piątek, 26 lutego 2021

Kolejne zaległości - przygotowania do urodzin strażackich

 Strasznie pofolgowałam sobie z moim blogiem, mam duże zaległości. Jakoś brakuje mi nie tylko czasu, ale i motywacji do zgrywania zdjęć z telefonu i wrzucania nowych postów. Ale ponieważ ostatnio poświęciłam kilka dni, by pobrać nowe fotki z mojej komórki i wybrałam te, które są dla mnie najważniejsze, więc teraz powinnam się poprawić. Tym bardziej, że chciałabym dać do wywołania jakieś zdjęcia, bo do naszej galerii zawieszonej na konarze drzewa dołączyłam kilka dodatkowych ramek i bardzo chciałabym je wypełnić.

  Teraz będziecie się śmiać, ale mając wciąż 6 miesięcy do urodzin Nikosia postanowiłam działać już teraz, póki mam wenę oraz nie ma ani kamperowego, ani ogródkowego sezonu. Otóż moi Synkowie zażyczyli sobie w tym roku urodziny strażackie. Chcąc być super- Mamą dla Nich usiadłam do laptopa i przez kilka dobrych dni zbierałam inspiracje, a potem różne materiały, z których mogłabym stworzyć strażackie rekwizyty. Zaprezentuję Wam o udało mi się zdziałać.

Zaczęłam oczywiście od płomieni, które zdobić będą stół - zarówno takich tekturowych na wykałaczce, jak i takich lampionów z bibułkami w kolorach ognia.

Podobne płomienie wybrałam do dekoracji kubeczków, które zbierałam po jogurtach i pomalowałam na czerwono. Będziemy do nich rzucać kulami wody (zwykłymi piłeczkami), by je ugasić. Na zdjęciu poniżej możecie zauważyć jeszcze świąteczne dekoracje, bo to w styczniu działałam nad gadżetami do urodzin.

Później zrobiłam płonące wieżowce. Strażacy będą mieli kupę roboty...

Wydrukowałam też wizerunki Chłopców, usztywniłam i wycięłam różne strażackie akcesoria, które będą mogli do siebie dopasowywać, by wyruszyć na akcje. Później wpadłam jeszcze na pomysł, aby poprzyklejać rzepki zarówno do zdjęć Chłopców, jak i do siekierek, gaśnic itd, by mogli bez problemu je przyczepić.



Zrobiłam także strażaków wspinających się po tekturowej drabinie, jednak nie mam zdjęć, a pomysł okazał się nietrafiony, bo linki bez przerwy wypinają się z takich trzymadełek i strażak ma problemy z poruszaniem się po tej drabinie.

Zrobiłam też wóz strażacki, który mogą na siebie założyć na zasadzie szelek. Zobaczcie) Z tego jestem wyjątkowo dumna, bo strasznie dużo czasu poświęciłam na jego zaprojektowanie, przygotowanie materiałów oraz wykonanie.


Po drugiej stronie jest mała wyciągana sikawka.

A kto tam schował się do środka? Czyżby to była Zosieńka?
Tak, to Zosia-Strażaczka!
Wykonałam też duży wizerunek strażaka z otworem na twarz. Każdy z gości będzie mógł sobie zrobić zdjęcie:)
W Pepco zakupiłam strój strażaka.


Mam jeszcze parę pomysłów kulinarnych, zobaczymy co uda się wykonać. Miłego dnia kochani

1 komentarz:

  1. Jak Zosia pójdzie do przedszkola, zacznij prowadzić kursy dla mam. znam takie, które godzinami snują się bez celu i są śmiertelnie zmęczone!!!

    OdpowiedzUsuń