niedziela, 14 lipca 2019

Co w ogrodzie kwitło...oraz drugie urodzinki Nikosia

    W ogrodzie wielka susza... Nawet gdy zapowiadają deszcze to albo nic nie pada albo też tyle, co kot napłakał... Trochę mnie to przeraża i poważnie myślę o wykopaniu studni za rok, bo jeśli tak będą wyglądały kolejne lata, to rośliny nie mają szans na wzrost. Już teraz byliny, które zwykle były bardzo wysokie, w tym roku są o połowę niższe. Podlewam to, co się da, ale przy 14 arach nie jest możliwe zadbanie o każdą roślinę. Może, gdybym miała nawadnianie kropelkowe mogłabym to ogarnąć, ale też koszty byłyby wysokie.
   Zauważyłam również, że im mniej deszczu, tym szpaki bardziej rzucają się na czereśnie oraz borówki. Tym sposobem prawdopodobnie próbują zagasić pragnienie. Dlatego nie wściekam się na nie widząc, że kolejne dojrzewające owoce jakoś znikają  z krzewów i drzew.
    Poniżej lilie, które zniewalały swoim zapachem.... Do tarasu jest kilkanaście metrów od nich, a wciąż koleżanka która odwiedziła mnie późnym popołudniem zachwycała się ich zapachem, takie są intensywne.
   Na zdjęciu jest również przetacznik oraz róża wpadająca w zieleń. Niestety nazwa mi wyleciała.
Kwitła też inna róża, floksy, inna lilia już nie o tak intensywnym zapachu.
Tawułki w tym roku były marniejsze, niż w zeszłym, a to wszystko przez brak deszczu. Tawułki uwielbiają mokro i pomimo tego, że starałam się je regularnie podlewać, to wciąż było tego za mało. 
   Na zdjęciu poniżej jest też mój kochany Nikoś z liliami oraz wiśnia, która mile obrodziła w tym roku.
Znowu tawułki oraz piękna niebieska hortensja, której kule niestety są dwa razy mniejsze niż w zeszłym roku.
 Hortensja krzewiasta Annabella daje radę. Teraz jest śnieżnobiała.

A tu już urodzinowe przyjęcie Nikosia. Nikoś skończył 8 czerwca dwa latka. Świętowaliśmy urodzinki z dużym opóźnieniem ze względu na wyjazdy oraz wesele. Jednak w końcu doszło do skutku. Zrobiłam grilla, pogoda była wspaniała. Lubię przyjęcia pod chmurką. Mając zadaszony taras nie muszę się też stresować ewentualnym nagłym deszczem.

Czy ten Pan i Pani są w sobie zakochani... :)

Tadeuszek lubi zdjęcia, często sam o nie prosi. Gorzej z Nikosiem, który jeszcze do tego nie dorósł.
Ale tutaj akurat pięknie pozował, gdy ubrał ciocine okulary:)
Nikosiek jest takim małym misiem przytulakiem. Musi przytulić się przynajmniej 10 razy dziennie, a na pewno za każdym razem, gdy stanie Mu się mała "krzywda" (przewróci się lub uderzy o coś lub też z Tadziem wda się w utarczki).
A poniżej mój 5 lat młodszy Braciszek:) Nieczęsto się widujemy, ale rozumiem to, bo pracować każdy musi.

A wracając do ogrodu, taka  różyczka kwitnie mi od tego roku przy tarasie.
Są i jeżówki oraz przetacznik.
Miejsce, które kocham najbardziej.

I na koniec moje dwa słodkie Rozrabiaki:)

3 komentarze:

  1. Ogród macie cudowny, ale najpiękniejsze są Rozrabiaki!
    Pamiętam Kochana o Twoich Sprawach!

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też susza. Ale z tego co widzę, to mimo wszystko roślinki pięknie się prezentują.
    Wszystkiego co najlepsze dla Nikosia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam spore blogowe zaległości ale cieszę się, że u Was wszystko dobrze i cieszycie się latem. Ja też się nim cieszę, wręcz upajam stąd takie przerwy. Ogród śliczny. U nas nie ma aż takiej suszy na szczęście dość regularnie na razie pada ale i tak mam uruchomiony sposób dodatkowego podlewania po traumie sprzed kilku lat, kiedy była właśnie makabryczna susza. Zakupiłam duże wiadro i do niego zlewam wodę z płukania naczyń, opłukiwania owoców, potem przelewam do konewki i podlewam ,albo biorę wiadro i delikatnie leje po ziemi wzdłuż rabat z roślinami lubiącymi wilgoć, bo samo zraszanie konewką to często za mało.
    Jak ten czas leci, już 2 latka! Niesamowicie szybko. Pozdrawiam Was i całą twoją rodzinę bardzo, bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń