niedziela, 16 maja 2021

Ogród, dzieciaczki, covid i Kamperek jako samochód ślubny:)

  W kwietniu i nas nie ominął covid... Zachorował Grzegorz, ja robiłam sobie testy dwukrotnie, jednak wyszły mi negatywne. Dzieci nie badaliśmy, ale nie miały objawów. A Grześ miał typowe objawy grypy plus bardzo wrażliwą skórę. Najgorsze były 4 pierwsze dni. Dzięki Bogu obyło się bez komplikacji oraz pobytu w szpitalu. Teraz jedynie utrzymuje się wciąż nawracający ból głowy. Jednak wielu moich znajomych zachorowało poważnie, trafiło do szpitala, kilku było intubowanych. Mam nadzieję, że ten koszmar minie... Ja już jestem zaszczepiona Johnsonem, Grzegorz musi poczekać trzy miesiące, ale chciałabym aby wkrotce oddał też krew jako ozdrowieniec.

Zaraz po przechorowaniu covida odbył się ślub Siostry Grzegorza. Nasz kamperek na jej życzenie pełnił rolę samochodu ślubnego. Tak oto się prezentował:

Ja z Teściową z kolei od kilku tygodni przed ślubem zajmowałyśmy się przygotowywaniem dekoracji. Taka była mniej więcej moja wizja kolorystyczna. Teściowa dodała tam jeszcze więcej różu oraz czerwone serce z róż zrobionych ze zwijanych przez nas płatków z serwetek.

Te kwiaty też umieściłyśmy w salonie.

Tak wyglądał salon u wujka Męża, który opróżniliśmy z kanapy i narożnika, by pełnił funkcję małej sali na przyjęcie dla najbliższej Rodziny. Na stołach ułożony jest eukaliptus. Moje makramowe lampiony są po bokach, a na obrusach są proste, wysokie świece. U góry wisi wianek, który robiłam z wikliny, do niego Teściowa przyczepiła nasze róże z bibuły.


A taką fryzurkę zrobiła mi moje Przyjaciółka fryzjerka:)


Kolejnego dnia otrzymałam taką nagrodę od Córci:) 


Grześ podczas izolacji dzielnie pracował. A Zosia przychodziła doglądać jak Tatuś się czuje i dodawać energii swoim uśmiechem.
W kolejne dni piekliśmy ciasteczka, którymi potem przed zjedzeniem bawili się Chłopcy. Nikoś dobrał sobie ludzika ciasteczkowego, którego posadził na ciasteczkowym motocyklu:)  No i bawili się też w mafię.
W międzyczasie robiliśmy też różne przedszkolne zadania oraz wykonaliśmy pracę konkursową odnośnie zabawki z recyklingu. Na zdjęciu poniżej  po prawej stronie - tor przeszkód dla ludzików Lego z wykorzystaniem różnych odpadków. Nasza praca wygrała:)
Mój niesamowity Tadzio ciągle mnie czymś zaskakuje w swojej twórczości z klocków Lego. Tym razem zbudował robota.
Kiedy indziej wzruszył mnie mówiąc: "Mamusiu ponieważ lubisz kwiaty i robić zdjęcia, zbudowałem Ci zdjęcia kwiatów z Lego"... Moja mina mówiła sama za siebie.
Zosia z kolei odkrywa pasje do gotowania:) Co sobie życzycie?
Zwykle to Tadzio jest tym bratem, który lubi bawić się z Zosią. Jednak tutaj to Nikoś zdecydował się chwilę powozić swoją siostrzyczkę i zrobiłam im zdjęcia na pamiątkę.
Królowa Zofia...
Kiedy wreszcie zrobiło się cieplej, Zosia zaczęła poznawać nasz ogród na własnych nóżkach. Kroczki stawiał nieporadnie, ale bardzo dzielnie i z naturalną ciekawością.
Ten łoś był już ujeżdżany przez całą trójkę:) Chyba nie będziemy się go pozbywać, zostanie na strychu dla naszego pierwszego wnuka:)
 Zosia w swoim łóżeczku:) Za nią ramka na kilkadziesiąt zdjęć sukcesywnie zapełniana nowymi oraz obrazek z aniołkiem namalowanym przez Basię Wójcik dla Tadzia.
Jesteś aresztowany!

Czasem strzelamy sobie z Zosią kobiece portrety:) Takie na pamiątkę.
A tak wygląda miłość najstarszego brata do siostrzyczki:)
Królowa w ogrodzie:)
Na tarasie coraz bujniej rosną sobie bratki. Uwielbiam je w kolorze niebieskim.








Różanecznik, który kwitnie u mnie najwcześniej.
Szafirki, które już zawsze kojarzyć mi się będą z Babcią Jadzią, od której dostałam pierwsze ich cebulki.
Ponownie moja Pomocnica w ogrodzie:)

Zaczynamy już ziołobranie:) W tym roku suszyć będę mniszka lekarskiego.
Zaczęły kwitną tulipany...

I azalia japońska...
Tulipany oraz po prawej kwitnąca świdośliwa.
I znowu Zosieńka:)


Gdzieniegdzie rozsiewają się  niezapominajki. Części z nich się pozbywam, reszcie pozwalam rosnąć i kwitnąć. 

A to brunera, najpierw pięknie kwitnie na niebiesko, potem zdobi liśćmi.
Kwitnie wiśnia japońska i migdałek...
I prawie wszystkie magnolie. Niestety nie zrobiłam zdjęcia żółtej...
Migdałek ma cudowne te kwiaty, szkoda że tak szybko przekwitają...

Tyle na dzisiaj kochani! miłej niedzieli



3 komentarze:

  1. Jesteście wspaniali i kochani.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jej!!! Ileż to mnie raptem nie było, że twoja córcia taka duża już???? :)))))) Twoi chłopcy niewiele się zmienili ale córcia goni ich!!! :))))))
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkim czytającym bloga mogę polecić czujnik gazu ziemnego oraz inne produkty z ich sklepu internetowego. Korzystałem z ich oferty wielokrotnie i nigdy nie było najmniejszego problemu z zamówieniem.

    OdpowiedzUsuń