niedziela, 20 marca 2016

Mamy już 4 miesiące! :)

   No tak, chwilkę mnie tu nie było, Tatuś pyta dlaczego nie piszę, więc zabieram się za zaległości...
   Tadzio ma się świetnie, jeden dzień miał tylko bardzo marudny (18 marca), być może miał skok rozwojowy (polecam artykuł o skokach -http://www.osesek.pl/wychowanie-i-rozwoj-dziecka/rozwoj-dziecka/1214-skoki-rozwojowe-w-pierwszym-roku-zycia-niemowlecia.html  Zasypia sobie grzecznie w swoim łóżeczku, śpi ciągiem brany tylko na nocne karmienie, jednak wtedy również sobie śpi. Nie uczyliśmy go bujania do snu, więc jest to wygodne rozwiązanie. Tadzio potrzebuje czasem jedynie pieluszki przy twarzyczce, smoczka w buzi oraz niekiedy poczucia mojej dłoni przy swoim policzku na chwilkę. Dodatkowo sam się usypia i uspokaja kręceniem główką na boczki. Może to śmiesznie wyglądać, ja również zastanawiałam się co on tym sposobem robi i dopiero po przeczytaniu kilku artykułów zrozumiałam, że sprytny organizm maluszka tak właśnie się wycisza i usypia. Niesamowite.
   Od ponad tygodnia próbujemy też nowe smaczki. Rozpoczęliśmy od jabłuszka bardzo dobrze startego. Pierwszego dnia Tadzio potwornie się krzywił, co niesamowicie śmiesznie wyglądało, żałuję, że tego nie nagrałam. Odrzucał z niesmakiem główką w komiczny sposób. Drugiego dnia mniej było krzywienia się, a po każdym kęsie oferowałam mu smoczka, aby nauczył się przełykać. Trzeciego dnia Tadzio naprawdę pięknie zaczął łykać jabłuszko, śmiało otwierając buźkę i uśmiechając się przy tym. Z połykaniem było coraz lepiej. Po jakimś czasie włączyliśmy też przecier jabłkowo-marchewkowy. I na tym na razie zaprzestaniemy, kolejny pewnie będzie ziemniaczek, ale to za jakiś tydzień lub dwa.
  Byliśmy też na świetnych warsztatach z zabaw podłogowych w Nowej Hucie. Mieliśmy możliwość poznania innych bobasków. Tadzio był wśród nich najmłodszy i jako jedyny nie był na tyle zmęczony zabawami, by zapaść w drzemkę. Zajęcia trwały dwie godziny i atmosfera naprawdę była przemiła.
    Dziś wyjątkowo najpierw filmiki, a potem zdjęcia.

Śpimy sobie z misiem...
 A tu zabawy z misiem i mamusią...
 Tadzio i szamańska zabawka:)
 Gadamy sobie z mamą wieczorkiem...

 Tata nosi, podnosi, podrzuca :) Taka domowa darmowa siłownia.


A to wypocinki mamy w wolnej chwili:)
 Powstały trzy takie słoniki... Jeden powędrował już do uroczego Jasia.
 Kolejne dwa wygimnastykowane kotki w dwóch wersjach.
 Możliwość zawieszenia chorągiewek z imieniem bobaska:)

No i rodzinka trzech wesołych kotków.

Zdjęć jest o wiele więcej, ale pomimo tego, że dziś niedziela, to jednak sporo się dzieje, tak więc reszta w następnym poście. Pozdrawiamy i ściskamy!

1 komentarz: