Dłuuugo zdobywałam te serwetki koronkowe, wyczekiwałam promocji na bazarkach, na targach staroci... I w końcu się udało, zakupiłam przepiękne serwetki szydełkowe, które mogłam wykorzystać w moich łapaczach. Duży problem stworzyło mi również szukanie tasiemki z pomponikami, dlatego zdecydowałam się zakupił małe pompony i nanizać je na kordonek. Oto efekty:) Już jeden łapacz został sprzedany. Który Wam się najbardziej podoba?
Dziś tylko łapacze, ale to nie znaczy, że nie mam dla Was innych jeszcze różności. Po prostu doba ma tylko 24 godziny, więc póki co zdecydowałam się podzielić moją radością co do łapaczy. Do zobaczenia w kolejnych postach:)
Śliczne łapacze snów. Najbardziej podobają mi się pierwszy i przedostatni. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńWszystkie łapaczki są prześliczne, chociaż drugi to mój faworyt.
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Ciebie i chłopaków. I pogłaszcz od ciotki dzidzię w brzuszku :)
Drugie życie koronkowych serwetek :) Wspaniale to sobie obmyśliłaś a efekt świetny :)
OdpowiedzUsuńWpadłam z rewizytą i przeczytałam nie tylko ten pachnący piernikami i tchnący ciepłem rodzinnym wpis, ale też wiele poprzednich. Jak dobrze, że są takie rodziny!
OdpowiedzUsuńUściski.