niedziela, 22 grudnia 2019

Wspaniayłch Świąt!


Kochani, z okazji zbliżających się Świąt chciałam Wam życzyć cudownych rodzinnych chwil, które dostarczą wspaniałych wspomnień na lata. Spędźcie ten czas  skupiając się na sobie i swoich najbliższych, odpoczywajcie, cieszcie się chwilami, które dane są nam na tak krótko. Życzę Wam, aby w tej świątecznej krzątaninie obecny był najważniejszy Gość - Chrystus, małe Dzieciątko Jezus, którego to narodzenie świętujemy i to On jest tak naprawdę najważniejszy.
   Wspaniałych, pełnych cudów Świąt!




 Ps. Konik na biegunach został troszkę zmodyfikowany


I żegnam Was już tymi dwoma filmikami. Pierwszy to lampionik podpatrzony w szwedzkiej tradycji, napędzany ciepłem świeczki, a w drugim usłyszycie mojego dwu i pół latka śpiewającego kolędę:)


niedziela, 15 grudnia 2019

Mikołajki i świąteczna krzątanina

   Pamiętacie jak sami wierzyliście w Świętego Mikołaja? Ja pamiętam i z rozrzewnieniem wracam do tych magicznych wspomnień, pielęgnuję je w sercu. To był wspaniały czas, kiedy wierzyło się, że dobroduszny starszy pan z białą brodą i w czerwonym kubraczku podróżuje magicznymi saniami i przez okno wchodzi do mieszkań grzecznych dzieci, by zostawić im ukradkiem prezent, gdy śpią smacznie w łóżku. Pamiętam jak próbowałam nie usnąć, aby móc spotkać tego wspaniałego człowieka i podziękować mu za prezenty. Nigdy mi się to nie udało.
   Teraz mając maluszki w domu mogę na nowo poczuć tą ekscytację, chociaż nieco z innej perspektywy. Cieszę się ich euforią, ich oczekiwaniem i wiarą. Wspólnie napisaliśmy list do Mikołaja i zostawiliśmy mleczko dla niego oraz marchewki dla reniferów. Rankiem okazało się, że Mikołaj nie tylko zabrał list z podarkami, ale także pozostawił wiadomość od siebie:) Chłopcy bardzo się cieszyli.
   A wieczorem, 5 grudnia Mikołaj przyniósł im klocki Duplo (dla Nikosia) oraz Lego (dla Tadzia), a także specjalne, ciuchciowe bombki, słodycze i puzzle.
   Rozpoczęliśmy też pieczenie tym razem pierników (nie tych do zawieszania, tylko zwykłych ciast). Chłopcy z zapałem je dekorowali kolorowymi posypkami.

 Chłopcy dzielnie pomagali mi ubierać choinkę. W zasadzie, to Oni rozpoczęli, z wielkim entuzjazmem.
  Uczestniczyliśmy też w warsztatach zdobienia bombek ze sklejki. Chłopcy chętnie zabrali się za farby.
 Mikołaj przyszedł też do przedszkola (dwa zdjęcia poniżej po prawej stronie) oraz na dziedziniec zamku w Niepołomicach. Dzień wcześniej stroiłam wraz z innymi mamami salę na przyjście Mikołaja do przedszkola. przyniosłam swoje sztuczne prezenty, czerwone światełka reniferka oraz czerwonego łosia na bujakach. Następnego dnia z kolei pomagałam aniołkom w przydzielaniu odpowiednich prezentów (bo każda grupa miała nieco inne podarunki).
Moi Chłopcy lubią się też przebierać oraz nosić wszelkie różne gadżety, dlatego na poniższych zdjęciach widzicie ich z rogami renifera oraz mikołajową czapką. Tego samego dnia robili też bombki z miniaturkami własnych zdjęć. Co roku zamawiam odbitki wielu zdjęć i wybrałam firmę, która dołącza do nich taki indeks zdjęć w formie miniaturek odbitek. Nie wyrzucam ich, bo wiem, że własnie w tym okresie mogą się przydać - można z nich zrobić takie oto bombki płaskie lub bombki 3 D lub też świąteczne kartki dla Rodziny. W zeszłym roku takie miniaturki wykorzystałam do zrobienia kartek na Dzień Babci i Dziadka, gdzie przyklejaliśmy je do wyciętego konturu rączki Tadzia i Nikosia.
 Oto rezultat Ich pracy. Potem jeszcze ozdobiłam je malutkimi srebrnymi gwiazdkami i zawiesiłam na choince. Bombki są oczywiście dwustronne, pełne wspomnień za całego roku
 Buszowaliśmy też po sklepie MG Shohlari...Popatrzcie, jaki klimatyczny mieli kącik...
 Mieli promocję 50%, oczywiście musiałam się na coś skusić...To efekty naszych połowów.... Kilka drucianych choinek, śliczny Mikołaj za...20zł, autko z choinką, dwie cudowne świecące i ruszające się pozytywki, konik na biegunach oraz girlanda.

Mikołaj już stoi u Dzieciaczków.

W Ich pokoju umieściłam także małą wioskę, śnieżną kulę z małym Jezuskiem, Matką Bożą oraz Józefem, a śnieżynki nalepili sobie sami. Możecie takie kupić w Lidlu, najfajniejsze jest to, że są wielokrotnego użytku.


Konik wraz z pozytywkami trafiły na komodę pod telewizorem.






Te pozytywki są naprawdę przepiękne...Sami zobaczcie.

Zaraz obok nich stoi choinka z patyków, którą zrobiłam jakieś trzy lata temu, wciąż mam do niej sentyment. Możecie też dojrzeć poduszkę z reniferkami, którą zrobiłam rok temu.

Przez internet zamówiłam autka ze sklejki, pomalowałam je na czerwono i dołączyłam miniaturowe choineczki z drucianej szczotki.
 Część z nich wisi na gałązkach świerku wetkniętych w narożną lampę przy kanapie, a reszta dekoruje choinkę na pniu.
 Obok lampy wisi gałąź z naszymi zdjęciami. Ją również ozdobiłam delikatną girlandą oraz zawiesiłam dwie bombki w dwóch wiankach, które są tam cały rok.

Na zewnątrz obok choinek na pniu, które zrobiłam w tym roku, zawiesiłam girlandę, wianek oraz postawiłam Mikołajki z pni (robiłam je trzy lata temu), dołożyłam też kosz z pieńkami brzozy. Tu i tam wsadziłam gałązki iglaków do pustych donic po kwiatach jednorocznych, aby nie było łyso. Totalny minimalizm, ale już za rok chciałabym tu umieścić jeszcze dwie czerwone latarenki z drewna. Może uda mi się kupić materiały w sklepie budowlanym i samej takie zmontować.

 Wracając do salonu...Pamiętacie szyszki, które malowałam na biało? Wykorzystałam je do girlandy, którą umieściłam na kaloryferze za kanapą. Doszły też do niej zwykłe białe lampki.
 Również w salonie zawiesiłam ramkę ze szprosami, którą zrobiłam ze starej, drewnianej, brązowej ramy. Wyjęłam płótno ze środka, w sklepie budowlanym zakupiłam cienkie  kantówki, pomalowałam, docięłam, a następnie  zamontowałam w ramie.






Na przeciwko nad kominkiem powiesiłam małą girlandę. Pierwszego roku od zamieszkania w naszym Domku powiesiłam ją centralnie nad kominkiem i niestety nie było to zbyt fortunne rozwiązanie, bo po pierwsze przy regularnym użytkowaniu nie było to praktyczne, a poza tym girlanda pod wpływem ciepła spadała wraz z przymocowanymi na półce haczykami.

 Na półeczce nad kominkiem umieściłam zdjęcie Tadzia i Nikosia wykonane rok temu. Postanowiłam, że będę im robiła podobne zdjęcia w każde Święta.


