Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kominek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kominek. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 marca 2016

Mała metamorfoza kominka

   Witajcie kochani. Czasem lubię coś u nas pozmieniać, a już dawno marzyło mi się lustro w ramie nad kominkiem. Udało mi się takie upolować w IKEI i wcale nie było drogie, bo kosztowało tylko 150zł. Po zawieszeniu lustra zajęłam się także ławeczką po lewej stronie kominka. Wyścieliłam ją mięciutkim i miłym futerkiem, tworząc ciepły kącik. Tak to wyglądało:



Izo kochana, wreszcie wykorzystałam wspaniały prezencik od Ciebie - rameczkę z masą na odbicie rączki bobasa. Zmieniłam jedynie kolor ramki, jak zwykle na biały. Dziękujemy bardzo!
Na oknie kuchennym natomiast zagościła u mnie wiosna:)
 W mojej domowej "pracowni" powstały kolejne wytwory. Tym razem taki różowy kotek:

 Oraz kolega- niebieski kotek:)
 Z rolek po papierze toaletowym wymądziłam coś takiego, pomaluje to jeszcze na czarno w najbliższą sobotę, jeśli pogoda dopisze.
 I jeszcze kotwiczka w ramie.

Tyle na dzisiaj, miłego wieczoru!

wtorek, 10 marca 2015

Nowy drobiazg, miłe wieczory, nowe łóżko....

   Taki oto drobiażdżek sobie ostatnio kupiłam. Mała rzecz, a cieszy:) Uwielbiam tego typu drobiazgi, dodają uroku i sprawiają, że dom jest bardziej domowy. Teraz tylko pyszne polskie jabłka do środka i gotowe:)

 Blat wpuszczony w parapet to cudowna sprawa. Robocza ilość miejsca automatycznie się powiększa. Oczywiście przekłada się to jednak na wyższy koszt całej płyty blatowej...ale coś za coś, czasem warto dopłacić.

 A tak spędzamy wieczory...przy cieple kominka, przy hipnotyzujących błyskach tańczącego ognia. Coś, co zawsze mi się marzyło...Marzenia się spełniają, trzeba tylko być cierpliwym i do nich dążyć...

Nie pokazywałam Wam jeszcze naszego wiatrołapu...Zdjęcie jest kiepskawe, nie oddaje faktury płyty, ale nie dałam rady zrobić innego...Jest to wiąz lombardia, druga natomiast strona drzwi przesuwnych jest w lustrze. Są to wysokie drzwi, sięgają aż samego sufitu, dlatego szafa jest naprawdę pojemna. Bałam się, że po jej montażu mały już wiatrołap zupełnie zrobi się klaustrofobiczny, jednak tak się nie stało! Włożenie tam lustra było strzałem w dziesiątkę, ponieważ optycznie nawet powiększyło pomieszczenie.
..
A to lampa w salonie. Świeci niezwykle jasno i wygląda naprawdę pięknie.

 Druga, nieco mniejsza znajduje się zaraz po wyjściu z wiatrołapu:
 A to już lampa nad stołem w kuchni. Od razu wpadła mi w oko.
 Mój Luby zamontował już wideodomofon, chociaż na jego użyteczność będziemy musieli poczekać dopiero do montażu ogrodzenia. Póki co jest zawieszony, aby gołe kabelki nie straszyły na ścianie.

 Znowu mała zmiana w północnej sypialni... Dodałam więcej zielonych akcentów.
 A tak wreszcie prezentuje się nasza niebieska sypialnia już z łóżkiem. Mój Misiaczek wczoraj je składał, więc mogliśmy przespać na nim zeszłą noc... Rano usłyszałam: "Kochanie, jak mi się zaj***iście spało! To łóżko to jest najlepszy zakup w tym domu" :) A dla przypomnienia łóżko to kupiłam za plecami mojego Ukochanego, który stwierdził, że ponieważ mamy już jedno łoże małżeńskie, to nie potrzebujemy drugiego... Ale ja będąc osobą upartą, ponieważ tak bardzo zamarzyło mi się jasne łóżko do tego właśnie pokoju, po prostu je zamówiłam i poinformowałam o tym mojego Grzesia. No cóż, musiał się pogodzić z faktem, że czasem ma upartą żonę:) I zdaje się, że nieraz ta uparta żona ma jednak rację, jak w tym przypadku.
A to taki aniołeczek, który dostałam od miłej Basi...Znalazł swoje miejsce w naszej niebieskiej sypialni.
 Moje hiacynty zakwitły dokładnie na 8 marca...
A to już kolejna mała przyjemność, na którą sobie pozwoliłam...Krokusiki kupione na placu.
Miłego wieczoru wszystkim:)

