Małymi krokami zbliża się jesień. Co prawda pogoda typowo hiszpańska jeszcze, ale w sprzedaży już teraz pojawiły się przepiękne wrzosy, którym nie mogłam się oprzeć. Tak jak i w zeszłym roku przez chwilę będą zdobić wnętrze domu, a następnie trafią do ogrodu i będę trzymała kciuki, aby się przyjęły, ponieważ wrzosy są dosyć wybredne i nie będą wszędzie rosły. Z tamtego roku z sześciu udało mi się przygarnąć do ogrodu tylko cztery.
W kuchennym oknie...
Na kominku...Aniołek przywieziony z Dobczyc na tle wrzosu...
Rowerek też zyskał wrzosik.
A to wspomniane wrzosy z zeszłego roku. Zakwitły cudnie.
Uwielbiam wrzosy. A u Ciebie Klaudusiu zawsze wszystko urządzone jest z gustem. Rowerek boski!!!!
OdpowiedzUsuń