poniedziałek, 19 lipca 2021

Cz. II. Jezioro Bled, Jezioro Jasna, Wąwóz Vintgar, Jezioro Bohinj

 JEZIORO BLED

Być w Słowenii i nie zobaczyć tego jeziora, to chyba tak jak być w Krakowie i nie zobaczyć Wawelu. Polodowcowe Jezioro Bled to najbardziej znane jezioro w tym kraju, stanowi swoistą wizytówkę Słowenii i gdy kupowałam pamiątkowe magnesy dla znajomych, to właśnie to Jezioro było na nich najczęściej ujęte. Można wypożyczyć łódkę, by podpłynąć na maleńką wysepkę z kościółkiem. My tego nie zrobiliśmy, ale dla rodzin ze starszymi już dziećmi na pewno jest to wspaniała atrakcja.

Woda jest czyściusieńka i ciepła, można się w niej kąpać, co też uczyniliśmy z Chłopcami (Zosia akurat miała wtedy gorszy dzień, płakała nam, więc Grześ się nią zajmował).

Dookoła Jeziora Bled znajduje się przyjemna ścieżka spacerowa, gdzieniegdzie wyłożona drewnianą kładką  zaraz przy samej wodzie. Widać pluskające się ryby, które usiłuja złowić miejscowi wędkarze. Tadzio bardzo życzył im nieudanych połowów, bo mój Synek kocha wszelkie żyjące stworzenia i nie chce ich krzywdy :)

Znaleźliśmy miłą kawiarnię z cudnym widokiem na wysepkę i zjedliśmy przepyszne lody.


Chcieliśmy jeszcze wyjść na punkt widokowy Ojstnica, jednak z marudną Zosią było to niemożliwe.

JEZIORO JASNA

Pokażę Wam teraz dużo mniejsze jezioro, które jednak bardziej niż Bled zdobyło moje serce. To Jezioro Jasna. Woda w tym jeziorze jest lodowata, więc kąpiel tylko dla śmiałków (których nie brakowało). My pokarmiliśmy kaczuszki i obeszliśmy jezioro dookoła, zachwycając się widokami. 
















Mój Mężuś woli Bled, ja Jasną, a Wam które się podoba? Dla porównania pokażę Wam jeszcze Jezioro Bohinj, do którego również dotarliśmy.

Jezioro Bohinj
Plan był taki, aby przenocować na kempingu przy Jeziorze Bohinj, jednak okazało się, że kemping, który był tutaj jedynym, był totalnie przepełniony, ciężko było upchnąć szpilkę i zdecydowaliśmy wrócić do Bled, aby tam znaleźć inny kemping. Będąc tutaj, porobiliśmy jedynie kilka zdjęć. Jezioro jest ładne, jednak nieco ponure przez te otaczające je lasy. Być może również pora dnia miała tez wpływ na naszą ocenę.






Wąwóz Vintgar
Na koniec pozwólcie, że oczaruję Was jeszcze Wąwozem Vingtar, który koniecznie trzeba zobaczyć będąc w Słowenii. Wstęp kosztował nas 23 euro (rodzinka 2+3 małych dzieci). Szło się w jedną stronę drewnianymi kładkami, natomiast na powrót trzeba się nieco uzbroić w wodę, czas i siłę, bo przez 40 minut wraca się okrężną drogą, na szczęście w większości zacienioną, a po drodze można posilić się w pobliskim pubie.
  Na wąwóz trzeba zarezerwować sobie jakieś 2,5 godziny, bo nie można wrócić tą samą kładką. Pewnie ze względu na covid.  Jeśli wybieracie się z małym dzieckiem, to konieczne jest nosidełko, gdyż wózek nie przejedzie w niektórych miejscach. W naszym przypadku dzielnym nosicielem Zosi był Grześ:) Za parking pan z parkingu krzyknął sobie 10 euro, ale warto było zapłacić dla takich widoków. Chłopcom bardzo podobało się pokonywanie kładek.













Powyżej Wodospad Sum.

Ciąg dalszy nastąpi:)

2 komentarze:

  1. Można zabrać swoje łódki i przyczepy podłodziowe pomorskie i przyjechać w takie miejsce? Wiem, że wiele osób, które posiadają własne łódki zastanawiają się nad tym, jakie miejsca warto odwiedzać i w które konkretnie pojechać. Na pewno przede wszystkim trzeba się dowiedzieć, czy nad danym jeziorem jest możliwość, aby taką łódką i przyczepą wyjechać.

    OdpowiedzUsuń