niedziela, 8 marca 2015

Kuchnia! Salon! Nasza bajka

   Witajcie kochani:) Moja kuchnia jest prawie skończona:) Brakuje  tylko mikrofali, którą musieliśmy reklamować (panel się ruszał), kamienia pod górną szafką oraz zielonych zasłonek, które będą szyte od poniedziałku. 
   Kuchnia wyszła taka, jaką sobie wymarzyłam, a nawet jeszcze ładniejsza. Wszystko ładnie się wkomponowało, zgrało i zaistniało jako spójna całość. Najpierw kilka zdjęć zrobionych szybko wieczorkiem wczoraj, przed naszą pierwszą parapetówką. Schodów jeszcze nie mamy, ale co tam:) W końcu od dwóch tygodni tu już śpimy, teraz możemy też i gotować!
   Na zdjęciu poniżej gdzieś mi uciekło czwarte krzesełko:) I podłoga zamiast białej wyszła dziwnie. Ale tak to jest ze zdjęciami.


Widok na ścianę północną, po lewej zrobiliśmy małą ladę w kolorze frontów szafek.

Wspomniana lada. już zagospodarowana:)
 A to zabudowa, włąśnie tutaj brakuje mikrofali.
 Zawiesiłam zasłonki i firanki. Cztery godziny prasowania i gotowe:) Grześ złożył narożnik, stolik i komodę. Mamy też pralkę! Samsung EcoBubble.
 Komoda po prawej, przy kominku.
Kinkiet wybrany przez mojego Misiaczka...Jest śliczny.
 A to już zdjęcia z dzisiaj rano. Słoneczko zapukało nam do okien...
 Więc odsłoniłam zasłonki...
 Widok z narożnika na kominek i kuchnię.
 A to nasz gabinecik:)
 I znowu moje królestwo...
 Moja ostoja, moja radość:) Oczywiście królują zielone dodatki.
 Krzesełka, które na szczęście udało nam się bezproblemowo wymienić. Wyobrażacie sobie jak wyglądałaby tam szare obicia? Fuj.
 Widać jeszcze nie gotowe schody, ale mamy nadzieję, że lada moment je zrobimy.
 Widok z kuchni...
 Wojtuś podziwia hiacynta, który zdecydował się zakwitnąć na Dzień Kobiet. Taka mała rzecz, a tak cieszy...Kocham wiosenne kwiaty.

Kolejne hiacynty czekają na swoją kolej na kominku.

 Koło szczypiorku zległa zmęczona i przejedzona świnka:)

Miłego wieczoru Kochani! Ja uciekam do ciepłego łóżeczka i Mężusia.

środa, 4 marca 2015

Wyczekiwanie wiosny..i przeprowadzki....:)

Witajcie kochani. Wiem, trochę mnie tu nie było, ale naprawdę nie dałam rady siąść na spokojnie do laptopa, aby poświęcić czas blogowi... Robiłam za to tysiąc innych rzeczy, a po drodze było jeszcze bolesne rwanie ósemki, teraz jestem na trzecim już dzisiaj Ketonalu, żeby jakoś funkcjonować.
   Wyczekujemy wiosny. Szczególnie Wojtuś:)



Moja Mimi zażywa kąpieli błotnej wraz ze swoim kolegą- Geronimo. Żałuję, że mam tak mało czasu, aby na niej pojeździć...

A to nasze firanki widziane z zewnątrz:)
I krzesła Igorki, które przyszły nie takie, jakie zamówiłam...Nie liczyłam na szarości, lecz na kolor ecru... Na szczęście udało się je wymienić... Fotki jeszcze nie zrobiłam.
A to nasz kominek...Zyskał zegar z motylkami. Prezentuje się ciekawie i sprawia, że się uśmiecham za każdym razem, jak go widzę.
I w innym świetle:
To na razie tyle kochani, dzisiaj przyjechały do nas mebelki na górę i do wiatrołapu, ale zdjęcia wrzucę jutro.