 Mówiłam, że lubię amerykański motyw czerwonych aut z choinkami na dachu? U mnie znajdziecie ich wiele:)

Później jeszcze zmieniłam nieco stroik na stole w salonie. Wydaje mi się, że plaster drzewa w roli podstawki jest o wiele lepszy, niż taca.

Próbowałam uchwycić kilka kadrów z choinki, ale jakoś było to dla mnie ciężkie...







Przenosimy się do przedpokoju, który zmieniłam już chyba trzeci raz...Oto ostateczna wersja.



Teraz kuchnia... Na targach staroci kupiłam taką oto ramę. Wycięłam tekturę, by wypełnić środek, a na tekturę nałożyłam szary materiał. Potem wykorzystując sztuczne gałązki świerku przykleiłam je do materiału.

I tak oto powstała taka choineczka :) Gwiazdka jest z kory brzozy. A podstawę (pieniek) tworzy połówka korka od wina.


W tym roku uszyłam sobie....czarne zasłonki. Tak mnie coś wzięło na eksperyment. I jestem z niego całkiem zadowolona, ale dopiero białe śnieżynki dodały temu uroku. Do kompletu uszyłam czarny bieżnik, bo zostało mi trochę materiału po wykonaniu zasłonek.
 Z różnych sztucznych gałązek i dodatków zrobiłam taki oto stroiczek. Doniczkę dostałam w zeszłym roku z jakąś inną dekoracją. Nigdy nie wyrzucam tego typu rzeczy, bo wiem, że można je z łatwością wykorzystać, nawet jeśli rośliny już przekwitły.

Jedna z girland zakupionych w MG trafiła na lampę...A z niej zwisają trzy gotowe bańki i trzy zrobione przeze mnie (górna warstwa).

 Taki widok mam kiedy zmywam naczynia:) Wykorzystałam kosz, który normalnie na co dzień używam do owoców. Czarna ramka jest z zeszłego roku, a stroik po prawej zrobiłam w tym roku (to znaczy doniczka wykonana została w zeszłym roku, jednak zawartość włożyłam teraz). 
 
 Obok tego okna wygospodarowałam wnękę na mój mały winterland... :) Zimowa wioska wykonana z kartonowych domków, nad którymi siedziałam wieczorami i wycinałam te małe okienka nożykiem introligatorskim. Rysunek z tyłu namalowałam kredą oraz flamastrem do fug.




Na drzwiach do spiżarni zmian nie ma - wisi ten sam stroik co w zeszłym roku. W przyszłym roku może będzie on inny, być może pokuszę się o lekkie jego ośnieżenie za pomocą białej farby. Ostatnio bardzo podobają mi się przyprószone "śniegiem" ozdoby.


Dobrze, to teraz idziemy na klatkę schodową:)  Strojenie domu zawsze zaczynam od zawieszenia skarpet na drzwiach oraz przyzdobienia poręczy girlandą - na tym schodzi mi najwięcej czasu. W tym roku światełek jest nieco mniej, bo dopiero po założeniu lampek zauważyłam, że w jednych świeci co druga wiązka. W przyszłym roku na pewno to naprawię.

 U mnie prezenty na Gwiazdkę już zapakowane, lubię mieć je wcześniej, bo tworzą dodatkową, klimatyczną dekorację. Nie ukrywam też, że ich pakowanie stanowi dla mnie swojego rodzaju rozrywkę. A ponieważ po Wigilii zrobi się tu pusto, to w tym roku postarałam się o kilka dodatkowych "fake" prezentów, które zostaną z nami już na lata:)





 Na małym drzewku choinkowym królują chłopięce bombki - autka i lokomotywy.
 To jest chyba mój ulubiony kącik w domu. Pamiętam jak w zeszłym roku zdobyłam tanio stare drewniane sanki i malowałam je na szaro, a płozy na czarno. Dorobiłam półeczki i tak oto powstała sanko-szafeczka na ozdoby. Zawiesiłam też na nich lampki na baterie.

