30.07-2.08 spędziliśmy ze znajomymi oraz z moją Mamą na Węgrzech, w Berekfurdo, na kempingu z basenami i termami. Węgry nas oczarowały swoim klimatem, gościnnością oraz przyjaznymi cenami. Ośmielę się powiedzieć, że jest taniej niż w Polsce, czy Słowacji. Spędziliśmy tam kilka dni, ale z chęcią jeszcze wrócimy. Pogoda nam się udała, ciągle słoneczko i chodziliśmy do basenów się ochłodzić. Robiliśmy też krótkie wycieczki rowerowe po okolicy i smakowaliśmy tutejszych fioletowych mirabelek, które były takie słodziutkie.
Pierwszy przystanek na rozprostowanie kości zrobiliśmy sobie między polem z balami słomy, a ....osobliwym cmentarzem, na którym opis zmarłego znajdował się po odwrotnej stronie, niż u nas, w Polsce. Zapraszam Was na krótką fotorelację.
Wiecie, że kocham zdjęcia i najchętniej wywoływałabym je wszystkie, co jest nierealne, bo musiałabym wybudować nowy dom, by mieć je gdzie trzymać :) Dlatego często posuwam się do tworzenia kolaży z kilkoma zdjęciami, które chciałabym zachować w albumie. Oto przykład:
Dzięki temu zamiast 4 zdjęć, mam tylko jedno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz