wtorek, 30 czerwca 2015

Małe postępy...oraz ogródek.

Witajcie kochanie. Dzisiaj Was troszkę ponudzę mnóstwem zdjęć, którym nie mogłam się oprzeć:) Wreszcie doczekaliśmy się dokończenia kamienia w kuchni przy zlewie.  Na zdjęciu poniżej wszystko jest bardzo jeszcze świeże, po wyschnięciu znikną te ciemniejsze miejsca i kamień będzie identyczny jak fragment innej ściany w kuchni przy spiżarce. Teraz wystarczy dołożyć tylko listwy po bokach przy blacie.
Cieszy nas też to, że wreszcie nasze balkony są zaizolowane folią w płynie, a płytki są położone.

A teraz zabieram Was do ogrodu, miejsca, które nigdy mnie nie zmęczy i nigdy mi się nie znudzi. Zawsze jest tyle pracy, tyle rzeczy do zrobienia, tyle nowych pomysłów... Z wciąż rosnącym brzuszkiem jest mi coraz trudniej realizować niektóre z nich, ale mam ogromne wsparcie i pomoc w moim Grzesiu, który naprawdę wyręcza mnie w wielu rzeczach, a wręcz wielu po prostu nie pozwala mi już robić, chociaż ja uparcie próbuję.
   Na zdjęciu poniżej fragment jeszcze nie do końca zagospodarowanego kącika koło samochodów. Posadziłam tam lawendę i kostrzewę- to już wiecie, a oprócz tego ostatnio nabyłam czarny bez "black lace". Ciężko ująć go na zdjęciu, ale naprawdę ładnie wygląda. Po prawej możecie zobaczyć studzienkę rewizyjną, którą obudowałam połówkami stempli, a mało estetyczny plastikowy środek wypełniłam szyszkami przyniesionymi z naszych spacerów.
 Bez czarny w powiększeniu, zdjęcie nie oddaje jego uroku, niestety.
 A to moja ziołowa rabata. Jest to szałwia, lubczyk, oregano, mięta, szczypiorek, siedmiolatka, tymianek, liatria, kłosowiec meksykański, pietruszka i bazylia.
 Fiolety fiolety:) Przymiotno ogrodowe oraz w dalszym planie - szałwia omszona.
 A tutaj pan Stefan, pilnuje mojej lawendy, którą potem zetnę, jak zobaczycie na zdjęciach poniżej.
 A tutaj chciałam ująć trytomę, która właśnie zakwitła płomiennym kłosem. Bałam się, że nie przetrwa, bo na wiosnę swoją norkę zaraz pod nią wykopała nornica...Ale przetrwała, ma się dobrze i ślicznie kwitnie, na razie jednym kłosem, może za rok będzie ich więcej. Wokół do kwitnięcia przygotowują się powolutku różnego rodzaju lilie, ale i hibiskus bylinowy, niedawne ogrodnicze odkrycie. Hibiskus bylinowy kwitnie przepięknymi, ogromnymi kwiatami, dosyć długo, Jest wytrzymały na mróz, na jesień ścina się go przy gruncie. Mam odmianę czerwoną oraz różową.
 Trytoma na tle róży pnącej.
 A to oleander... Nie zakwitł tego roku, ale jego liście są wyjątkowo ozdobne. Nie wiem, czy przetrwa mroźniejszą zimę, ale będę starała się go okrywać jak tylko będę mogła. Zobaczymy, czy przetrwa w moim ogrodzie. Wiem, że jest to delikatna roślina i liczę się z tym, że jeśli będziemy mieć surowszą zimę, to po prostu przemarznie.
 Poniżej fragment przy wiatraczku - młode sadzonki różyczek zakwitły, a hortensja również zaczyna prezentować swoje wdzięki.
 Ciekawie wygląda przeistaczanie się kwiatów z zielonego na czerwony...
 Surfinia z nasion w traktorku:)

Poniżej kilka kwiatów na nowej rabacie od strony południowej (nachyłek, dzwonki, żurawka)
 Wreszcie doczekałam się Eko-Hotelu (domku dla owadów)! Mój kochany Mężuś wywiązał się z danego słowa i przystąpił do dzieła. Wykorzystaliśmy cegłę, dwa pniaczki, sianki, szyszki, bambusowe rureczki i patyczki. Dla tych, co nie wiedzą czym są eko hotele postaram się rozjaśnić temat... Są to domki różnej wielkości wykorzystujące głównie naturalne materiały, ich zadaniem jest zapewnić schronienie pożytecznym owadom, takim jak złotooki, biedronki, motyle, pszczoły samotnice, trzmiele, równonogi, łowiki i inne.
   Tyle się mówi o niepokojącym ginięciu wielu pożytecznych owadów (przede wszystkim pszczół, ale nie tylko) i to niestety faktycznie jest zatrważające. Większość naszych owoców i warzyw nie zawiązałaby się, gdyby nie owady. Niestety na przykład populacja trzmieli w ciągu ostatnich lat zmniejszyła się o 90%. To wszystko przez chemizację rolnictwa - wszędzie środki chemiczne, które nie tylko trują szkodniki, ale i owady pożyteczne... Ludzie wypalają trawy, niszcząc gniazda oraz kryjówki owadów... Usuwają spróchniałe pnie będące domem wielu wspaniałych pomocników w ogrodzie. Przewagą trzmieli nad pszczołami miodnymi jest dłuższa praca, większa wydajność oraz praca w niższej temperaturze (przy już 10 stopniach, podczas gdy dla pszczół jest to jakieś 14-15). Dodatkowo trzmiele posiadają dłuższe języczki, więc mogą dostać się w trudno dostępne kielichy kwiatów, gdzie pszczoły nie dają sobie rady. Nasze trzmiele można obserwować wczesnym ranem właśnie na ostróżkach.

 A to już moja kochana lawenda, wdzięczny, piękny kwiat. Moje pierwsze zbiory, ścięte obok Pana Stefana. Nie sądziłam, że jest tego aż tyle.
 Zrobiłam jeden malutki bukiecik i trzy duże, które teraz wiszą na okapie i suszą się.


 Lawenda jest bardzo wdzięcznym, pachnącym materiałem. Trzeba będzie rozmnożyć te krzaczki na następny rok:)
Oczywiście codzienna obserwacja roślin, kontrola mszyc i chorób grzybowych powoduje konieczność stosowania specjalnych oprysków, chociaż staram się, aby były to ekologiczne środki. Wtedy kiedy ekologia przegrywa z chorobami muszę niestety ratować się Amistarem, czy Decisem (na mszyce).
   Lucky natomiast stał się psem kanapowym:) Rozpieszczony maluch. Ale jest bardzo mądry, szybko łapie nowe komendy. Teraz uczę go "zdechł pies" ale na komendę "bang!". Wojtuś powoli się do niego przyzwyczaja, co bardzo mnie cieszy.
   Mój brzuszek rośnie, coraz ciężej jest mi wykonywać skłony i niektóre prace w ogrodzie. Zaczyna mnie też nieco boleć kręgosłup. Mój Skarbeczek robi co może, żeby mi trochę ulżyć.  Uwielbiam Jego masaże. Jednak wiem, że po prostu już powoli potrzebuję więcej odpoczynku, ale jeszcze chwilkę, jeszcze ten miesiąc i wtedy będę mogła sobie na to pozwolić, jak tylko wywiążę się z zawodowych obowiązków.
   Tadzio w brzuszku tańczy, skacze i wierci się :) Nawet teraz, gdy piszę.
   Miłego dnia wszystkim.

1 komentarz:

  1. A już wiecie że to chłopczyk?
    Mój wnuczuś urodził się w poniedziałek, na 3 tygodnie przed terminem. Jest cudny! Jestem bardzo szczęśliwa i tego szczęścia Wam życzę!
    Grzesiu to złota rączka, a eko domek jest wspaniałym pomysłem!
    Klaudusiu masz cudowny ogród, a Ty jesteś pracowita jak pszczółka!
    Moja trytoma w tym roku nie zakwitła!!!
    Pozdrawiam bardzo, bardzo...

    OdpowiedzUsuń