 O tych skarpetach pisałam powyżej. Zawsze od nich zaczynam, bo bardzo szybko się je zawiesza i robią natychmiastowy klimat. Pamiętam ile godzin spędziłam na ich tworzeniu trzy lata temu... Albo cztery?
 Najbardziej lubię wieczory, kiedy wszystkie światełka grają pierwsze skrzypce... Tutaj kuchnia, wybaczcie bałagan na blacie, ale akurat miałam pracowity dzień i nie zdążyłam wszystkiego ogarnąć. Czasem brakuje mi już sił, a rosnący brzuszek nie pomaga. 












Do przedszkola na kiermasz dołączyły kolejne ozdoby. Tym razem domek zrobiony z...kartonu po mleku oraz drzewka choinkowe zrobione z prawdziwych małych gałązek.
 Do domku wsadziłam świeczkę ledową.
 I jeszcze taka kula z domkiem. W roli śniegu - sól kuchenna.

W łazienkach również pojawiły się drobne świąteczne akcenty.

 Te domki na pewno już poznajecie:)

Pokój gościnny i domki zasilane lampkami led. Część z Biedronki, część z Pepco.

Takie pierniczki zrobiłam dla moich Przyjaciół.

A to jeden z fake prezentów o których wspomniałam:)

Kiedyś w Lidlu dorwałam taką oto choinkową silikonową foremkę. Teraz żałuję, że nie kupiłam dwóch, bo w tym momencie nigdzie nie można ich dostać w tak okazyjnej cenie. Piernika z tej formy wyjmuje się naprawdę łatwo, a już mam pomysł na prezenty świąteczne:)

Pokusiłam się też o zrobienie takiego konika na biegunach. Szablon zrobiłam sama, bo te, które znalazłam w internecie nie za bardzo przypadły mi do gustu.. Konik wykonany jest z podwójnego kartonu, pomalowany lakierem w sprayu a grzywę i ogon przyprószyłam brokatem (użyłam kleju magic). Być może wymyślę jeszcze jakieś siodło do niego...



Wytrwaliście do końca? To jeszcze taka moja wskazówka, jeśli macie takie stare choinki z nienaturalnie wyglądającymi końcówkami, w prosty sposób możecie nadać im ładny wygląd. Wystarczy wziąć nożyczki do ręki i poświęcić trochę czasu.... Na zdjęciu poniżej choinka po lewej jest przed przycięciem, a te po prawej - już po liftingu. Wyglądają o wiele naturalniej, prawda?


Przepraszam za przydługi post. Po prostu chciałam nadrobić zaległości i mam nadzieję, że nie udało mi się Was przynudzić. Ściskam i życzę udanego kolejnego tygodnia. Cieszcie się świątecznymi przygotowaniami i celebrujcie każdą chwilę. Życie jest piękne, a żadna chwila nie jest nam dana na zawsze. Ja już zwolniłam obroty, by prawdziwie delektować się przedświątecznym czasem wraz z moimi Synkami. Śpiewamy kolędy, uczymy się nowych, w planach mamy oglądnięcie różnych świątecznych bajek i filmów, na bieżąco czytamy książki o tematyce świątecznej, podjadamy pierniki z choinki i podziwiamy piękno, jakie nas teraz otacza. Dziś byliśmy na koncercie świątecznym, Nikoś zapragnął wystąpić na scenie i był niepocieszony, że nie może dorwać się do mikrofonu:) Już czuję co będzie, gdy pójdzie do przedszkola i będzie mógł się wyżyć artystycznie podczas przedstawień. Tadzio jest Jego przeciwieństwem - nie cierpi występów publicznych, zamyka się w sobie i jest niezwykle nieśmiały w większym gronie.
   Ale wystarczy już...Miłego wieczoru wszystkim:)