czwartek, 23 września 2021

Ogród- w tym roku nieco zaniedbany

 Ogród w tym roku naprawdę został potraktowany po macoszemu, ale chyba mi wybaczy, bo odkąd na świat przyszła Zosieńka, jest mi ciężko godzić wszystkie obowiązki. Ograniczyłam więc prace w ogrodzie do niezbędnego minimum. Zapraszam na krótki spacer po niektórych zakątkach.





Z aronii będzie nalewka, jak już zakupię spirytus:) Teraz i tak musi się mrozić 30 dni.

Tadzio robi syropek z naszych ogródkowych malin.


A mała Zosia chce pomaga w ogrodzie:)



Na poniższym zdjęciu widać ile pracy jest z białą rabatką - chwasty i liście na kamieniach...Bleee....

Bardzo żmudna i niewdzięczna praca.




Niesiemy drabinę, by przyciąć nieco akację przerastającą do nas od sąsiada. Zagłusza nam inne rośliny i drzewa.
I jeszcze na koniec miłość, więcej miłości :) Brata do siostry i siostry do brata.


środa, 22 września 2021

12ta Rocznica Ślubu - Słowacja, Oravica

 Od 12 lat jestem szczęśliwą Żoną... Wyszłam za upragnionego Mężczyznę, z którym jestem już 17 lat, a znam Go 20! Ponad połowę mojego życia! Każdego praktycznie dnia czuję głęboką wdzięczność do Boga, że zesłał mi Grzegorza i że razem tworzymy szczęśliwą i pełną Rodzinę. Każdemu życzę takiej miłości. 

To już drugi rok z rzędu, kiedy swoje święto celebrujemy bez dzieci, w kamperze ze znajomymi. Tym razem pomimo niepewnej pogody wybraliśmy się do Oravicy wraz z 6cioma naszymi caravaningowymi Przyjaciółmi. I chyba niebiosa były nam przychylne, bo... nie padało! A nawet momentami wyszło słonko. Tak dobrze się bawiliśmy i odpoczęliśmy! Skorzystaliśmy też z pobliskich term, wypiliśmy szampana i zjedliśmy rocznicowe ciacho, a Przyjaciele ugościli nas kwaśnicą oraz kolejnego dnia rosołkiem, to było takie miłe.











W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze przed nocką nad Jeziorem Orawskim. Śliczne jest, ale dosyć mocno wiało. Postanowiliśmy przenocować się gdzie indziej.
I taką oto miejscówkę znalazł mój Mężuś...z takim widokiem za oknem - rejony Zakopanego.




To był cudowny długi weekend, tym razem podziękowania należą się Teściowej, która została z naszymi Szkrabami.


wtorek, 21 września 2021

Chańcza i spełnianie marzeń

    W tym roku dopiero teraz wybraliśmy się do Chańczy, w której w zeszłym roku byliśmy kilkukrotnie ze znajomymi. Teraz wybraliśmy się z moim Tatą i jego drugą żoną oraz znajomymi. Pogoda nam się udała, nie było super ciepło, szczególnie wieczorami, ale najważniejsze, że nie padało. Byli tam znajomi, którzy zwodowali skuter wodny i każdego z nas na nim przewieźli. Mój Mężuś złapał bakcyla i już za tydzień zrobił sobie patent sternika motorowodnego, a znajomy obiecał znaleźć nam odpowiedni skuter dla naszej rodzinki. Takie spontaniczne szaleństwo. Tak więc w kolejnym sezonie śmigać będziemy kamperkiem z przyczepką na skuter. 

   Na terenie małego kempingu (w zasadzie był to ośrodek skupiony głównie na wynajmowaniu dużych domków), był niewielki plac zabaw, kilka prostych, ale wspaniałych huśtawek zawieszonych na drzewach, piaszczysta plaża, pomost, zadaszone wiata oraz miejsce na ognisko.

Dzieciaki z chęcią korzystały z placu zabaw. Tadzio jak zwykle opiekował się Zosią całkiem chętnie.







Chodziliśmy też na spacerki i wtedy najlepszymi zabawkami były patyki znalezione po drodze... Zosia też załatwiła sobie od Brata swoje patyki.

Zosia - dumna mama na spacerze z córeczką:)
A tutaj Zosia dosiada swojego rumaka. Była wielce niezadowolona, że tylko ona nie może się przejechać naprawdę, szczególnie gdy widziała swoich Braci, gdy byli wożeni tym szybkim pojazdem:) Oj, lament był wielki. Już buty biedna ściągała, bo obserwowała jak inni to robią zanim wsiądą na skuter.
Poniżej Tadzio po przejażdżce z Tatą.

A to już my sobie śmigamy z Mężusiem:)

Wieczorem nastrój robiły lampki oraz ognicho, nad którym piekliśmy różne smakołyki. Pierwszej nocy pozwoliliśmy Chłopcom zostać niecko dłużej, ale już kolejnej spali sobie w kamperku z Zosią.





   A jeśli chodzi o spełnianie marzeń...Ostatnio spełniłam jedno z moich długo oczekiwanych marzeń - sfinansowałam sobie laserową korekcję wzroku, o której myślałam już w podstawówce, kiedy to zaczęłam nosić okulary. Marzyłam, aby nie mieć fizycznej bariery na twarzy w kontaktach z ludźmi, z bliskimi, aby budzić się bez konieczności sięgania po okulary by widzieć dobrze. W końcu moje marzenie się spełniło, a ja wzruszam się za każdym razem, gdy widzę wyraźnie to, co przedtem było totalnie zamazane.
"Jeśli swych marzeń nie starasz się realizowac podejmując konkretne działania, to zawsze pozostają one tylko życzeniami. W życiu trzeba samemu rozpalić w sobie żar." Bear Brylls