piątek, 13 października 2023

Co u nas

 Czas płynie chyba wszystkim tak strasznie szybko... Wiele się dzieje, ale też i nic do końca złego. 

Tadzio trzy tygodnie już pozostaje na nauczaniu domowym ze względu na gojącą się ranę na pięcie, którą ma po Balatonie. Już niedługo wraca jednak do szkoły. Niestety martwią mnie Jego oczy, bo cały czas Go bolą, przeciera je, przymyka, przymruża... Wzrok miał badany w marcu, dostał okularki na fizjologiczną nadwzroczność, jednak w dalszym ciągu martwi mnie to, że bolą Go oczka. Zarejestrowałam Go do podobno świetnej kliniki w Katowicach...na 21.11.2024... To jak u nas działa służba zdrowia to jakiś film Barei...

Powróciliśmy z Grzesiem na siłownię, chcemy odbudować formę, ja już od czterech lat nie byłam na siłowni, a Grześ od kilku miesięcy. To ważne, aby mieć trochę zdrowego wysiłku fizycznego.

Dalej tańczę bachatę, teraz zmieniłam tylko dni - będzie to wtorek od 18.15-22.15 oraz czwartek w tych samych godzinach.

Nikosia zapisałam na prywatne lekcje gry na pianinie i jest zachwycony. On od dawna ma smykałkę i pociągi do instrumentów, zawsze chciał na czymś grać. Może uda się z pianinem. Tego Mu życzę.

Zosię z kolei zapisałam na taniec dla maluszków w Just dance w Wieliczce. Jest po pierwszych zajęciach i także jej się podobało.

Grześ na poważnie zajawił się strzelaniem, ja też byłam z Nim raz. Nie powiem, bardzo mi się podobało, szkoda tylko, że to takie drogie hobby. Sama amunicja dosyć dużo kosztuje. Ostatnio byliśmy na wystawie broni w Forcie Lasówka, gdzie ma powstać nowa strzelnica. I dobrze, bo strzelnic brakuje. Mój Brat już od dawna startuje w różnych zawodach i wspaniale Mu to wychodzi, zdobywa dobre miejsca.

Grześ kontynuuje projekt gokard, jednak w tym roku naprawdę może dwa razy przy nim pracował. Teraz jest problem ze spadającym łańcuchem.
Ja cieszę się z powrotu na siłownię, lubię to zmęczenie, które czuję później.
Udało mi się iść na imprezę bachatową i bardzo fajnie się bawiłam. Grześ niestety nie podziela mojej pasji, więc chodzę sama, z czego jestem dumna, że potrafię się wybrać tak po prostu, nie umawiając z nikim, dla czystej przyjemności z tańca.
Wrzesień był pięknym miesiącem, liczę też na to, że i w październiku będą cieplejsze dni, a my doczekamy się pięknych kolorów jesiennych. Poniżej moja szklarnia i kukurydza, która według mnie pięknie wygląda sama w sobie.

Żywiołowa Zosia na tle szklarni.
Wciaż kwitnie kilka róż, ale ten miesiąc zdecydowanie należy do rozchodników, traw ozdobnych i hortensji bukietowych.




Mieliśmy swoje pyszne różowe winogrona! To szczepka, którą otrzymałam kiedyś od Grzesia na urodziny.
Z Przyjaciółką dwa razy byłam na rolkach w Puszczy Niepołomickiej.

Tadzio z ukochanym Brunem.... Tuli go i całuje kilka razy dziennie i mówi do niego jak to bobasa.

Zosia strojnisia...


Zadbałam też o dekoracje jesienne...




W tle widać ćwiczącego na pianinie Nikosia.

A to prywatna lekcja gry dla Chłopców.
Nastawiłam 4 duże słoje octu winnego, a resztę winogron oddałam innym.

Bruno uwielbia wygrzewać się i wysiadywać na balkonie... Tutaj złapałąm go jak podziwia zachód słońca.

Zosia przedszkolaczka:)
Dziś świętujemy Dzień Komisji Edukacji Narodowej...



Miłego weekendu kochani! Ja uciekam na siłownię póki nie ma jeszcze dzieci. Popołudniu jadę na masaż, a później myślałam, aby pojechać na bachatowe tańce.


2 komentarze:

  1. Gdzie schowałaś te służące:-)))) jak Ty to robisz i kiedy, nawet ja- huragan!!! tego nie pojmuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle dużo i intensywnie się u Was dzieje. Mam nadzieję, że pięta Tadzia szybko się zagoi. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń