niedziela, 8 marca 2015

Kuchnia! Salon! Nasza bajka

   Witajcie kochani:) Moja kuchnia jest prawie skończona:) Brakuje  tylko mikrofali, którą musieliśmy reklamować (panel się ruszał), kamienia pod górną szafką oraz zielonych zasłonek, które będą szyte od poniedziałku. 
   Kuchnia wyszła taka, jaką sobie wymarzyłam, a nawet jeszcze ładniejsza. Wszystko ładnie się wkomponowało, zgrało i zaistniało jako spójna całość. Najpierw kilka zdjęć zrobionych szybko wieczorkiem wczoraj, przed naszą pierwszą parapetówką. Schodów jeszcze nie mamy, ale co tam:) W końcu od dwóch tygodni tu już śpimy, teraz możemy też i gotować!
   Na zdjęciu poniżej gdzieś mi uciekło czwarte krzesełko:) I podłoga zamiast białej wyszła dziwnie. Ale tak to jest ze zdjęciami.


Widok na ścianę północną, po lewej zrobiliśmy małą ladę w kolorze frontów szafek.

Wspomniana lada. już zagospodarowana:)
 A to zabudowa, włąśnie tutaj brakuje mikrofali.
 Zawiesiłam zasłonki i firanki. Cztery godziny prasowania i gotowe:) Grześ złożył narożnik, stolik i komodę. Mamy też pralkę! Samsung EcoBubble.
 Komoda po prawej, przy kominku.
Kinkiet wybrany przez mojego Misiaczka...Jest śliczny.
 A to już zdjęcia z dzisiaj rano. Słoneczko zapukało nam do okien...
 Więc odsłoniłam zasłonki...
 Widok z narożnika na kominek i kuchnię.
 A to nasz gabinecik:)
 I znowu moje królestwo...
 Moja ostoja, moja radość:) Oczywiście królują zielone dodatki.
 Krzesełka, które na szczęście udało nam się bezproblemowo wymienić. Wyobrażacie sobie jak wyglądałaby tam szare obicia? Fuj.
 Widać jeszcze nie gotowe schody, ale mamy nadzieję, że lada moment je zrobimy.
 Widok z kuchni...
 Wojtuś podziwia hiacynta, który zdecydował się zakwitnąć na Dzień Kobiet. Taka mała rzecz, a tak cieszy...Kocham wiosenne kwiaty.

Kolejne hiacynty czekają na swoją kolej na kominku.

 Koło szczypiorku zległa zmęczona i przejedzona świnka:)

Miłego wieczoru Kochani! Ja uciekam do ciepłego łóżeczka i Mężusia.

2 komentarze:

  1. Pięknie urządziliście domek, podziwiam, szczerze się cieszę z Wami. To wielka radość. Pamiętam moje z Mężem urządzanie góry domu naszych rodziców w latach osiemdziesiątych, gdy nic nie było w sklepach!!!! Jak myśmy się cieszyli z każdego drobiazgu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomału się zadamawiacie :))) Ogromnie mi się podoba oświetlenie w kuchni i kinkiet. Bajecznie odbija światło :)

    OdpowiedzUsuń