Witajcie kochani, wiem, wiem, znowu mnie długo nie było. Już parę osób mi to powiedziało. Ale tak się składa, że wreszcie udało nam się z Mężusiem gdzieś wyjechać, w dodatku z moją przyjaciółką z liceum, która teraz mieszka w Warszawie. To cud, że udało nam się dograć w czwórkę grafiki:) Jednak cuda się zdarzają.
Było cudownie, naprawdę wypoczęliśmy pomimo upartych upałów powyżej 30 stopni. Ochładzaliśmy się w odświeżającej i czystej górskiej rzeczce o nazwie Kamienica, która znajdowała się jakieś 400 m od naszego małego, drewnianego domku. Nad rzeką upał był niestraszny, nie czuć było takiego skwaru.
Jedynie jedną noc miałam nieprzespaną z powodu natrętnego bólu biodra spowodowanego uciskiem na nerw. Czasem niestety mam takie ataki, że ledwo chodzę...
Jestem dumna z naszego Luckiego, przygarniętego dwa miesiące temu ze schroniska. Był niesamowicie grzeczny i słodki. I nawet przezwyciężył swój strach jeżdżenia w bagażniku, teraz sam chętnie do niego wskakuje! Jest niesamowity.
Teraz zanudzę Was trochę fotkami ze Szczawy. Mam nadzieję, że Wam także udało się wypocząć w te wakacje.
Pięknie wyglądacie Aniu. Widać, że był to cudowny wyjazd i wspaniały odpoczynek. Zasłużyliście w pełni.
OdpowiedzUsuńCzyli odpoczynek udany :))) Buziaki :D
OdpowiedzUsuń