Drewno do kominka powinno mieć wilgotność poniżej 20% i być sezonowane przynajmniej rok. Dopiero ten Pan z Zawoi, który skończył leśnictwo i ma swój kawałek prywatnego lasu, przyjechał do nas z sezonowanym przez rok, a nawet niektóre kawałki leżały nawet dłużej - dwa lata, z przeznaczeniem właśnie do palenia. Pan przywiózł nam ostatnie 3,5 m3 układane pięknie na samochodzie, za które zapłaciliśmy w sumie 700zł. W poniedziałek będziemy musieli gdzieś tymczasowo ulokować nasze drewno, ale tak, aby nie przeszkadzało w wyrównywaniu terenu za rok oraz układaniu kostki wokół domu.
    Na przyszłość drewno zamawiać będziemy w nadleśnictwie i sami ciąć oraz rąbać na szczapy, a potem sezonować, aby mieć pewność, że drewno jest dobrze wysuszone. W poniedziałek jedziemy do tutejszego nadleśnictwa zorientować się na razie w cenie.
   Również w sobotę wieczorkiem po pół rocznej prawie przerwie udało nam się wrócić na siłownię. Tak bardzo mi tego brakowało. Jakoś łatwiej jedzie się na siłownię, kiedy już o 17 jest ciemno. Nie żal mi tak bardzo, że nie spędzam tego czasu w ogrodzie. Udało mi się przebiec (o dziwo) 4,5 km w ciągu pół godziny, myślałam,  że będzie ze mną o wiele gorzej. To jeszcze nie jest ta forma sprzed przerwy, ale jestem zaskoczona, że raczej bez większego wysiłku tyle przebiegłam. I nie miałam zakwasów następnego dnia:)
   A teraz bardzo prościutka dekoracja, którą można zrobić dosłownie w chwilę. wystarczy jakiś ciekawy półmisek oraz wszelkie jesienne dary natury. Ja wykorzystałam to, co akurat udało mi się nazbierać podczas krótkiego spaceru z moim Lubym. Jest tu mech, orzechy, owoce dzikiej róży, które ładnie kontrastują z zielonym oraz parę innych roślinek, których nazw nie znam.

Pamiętacie obrazek z targu za 4 złote, który miał zniszczoną lewą stronę ramki? Wreszcie postanowiłam go zreperować, wykorzystując papierowe rurki, których zwykle używam do wikliny papierowej. Przyklejone rurki wyglądają jak kotara, za którą misiu się kąpie:)

Ostatnio przeglądam dużo zdjęć, szukając inspiracji odnośnie kolorów mebli i wnętrz. Pokażę Wam zdjęcia kuchni, które przypadły mi do gustu.
 Podobają mi się białe blaty w połączeniu z takim własnie jasnym kolorem frontów. Na zdjęciu powyżej ciekawa jest również ta ciemno brązowa dolna ramówka. Natomiast na zdjęciu poniżej takie same meble (jedynie dolna ramówka jest szara) wyglądają równie ciekawie przy ciemnej, kontrastowej ścianie... I jakoś dają takie poczucie przytulności. Jednak nie wiem, czy akurat na szary kolor bym się skusiła. 
Już prędzej coś pośredniego pomiędzy kolorem na poniższym zdjęciu oraz cappuccino... Pasuje już powoli kształtować sobie wizję kuchni, aby można było położyć płytki gdzieś w grudniu/ styczniu.
Miłego dnia wszystkim.

5 komentarzy:

  1. mi się podobają te ostatnie:) Co się u Was dzieje w środku? jakie najbliższe plany?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Twoją jesienną energię:) Brawo!
    Dekoracja i pomysły na kuchnię bardzo ładne
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę Ci ostro kibicować przy wyborze kuchni i jej realizacji. Mieszkam tu 8 rok i nadal mam kuchnię prowizoryczną... :/ Więc mój monitor jest skierowany na Twój blog :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie kochana w oko od razu wpadły te pierwsze:)
    Śliczności wyczarowane z jesiennych skarbów:)
    Ślę moc pozdrowień i uścisków i trzymam kciuki za dalsze postępy!
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest tak planować, wybierać... i pomysły masz świetne...pozdrowienia dla misia:-)

    OdpowiedzUsuń