poniedziałek, 12 września 2016

Wspomnienia z wakacji w Karkonoszach

   W końcu udało nam się wyjechać gdzieś na dłużej. Moja druga Połówka wybrała tym razem Karkonosze, a dokładniej Szklarską Porębę. Polecamy z czystym sercem Pensjonat Magdalena (http://magdalena.karkonosz.pl/). Właścicielka przesympatyczna, apartament czyściutki, zadbany, wszystko co potrzeba do funkcjonowania jest zapewnione, lasek w bezpośrednim otoczeniu, cisza i spokój, a jednocześnie blisko do wszelkich atrakcji na które mogliśmy sobie z małym bobasem pozwolić.
   Mając takiego malucha nawet na wakacje trzeba patrzyć przez pryzmat wózka, przygotowywania posiłków dla bobasa i wielu innych rzeczy. Nie ze wszystkiego mogliśmy skorzystać (na przykład parku linowego, który tak kusząco wyglądał... albo z saneczek jadących po torze zawieszonym kilkanaście metrów nad ziemią...). Nie wszędzie mogliśmy dotrzeć, więc przed jakąkolwiek wyprawą dobrze zapoznawaliśmy się ze specyfiką każdego miejsca. Czasem udawało się użyć wózka, lecz niekiedy to Grześ musiał się nadźwigać niosąc Tadzia w nosidełku (na przykład na Wysoki Kamień, gdzie idzie się w jedną stronę około 2 kilometrów, oczywiście cały czas pod górę, no a potem trzeba też wrócić tą samą drogą).
   W podróż zabraliśmy też Luckiego, który też jest członkiem rodziny. Lucky był przeszczęśliwy, bo mógł spać z nami w jednym pokoju, hasał sobie rankami i wieczorami, a oprócz tego często zabieraliśmy go ze sobą na różne wyprawy. Jedynie podróż z domu do Szklarskiej Poręby nie wyszła mu na dobrze, bo biedaczek dwa razy zwrócił, co uprzednio skonsumował...Ja nie jestem tu bez winy, bo niepotrzebnie przed jazdą poczęstowałam go jeszcze sporym kawałkiem pasztetu...
   Tadzio też bardzo się cieszył, mógł bezkarnie wychodzić na balkonik w naszym apartamencie, bo był on porządnie zabezpieczony. Miał oboje rodziców cały czas do swojej dyspozycji, a przenośne turystyczne łóżeczko przypadło mu do gustu - zawsze to jakaś odmiana od drewnianych szczebelek. Dodatkowo ciągle jakieś spacerki, codziennie nowe miejsce, codziennie ktoś go nosi, wozi... Żyć, nie umierać.
   Poniżej jeden z naszych przystanków w podróży do Szklarskiej. Trzeba było rozprostować nogi i łapy...
 A to już pierwszy obiadek na miejscu. Wybraliśmy Karczmę Karkonoską, mają bardzo smaczne jedzonko.


 Poszliśmy też na mały plac zabaw, gdzie Tadeuszek troszkę się pohusiał.


 Wybraliśmy się do Parku Ducha Gór, w którym znajdowały się przeróżne eko-domki, nie tylko dla owadów:)


 Poniżej coś, co bardzo mnie interesuje już od dwóch lat. Domki dla owadów. U nas w ogrodzie mamy taki jeden, podobny jak ten na pierwszym zdjęciu.
 Miło, że ta idea jest propagowana i rozpowszechniana. Nie zdajemy sobie nieraz sprawy jak ważne są owady w naszym życiu i jak wiele z nich ginie z ręki ludzi, po zastosowaniu wszelakiej chemii.


 Poniższe skałki znajdują się nad znanym Zakrętem Śmierci, na którym zginęło kilka osób.


 A tu jesteśmy na Skałkach Teściowej:)
 Pojechaliśmy też zwiedzić Zamek Czocha, pełen sekretnych przejść, takich jak to na zdjęciu - drzwi ukryte w regale z książkami.

 A tutaj świetna Karczma z przesympatycznym Panem Duchem Gór. O dziwo Tadzio wcale się go nie bał, chociaż maska wystraszyć może nawet dorosłego:)

 Dom, który stanął do góry fundamentami... I Park Miniatur w Kowarach.

Mały Kataryniarz....





 A to takie "random pictures" :)
 I znowu, nasze wygłupy:)
 Wodospad Szkarki i Wodospad Kamieńczyka były piękne. O ile do pierwszego bez problemu można dojechać wózkiem, to do drugiego nie ma co wybierać się z bobasem bez nosidełka...


 A to już Wysoki Kamień, z którego rozpościera się przepiękny widok...



  Krucze Skały...
   To by było na tyle. Tadzio niestety złapał jakiegoś wirusa na rodzinnym spotkaniu po powrocie z Karkonoszy. Mam nadzieję, że szybciutko Mu przejdzie.

3 komentarze:

  1. wspaniałe przeżyte wakacje sądząc po zdjęciach, byłaś w mojej okolicy bo mieszkam pod Jelenią Górą....
    Tadzik rosnie w oczach, i ma sliczne jasne włoski
    ,pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, niedaleko Jeleniej Góry:) Piękna okolica! I tak, Tadzio ma blond włoski, śmiejemy się zastanawiając po kim:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała wyprawa cudownej Rodzinki. Ale Tadzio będzie miał pamiątkę. A tereny piękne. Byłam tam i tęsknię za nimi.Dziękuję Klaudusiu za wzruszający komentarz pod moim postem.

    OdpowiedzUsuń