środa, 3 maja 2017

Maj

   Początek maja nie rozpieszcza nas pogodą. Wciąż czekamy na prawdziwą, ciepłą i pełną słońca wiosnę. Trawkę do tej pory kosiliśmy dwa razy. Nie zasilaliśmy niczym, ani nie wertykulowaliśmy, chociaż pewnie tak warto byłoby zrobić. Udało się poszerzyć naszą drugą drewutnię, dzięki czemu mamy zapewnione miejsce na składowanie 10 kubików drewna, które średnio starcza nam na dwa lata.
   Nowe roślinki posadzone, teraz tylko czekać aż się rozrosną. Rabatka trójkątna jest powoli przerabiana, z pomocą Męża udało się wykopać spore kępy zeschniętej lawendy, a w jej miejsce zasadzona jest rozplenica japońska. Niedługo dosadzone będą żółte berberysy, które będą trzymane w ryzach, aby nie wybujały zanadto. W przyszłym roku dosadzone będą hortensje bukietowe, które rozmnażam w tym roku (zdecyduję się na Annabelle i Polar Bear).
   Od strony północnej wypadł mi śliczny, duży bluszcz, więc będę musiała się go pozbyć.
   Również tam wypadły mi kolejne lawendy, zastąpione już są młodymi, jasnymi żurawkami, które podsypałam Azofoską, aby ładnie rosły.
   Wykopałam też różę pienną, moją ukochaną, którą widziałam z okiennego okna. Tak pięknie kwitła przez trzy lata czerwonymi kwiatami, lecz nie przetrwała tej zimy.
    W jednej z rabatek walczę zacięcie z podagrycznikiem, który jest niezwykle inwazyjnym chwastem rozmnażającym się przez rozłogi podziemne. To bardzo ciężka walka, nie stosuję chemii, jedynie wyrywam ręcznie. Jest to bardzo męczące i karkołomne zadanie, szczególnie teraz, kiedy brzuch ciąży mi naprawdę znacznie i już tylko wyczekuję terminu porodu.

Niezapominajki szaleją na kamiennej ścieżce zrobionej przez Mężusia rok temu. Pozwalam im się tam rozsiewać, bo przynajmniej nie dadzą szansy innym chwastom.
A to skalnica, o intensywnie różowym odcieniu.
Planuję posadzić ciemne rojniki między sosną górską Pinus mugo Pa, a różowymi skalnicami i niezapominajkami. W tym miejscu miałam trzy dorodne kępy macierzanki, która jednak uschła w tym roku i chcę ją zastąpić czymś innym, co będzie na tyle niskie, aby nie zasłaniało tych pięknych sosenek.
Migdałek kończy powoli już swoje kwitnienie...Na kolejne trzeba będzie czekać cały rok, jednak najpierw gdy kwiaty całkiem opadną, skrócę wszystkie pędy, by się rozkrzewiły i ładniej kwitły kolejnej wiosny. Przez jakiś czas drzewko będzie wyglądało jak śmieszny jeż, ale szybko wypuści nowe, silne gałązki.
Poidełko dla ptaszków, które mi się marzyło. Stoi na pniaczku sosnowym. Czekam na pierwsze kąpiele ptaków, na razie jest jeszcze za mokro i zimno, więc to pewnie żadna dla nich atrakcja. W tym roku planuję też sama stworzyć takie liściowe poidełka z betonu. Czekam jedynie na wielkie liście, których będę mogła użyć.
Inna odmiana szafirków - te są takie grubsze i postrzępione, ale zdecydowanie wolę te zwykłe.
Zawciąg nadmorski - jeden z kilku przy oczku. Ten już kwitnie, reszta w pąkach. Jestem z nim dumna, bo zostały wysiane przez mnie z nasionek.
Na beczce wkrótce postawię kwiaty jednoroczne, ale na razie czekam na Zimną Zośkę. W beczce znajduje się ukryty mechanizm do pompy i filtra.
Tadzio lubi jeździć swoim autkiem. Grześ dodatkowo zainwestował w solarne jego ładowanie :) Taki eksperyment.
Wiatrak w przyszłym roku trzeba będzie zaimpregnować, szczególnie dół, który najbardziej narażony jest na przemakanie.
Czosnki w pąkach...
Żagwin - zaskakuje intensywną barwą.

Żółte tulipany zaczęły kwitnąć...
Moje ulubione szafirki. Planuję dosadzić ich przy kolejnych drzewkach na jesień.
Tadzio kosiarz:) I Lucky wierny towarzysz.
A to prezent dla Teściów z okazji Rocznicy Ślubu.
I ja w 8-ym miesiącu ciąży z Nikosiem, wśród kwiatów magnolii.

Na koniec mój kochany pomocnik czyściciel...


Miłego dnia:)

8 komentarzy:

  1. Pięknie tu u was; ) też marzy mi się taki piękny widok z tarasiku. Narazie czeka nas poprawianie tarasu bo nam trochę obsiadl. . Jak i w niektórych miejscach budynek..gdzie widać na ścianach pęknięcia. Wtedy będę mogła nanieść troszkę ziemii i coś podzialac. Czekamy od miesiąca na materiał do ogrodzenia i też nic że bardzo nie mogę zrobić bo pewnie będzie trzeba niektóre drzewka przekopac, żeby nam ich nie poniszczyli. Życzę szczęśliwego rozwiązania! Super wieści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Asiu! O kurcze, poprawianie tarasu nie brzmi przyjemnie:( Budynek, że siada to normalne - u nas kilka pęknięć na klatce schodowej, ale trzeba się wpatrzyć. Gorzej z brakiem ogrodzenia, ja cierpiałam bardzo, jak go nie było - po pierwsze mniejsza prywatność, po drugie kury ciągle wchodziły na nowo powstałe rabatki z malutkimi roślinami i wszystko mi niszczyły... Aż serce pękało.

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba twój pomysł sadzenia cebul tulipanów wokół drzew, wygląda to ślicznie. Mnóstwo kwiatów, nie wiem jak tego dokonałaś przy tej deszczowej i chłodnej pogodzie. Podziwiam :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agatku! Na ten pomysł wpadłam rok temu. Faktycznie sprawdza się dobrze, bo po przekwitnięciu nie można ich usunąć aż liście trochę podwiędną, a jakbym dała w trawnik, to mój Mężuś by je skosił... W tym roku zamierzam dosadzić cebulek - oczywiście jeśli dam radę czasowo.

      Usuń
  3. Klaudusiu pięknie wyglądasz i do twarzy Ci z magnolią.
    A ogród to masz marzenie. Podziwiam Cię, że dajesz ze wszystkim radę, jesteś dzielną, wspaniałą kobietą. Grzesiu to prawdziwy szczęściarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, Basiu, to ja jestem prawdziwą szczęściarą:) Mam wspaniałych Mężczyzn, kolejny w drodze:) Już za miesiąc Go zobaczymy:) Ściskam Cię mocniutko Basieńko :*

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia - do twarzy Ci z magnoliami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja codziennie oglądam niesamowite metmorfozy w odchudzaniu i to mi daje niesamowita motywacje, wam tez polecam ten sposób, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by sasetka

    OdpowiedzUsuń