środa, 11 listopada 2015

Jak na szpilkach...

   Dobry wieczór kochani. Jak w tytule - siedzimy jak na szpilkach. Jeszcze nie zostaliśmy w szpitalu - na szczęście. Ale jutro czeka nas kolejne ktg, w piątek znowu i jeśli nic się nie wykluje, to w poniedziałek już na pewno zostajemy w szpitalu... Tadzio waży 3,6kg, oczywiście trzeba brać pod uwagę błędy pomiaru. W dalszym ciągu energii małemu Krecikowi nie brakuje.
   A korzystając z tego, że znowu udało mi się porobić kilka zdjęć, pokażę Wam co u nas nowego.
  Do listy moich ulubionych sklepów trafił Home&You. Tam naprawdę nie ma brzydkich rzeczy...Wszystko co jest w tym sklepie jest po prostu piękne. Do naszego domku trafiła taka klateczka z lustrem... 

 a także taka latarenka na mnóstwo tealightów.
 A to już serduszka, które wykonałam z... materiału spódnicy:) Starczyło na 26 serduszek, które ponieważ są srebrne i troszkę świecące, zamierzam użyć do dekoracji domku na Święta.


A to zwykłe tekturowe pudełka z brzydkimi nadrukami. Potrzebowałam dwóch takich, aby spakować kilka drobiazgów na prezent. Oczywiście całość zapakowałam w ładny papier, jednak po jego otworzeniu obdarowany i tak zobaczyłby te brzydkie kartony. Dlatego pobawiłam się troszkę i je zasłoniłam.
 Teraz nie drażnią już tak oczu...
Upiekłam też kolejne ozdoby choinkowe z masy solnej, jednak tym razem dodałam do niej kakao, aby zmienić jej kolor i zapach.
 A to prosty sposób na drobny świąteczny prezencik, również z masy solnej. Po prostu małe świeczniczki na tealight zapakowane w celofan.
 Na placu targowym kupiłam chyba za 4 złote dużą torbę wykonaną z juty. Wycięłam trapezy, z białego materiału zrobiłam małe choineczki, wypchałam materiał jutowy watą, zszyłam i nakleiłam choinki. Uwielbiam tego typu naturalne ozdoby.
 A to chryzantemy z mojego ogródka:)

I znowu pokażę Wam co na szybko zrobiłam z moimi starymi plecionkami z wikliny papierowej...

Brąz poszedł w niepamięć, nakleiłam taśmę jutową i dodałam serduszka ze wstążeczkami. Bardzo szybka metamorfoza (zakładając, że mamy gotowe serduszka z masy solnej, a ja zrobiłam ich na zapas więcej).
 
To kolejne ozdoby z masy solnej. Tak wiele można zrobić posiadając piekarnik, sól i mąkę:) W tle widzicie też wydrukowane bileciki do prezentów świątecznych.
 A to już Pani Stefanowa zachwycająca się jesiennymi urokami... Chryzantemy ślicznie zakwitły,a z tyłu pyszni się berberys.
 Widok na domek od strony wschodniej...

No i na koniec chorągiewki z imieniem Tymoteusz dla znajomej:) Udało mi się jeszcze je wykonać.


Miłej nocki kochani, trzymajcie za nas kciuki.

3 komentarze:

  1. Czekam, żeby zobaczyć waszą Kruszynie. Wchodzę tu po kilka razy dziennie. Niedawno to samo przeżywaliśmy ale mam nadzieję, ze u Was bez zbędnych anomalii. A fajnie, ze nasze dzieciątka będą z tego samego roku i w tym samym domku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś jadę do bł.Karoliny. Wspomnę o Was, bo nie wiem czy Tadzio już ogląda świat na zewnątrz???

    OdpowiedzUsuń
  3. Klaudia mam nadzieje, że jesteście już w komplecie szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń