środa, 7 października 2020

Moje Dzieciaczki Rozrabiaczki :)

Tytuł postu jest oczywiście żartem, moje Szkraby to chyba najgrzeczniejsze dzieci pod słońcem. Uczuciowe, empatyczne, mądre, rozsądne i takie samodzielne. Jednak pomimo tego często czuję się totalnie zmęczona, spragniona dłuższego towarzystwa dorosłych, rozmowy z kimś powyżej 20 lat:) Coraz częściej mnie to dopada, bo tak naprawdę od 5ciu prawie lat całe moje dnie poświęcam dzieciom. Jestem przeszczęśliwa, że je mam, a mimo to czasem brakuje mi normalnej rozmowy i spokoju. Mój umysł działa cały czas, nawet jeśli chłopcy bawią się ze sobą, a Zosia śpi, to ja cały czas czuwam, nasłuchuję, a cisza jest dla mnie czymś dziwnym i alarmującym.
   Na wiele rzeczy nie mam czasu, ogród już dawno poszedł w odstawkę, pocieszam się jednak, że taki stan rzeczy nie będzie wiecznie trwał, że z każdym rokiem powinno już być lepiej.  Jednocześnie jednak odczuwam wyrzuty sumienia, że już pragnę tych chwil, kiedy będę miała więcej czasu dla siebie, bo wiem, że równie mocno chcę tego, żeby jednak wciąż byli tacy mali, by nie dorastali... Ale w życiu nie można mieć wszystkiego, prawda?
   Dlatego ostatnio dużo zrzędzę ze zmęczenia i takiej trochę samotności pomimo mnóstwa wspaniałych Przyjaciół wokół mnie (jednak pandemia znacznie ogranicza nasze kontakty). Wiem, że nie jestem z tym sama, jest mnóstw matek, które borykają się z jeszcze większymi problemami i składam im hołd, bo to prawdziwe ciche bohaterki. 
   Teraz jest wieczór, mój Mężuś wróci później, a ja wykończona dzisiejszym dniem postanowiłam położyć Chłopców...po 17.00 Nie było z tym najmniejszego problemu, bo Nikoś sam usnął wcześniej, a Tadzio zgodnie do niego dołączył. Teraz jest 18.16 i Zosia również zapada w objęcia Morfeusza... Mam to szczęście, że cieszę się spokojnymi wieczorami, bo tak naprawdę Chłopcy normalnie idą spać koło 19.00, a Zosia niedługo po nich. Wtedy mam krótki czas na oddech, bo sama kładę się spąć niewiele po 22, gdyż wcześnie rozpoczynamy dzień, cała nasza piątka.
Dawno temu zrobiłam Chłopcom kilka plansz z ulicami. Bawią się tym do tej pory. Na jakiś czas je chowają, zapominają, a potem znowu są jak nowe.

Tadzio chce być majsterkowiczem albo złotą rączką :) Tak powiedział. Dlatego chętnie doświadcza różnych przyrządów, oczywiście pod moim okiem. Myślę, że kiedyś naprawdę poradzi sobie w życiu.

Nikoś ćwiczy szlaczki. Mając w domu starszego Brata, który już trzeci rok chodzi do przedszkola, sam doświadczał wcześniej wszelkich plastycznych prac, które robiłam z Tadziem. Nikoś zawsze chętnie wszystkiego próbował.
Tadzio zaczyna swoją przygodę z literkami... Jeszcze ich nie zna (a Nikoś tak!), ale póki co próbujemy je pisać.

Bracia chętnie opowiadają sobie co jest w książkach. Mówię Wam, to taki uroczy widok!
 

Ach, niech nie rosną...

Wybraliśmy się raz do tężni solankowej w Bochni. Chciałabym jeździć tam częściej, bo to idealne miejsce na wzmocnienie odporności przed zimą.
Po tężni poszliśmy na pyszną gorącą czekoladę serwowaną przez pobliską kawiarnię, a wracając do samochodu zahaczyliśmy o super plac zabaw, całkowicie wykonany z drewna.
Zosia tak opatulona, bo było dosyć chłodno.
A to Zosia już innego dnia, odprowadzamy Chłopców do przedszkola. Teraz od dwóch tygodni nie chodzą, bo Nikoś walczy z katarkiem oraz kaszlem. Niestety również Zosieńka się od Niego zaraziła. Wyciągnęłam wszelkie naturalne środki, no i walczymy... W poniedziałek wzięłam ich oboje do pani doktor, by osłuchać, bo zawsze strach wzbudza we mnie zapalenie płuc, którego mogę nie rozpoznać... Wolę, aby płucka były sprawdzone. Na szczęście oboje są czyści osłuchowo.
A takie prace jesienne zrobiła grupa Tadzia (Żabki) i Nikosia (Słoneczka). Słodziaki, nie?
Tutaj pracujemy nad ludzikami z kasztanów:) Tadzio z wkrętarką, świetnie Mu szło. W tle Zosia obserwuje prace Chłopców.
Ludziki gotowe:)


Życzę Wam i sobie dużo siły. Dużo zdrowia. I dużo wytrwałości w czymkolwiek potrzebujecie.

3 komentarze:

  1. Ależ oni rosną - jak na drożdżach. A pamiętam jeszcze Tadzia i Nikosia takich małych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło popatrzeć na Wasze zdjęcia...:) Dużo zdrówka dla całej Waszej rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Klaudusiu, aż trudno uwierzyć, że takie mogą być dzieci, Tadzio przepięknie pisze literki. Jestem tak samo zmęczona jak Ty, opiekuję się cały dzień Kubusiem, chłopcy nie mogą spać, idą późno, Kubuś budzi się kilka razy w nocy, Konradek wstaje niewyspany i zły, nie chce mu się iść wtedy do przedszkola. Ja gotuję w międzyczasie obiad na 7 osób, a popołudniami uczę matematyki dzieci moich znajomych. No i 60 tka na karku!
    Ale proszę tylko o zdrowie dla nas wszystkich, z innymi sprawami już się pogodziłam.

    OdpowiedzUsuń