wtorek, 4 lutego 2020

Chłopcy już kochają Zosię

Do porodu 30 dni... A ja cieszę się miłością Chłopów do nienarodzonej jeszcze Zosi... Kilka sytuacji...
1. Poprosiłam Tadzia, gdy leżałam na kanapie starając się odpocząć, by przykrył moje gołe nogi kocykiem. On nie tylko przykrył mi nogi, ale i brzuszek dorzucając: "Żeby Zosi było ciepło"
2.Nikoś delikatnie przytula się do brzuszka i mówi: "Kocham Zoooosię...."
3. Opowiadam wieczorem Chłopcom, że jak będę rodzić Zosię, to prawdopodobnie zostanę w szpitalu jakieś trzy dni. A Tadzio przerażony "W szpitalu? Ale jak to, przecież tam nie ma zabawek!" Martwił się, że Zosia nie będzie miała czym się bawić.




    Wciąż liczę na to, że spadnie u nas śnieg i w końcu będziemy mogli ulepić symbolicznego bałwana oraz chociaż raz zażyć jazdy na sankach... Niestety takie są skutki zmian klimatycznych, które ludziom wydostały się spod kontroli... Bardzo ubolewam nad tym, że ludzie niszczą świat, nie szanują tego, co dane nam jest od Boga. Płoną lasy w Amazonii, płonie prawie cała Australia od kilku dobrych miesięcy... Panują tam niesamowite upały, a deszcz prawie nie pada. W Polsce sytuacja hydrologiczna również jest niedobra, brakuje wody w wielu regionach, nie są budowane zbiorniki retencyjne, a ludzie marnują wodę, nie szanując jej wcale, uważając, że zawsze będzie nam dana. Dlatego też próbuję nauczyć Chłopców jak ważne jest dbanie o nasze środowisko, szanowanie i oszczędzanie wody oraz wszelkich zasobów (chociażby prądu). Od zeszłego roku mamy fotowoltaikę (czyli produkujemy swój własny prąd ze słońca), jednak to nie zwalnia nas z obowiązku dalszego oszczędzania prądu. Uczę Synków, że trzeba gasić światła w pokoju, jeśli obecnie w nim nie przebywamy, wyłączać wszystkie sprzęty, które nie są używane.
    Chciałabym mieć więcej siły i energii, ale obecnie odliczam dni do porodu, bo jest mi bardzo ciężko. Chciałabym bawić się z Chłopcami na dywanie, ale jedynie co mogę zrobić, to wymyślać aktywności, które mnie nie obciążają. Ostatnio zrobiłam im tor przeszkód z tunelem z krzeseł i kocyka, z tunelem z Tatusiowej karimaty (złączyłam jej brzegi taśmą pakową), garnków, na które wychodzili oraz kilku innych rzeczy przez które skakali.
    Zrobiliśmy też wyklejane kwiaty dla Prababć Chłopców. Wycięłam Chłopcom dziurkaczem ozdobnym małe kolorowe kwiatuszki, narysowałam kontury kwiatu na kartce, dałam kleje, a oni przyklejali wycięte elementy do kartki.
     Innym razem robili jeża z kolorowych pinezek oraz kuli styropianowej. Bardzo podobało im się wciskanie pinezek do kuli. I nie - nie było żadnych ofiar, Chłopcy zostali ostrzeżeni przed ewentualnym zagrożeniem i jakoś udało im się uniknąć zranienia.
    Kolejną zabawą było przenoszenie z kartonu do kartonu małych autek przy użyciu moich klamerek do włosów, które miały udawać dźwig. Świetnie m poszło.
    Kiedy indziej wsuwali długi sznurek w wąski otwór butelek, a małe koraliki wciskali w niewielkie otwory w słoikach.
    Wczoraj robiliśmy też teatrzyk cieni, kiedy już się ściemniło. Do takiej zabawy wystarczy latarka lub lampka, prześcieradło oraz różne przedmioty, których kształt będzie się pojawiał jako cień na prześcieradle. 

    Uwielbiają też bawić się w bazę, którą zazwyczaj robię z kocyka zawieszonego między futrynami okien i fotelem. Na górze mają też swój mały niebieski namiot, do którego kupiłam im też małą lampkę na baterię. W środku mają podusię i dużo zabawek. Niestety namiot będzie musiał zniknąć jakieś dwa miesiące po narodzinach Zosi, bo stanie tam jej  szczebelkowe łóżeczko. 

A korzystając z okazji, że mnie czytacie, zapraszam Was do pomocy biednej, chorej na SMA Marysi Miąsko, która potrzebuje prawie 9 milionów, by wyjechać do Stanów i otrzymać lek, który uratuje jej życie. Jeśli potraficie sobie odmówić dziś drobnej przyjemności, proszę wspomóżcie zbiórkę, która niestety stoi w miejscu. Każda złotówka się liczy, nie myślcie, że Was najmniejsza kwota nie zrobi różnicy, bo każda przybliża do końca...

7 komentarzy:

  1. Wspaniałych macie synków,serce rośnie czytając Twój post. Dobre wychowanie już procentuje. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla Was wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaudusiu, Wy jesteście jak z bajki...jakże inny jest mój świat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała inicjatywa Klaudio z tą nauką ekologii od małego. W końcu czym skorupka za młodu... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajni są Twoi chłopcy, dobre serduszka mają. Życzę wszystkiego dobrego dla Ciebie i Zosi! Niech wszystko dobrze pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Wszystkiego dobrego Wam życzę, aby Wam się szczęściło i aby rozwiązanie przebiegło właściwie. Cudownie poczytać o Waszych poczynaniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. U Ciebie chłopcy, u mnie trzy dziewczyny. Po cichu marzą o braciszku. Ale to dopiero początek ciąży więc trzeba się uzbroić w cierpliwość. Póki co mówię im, żeby trzymały kciuki żeby zdrowe było bo to najważniejsze. Życzę szybkiego i pomyślnego rozwiązania. Piękna jest radość twoich chłopaków. Wzruszające że tak kochają Zosie w brzuszku. Będą Ci pomagać. Wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń