niedziela, 22 marca 2020

Spełniona

   Jestem Mamą trójki. Mamą trójki! Co chwilę to sobie uświadamiam i tak się cieszę, że nią jestem. Mój Greś od początku chciał mieć trójkę dzieci. Do mnie to pragnienie przyszło dosyć późno. Teraz cieszę się każdą chwilą mojego macierzyństwa. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie tylko kolorowo, nie zawsze będzie lekko, łatwo i wesoło. Zawód matki jest najtrudniejszym zawodem na świecie. Ale i największym błogosławieństwem. Dlatego jestem wdzięczna, że dane mi jest tego doświadczyć, bo wielu kobietom to się nie udaje, choć tak usilnie się starają.
  Trochę mam poczucie, że zaniedbuję w tych pierwszych tygodniach życia Zosi moich Chłopców. Staram się jak mogę, jednak to noworodek wymaga mojej największej uwagi i mam nadzieję, że z czasem uda mi się wypracować odpowiedni balans i równowagę. Pocieszam się tym, że Chłopcy nie są jedynakami, mają siebie nawzajem do zabawy. O Zosię na szczęście nie są zazdrośni. Cały czas zachwycają się jej słodkością, cieszą się, gdy na nich patrzy, pomagają w jej pielęgnacji.

 Zosia ma dziś 18 dni. Jest rozkosznym noworodkiem, który jest bardzo pogodny, nie płacze prawie wcale, jedynie gdy pręży się przy robieniu kupki, bo boli Ją brzuszek. Jest to bardzo charakterystyczne i próbuję Jej wtedy pomóc gimnastyką nóżek zginając i prostując je, masując w ten sposób podbrzusze, pobudzając jelita do pracy i ułatwiając przepływ treści.
 Kochamy się przytulać. Zosia gdy nie śpi słucha uważnie mojego głosu, widać po jej twarzy jak analizuje i myśli.
 Ze względu na koronowirusa, nasza położna środowiskowa przychodzi do nas rzadziej, następnym jednak razem zobaczymy jak dużo Zosia przybrała na wadze. Ostatnio w ośrodku zdrowia ważyła 3700 i było to równy tydzień temu.
 Mając dziewczynkę wreszcie będę mogła Ją stroić w sukienki, czesać włoski i robić różne fryzurki (których dopiero zamierzam się nauczyć).




 Tadeuszek też chętnie bierze Siostrzyczkę na ręce. Ostatnio gdy robiłam jej zdjęcie w poniższym ubranku, Tadzio przyszedł do nas i spytał, czy może ją potrzymać. Zgodziłam się, bo wiem, że fizyczny kontakt z rodzeństwem jest bardzo ważny, wzmaga więź między nimi.
 Popatrzcie na entuzjazm na twarzy Tadzia.
 A teraz czas na buziaki...

 Czyż nie jestem cudowną Księżniczką?

 Tego samego dnia wybraliśmy się na pierwszy, 15-minutowy spacerek. Była piękna pogoda, świeciło słoneczko, nie było wiatru i było cieplutko.
 90% czasu Zosia spędza póki co na spaniu....


A gdy znajdę wolną chwilkę, tworzę różne rzeczy dła Chłopców..... powstał między innymi taki oto zamek z kartonu...

I coś na czasie - nietoperze chińskie :D
Skoro mamy wiosnę, to...bociany! Kle, kle.
I rakiety kosmiczne.
Na imieniny zrobiłam sama sobie prezent - nowe foremki do mojej kolekcji. Od razu je wypróbowałam i Chłopcy zajadali się pysznymi ciasteczkami korzennymi.
Wzięłam się również za pieczenie świątecznych, jajecznych pierniczków, bo kto powiedział, że pierniczki mogą być tylko na Boże Narodzenie? U nas jemy je okrągły rok, bo sa po prostu pyszne:)
 Doskonalę swoje umiejętności w robieniu lukru o odpowiedniej konsystencji oraz tworzeniu rożków z papieru do pieczenia. Przepis na lukier: 150g cukru pudru (dobrze zmielonego), jedno białko i dwie łyżeczki soku z cytryny.

Miałam też czas na dokończenie dwóch łapaczy snów (obręcze były już wcześniej uplecione).
Ten wykonałam dla moich Dzieciaczków, bo Chłopcy kiedyś wspominali, że też chcieliby mieć łapacz snów, by mieć dobre sny :)


A poniższy trafi wkrótce w ręce bliskiej mi Osoby.
Wzięłam się również za produkcję sówek.

 Z puszek po kawie Illy (naszej ulubionej kawie) powstały takie oto zwierzaczki:


 A takie piękne stópeczki odbijałam w masie solnej. Dwie zostawimy dla siebie, resztę (9 sztuk) porozdaję Rodzince.


Jeśli chodzi o ogród, to po 4 dniach pracy w nim (przycinania suchych elementów, plewienia i nawożenia), przyszły niestety chłodniejsze dni i czekam z utęsknieniem kiedy znowu będę mogła coś w nim zadziałać, bo pracy jest jeszcze na jakiś tydzień. Niestety teraz będzie to utrudnione, gdyż Mężuś od poniedziałku wraca do pracy i ciężko mi będzie jednocześnie sprawować pieczę nad trójką i pracować w ogrodzie. Jestem jednak pewna, że coś wymyślę.
Kwitną teraz ciemierniki, krokusy oraz żonkile. Kwitnie też dereń jadalny oraz kilka hiacyntów.



Wychodząc działać w ogrodzie pierwsze co zrobiłam, to wzięłam się za podcinanie hortensji bukietowych, pobierając przy tym materiał na sadzonki. Mam nadzieję, ze chociaż część z nich puści korzonki.


A wy jak spędzacie czas na domowej kwarantannie? Proszę, uważajcie na siebie, ograniczcie kontakty do minimum, niech ta epidemia w końcu opuści Polskę i da nam zwyczajnie żyć. Bardzo tęsknię za moją Rodzinką i Przyjaciółmi. Marzy mi się tak wiele spotkań, powrót do tańca, odwiedziny u Rodzinki itd. Jednak teraz trzeba być rozsądnym i pomóc rządowi zapanować nad pandemią. Tak więc zostańcie w domach!

3 komentarze:

  1. Jeszcze raz wszystkiego dobrego dla Zosi i całej waszej rodziny :)
    Cudownie spędzacie czas a sowy skradły moje serce, są fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Buziaczki dla cudownej Zosi i całej cudownej Rodzinki. Ależ Ty jesteś zorganizowana, podziwiam nieustannie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna dziewczynka! Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń